Cztery dni rywalizacji i przynajmniej kilka szans medalowych w konkurencjach sprinterskich – tak rysują dla Polaków rozpoczynające się w czwartek MŚ w łyżwiarstwie szybkim. – Konkurencja jest mocna, każdy chce dobrze wypaść i mamy nadzieję, że damy powody do radości – wierzy Piotr Michalski z AZS AWF Katowice, były mistrz Europy na 500 metrów i jeden z filarów polskiej reprezentacji.

Do tej pory nasi reprezentanci wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną S.A. stawali na wysokości zadania. W zakończonym niedawno cyklu Pucharu Świata biało-czerwoni wywalczyli łącznie dziesięć medali, a tylko w jednym z nich (w styczniu w Salt Lake City) nie było ich na podium. Ze świetnej strony pokazali się zwłaszcza przed własną publicznością w Tomaszowie Mazowieckim (brąz Andżeliki Wójcik, Damiana Żurka na 500 metrów i drużyny kobiet), a także ostatnio w Quebecu, gdzie zdobyli aż cztery krążki. Najpierw srebro w sprincie drużynowym kobiet wywalczyły Wójcik, Iga Wojtasik i Karolina Bosiek, zaś na koniec zawodów w Kanadzie błysnęli nasi specjaliści od najkrótszych dystansów – na 500 metrów brąz wywalczył Piotr Michalski z AZS AWF Katowice, który następnie do spółki z Markiem Kanią i Damianem Żurkiem nie mieli sobie równych również w team sprincie. Ostatnia trójka może myśleć nawet o podium MŚ.

Piotr Michalski wraca do wysokiej formy i liczy, że w Calgary włączy się do gry o najwyższe lokaty na 500 metrów; fot. Rafał Oleksiewicz/PZŁS

– Każdy szykuje się na te mistrzostwa, ale to też furtka, z której można skorzystać. W łyżwiarstwie szybkim wiele może się wydarzyć: któryś z faworytów może sobie nie poradzić z presją, inny z lodem, a ja wolałbym być osobą atakującą podium. PŚ w Quebecu pokazał, że mogę myśleć o czymś więcej niż TOP 8 czy TOP 10 – mówi Michalski, który po słabszej pierwszej połowie dokonał zmian w sprzęcie, co było „strzałem w dziesiątkę”. – Po wejściu na tor ME w Heerenveen wróciło czucie lodu, znów wiedziałem, co robię i nie walczyłem z własną jazdą. W Salt Lake City zmieniłem jeszcze płozy na zapasowe i to była taka wisienka na torcie, po której zaczęło mi się świetnie jeździć. W USA zrobiłem duży progres względem poprzedniego sezonu. Potrzebowałem już tylko objeżdżenia, a wyniki z Quebecu mówią same za siebie – dodaje.

Nasi sprinterzy mają świadomość, iż są stawiani w roli głównych kandydatów do złota MŚ w drużynie. Polski tercet Kania – Michalski – Żurek ma za sobą dwa tegoroczne zwycięstwa, gdyż poza wygraną w PŚ w Quebecu biało-czerwoni triumfowali na ME w Heerenveen.

– Mamy dużo pewności siebie. W sprincie drużynowym wyrobiliśmy sobie taką pozycję, że to inni już muszą patrzeć na nas. Mamy to już objeżdżone, nie szukamy nowych taktyk, a zmiana z Damianem jest już całkiem nieźle dopracowana. Jeśli pójdzie tak samo czysto jak w Quebecu, to będzie o czym rozmawiać – zakłada Michalski.

Poza sprinterami na wysokie lokaty w Calgary liczą m.in. inni zawodnicy AZS AWF Katowice, czyli Magdalena Czyszczoń, Iga Wojtasik i Olga Piotrowska. W ostatnim PŚ w Quebecu znakomicie spisała się druga z nich. Debiutująca w dywizji A Wojtasik była jedenasta w rywalizacji na 500 metrów, a ponadto, wraz z Karoliną Bosiek i Andżeliką Wójcik wywalczyły srebro w sprincie drużsynowym.

– Przed sezonem na pewno nie liczyłam na takie wyniki, a już na pewno, że uda mi się być tak wysoko w PŚ. Na pewno oczekuję od siebie dużo po Quebecu. Mam nadzieję, że forma dalej się utrzyma i będę w stanie pokazać się z jak najlepszej strony. Liczę na sprint drużynowy, gdzie przy formie i odrobinie szczęścia możemy przejechać bardzo dobry wynik, a jakie to będzie miejsce, to dopiero się okaże – mówi pasja.azs.pl Wojtasik, która w styczniu zdobyła brąz ME w sprincie drużynowym.

Start czterodniowych MŚ w łyżwiarstwie szybkim w Calgary w czwartek, 15 lutego. Transmisja ze wszystkich dni rywalizacji w Kanadzie na YouTube na kanale Skating ISU oraz na antenie sportowych kanałów Polsatu (czwartek, od godz. 20:30 w Polsat Sport Premium 2).