Nie ma rzeczy niemożliwych – sport i nauka mogą iść w parze

0
2443

O tym, że „łódzki UMed najlepszy w Polsce jest” słyszeli już chyba wszyscy miłośnicy sportu akademickiego. AZS UMed Łódź dobrze radzi sobie nie tylko w rywalizacji sportowej, ale także sprawdza się w roli organizatora. Przed nimi wielkie wyzwanie – pierwszy w historii klubu finał Akademickich Mistrzostw Polski w grze zespołowej. AMP w koszykówce kobiet promuje na plakacie reprezentantka Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, Anna Matras. 

Jak to się stało, że pokochałaś koszykówkę?

– Miłość do koszykówki rozpalił we mnie mój brat, który był moim pierwszym trenerem. Dzięki niemu już w wieku dwóch lat potrafiłam wykonywać dwutakt i rzucać do kosza. Dodatkowo jestem niesamowicie szczęśliwa, bo mam cudowną rodzinę, która niezależnie od sytuacji zawsze pomagała mi rozwijać tę pasję. Od najmłodszych lat uczestniczyliśmy w meczach koszykówki Śląska Wrocław, a w późniejszych latach moi najbliżsi wspierali mnie na wszystkich meczach i turniejach. Koszykówka bardzo szybko stała się dla mnie sposobem na życie. Dzięki niej poznałam wielu cudownych ludzi, którzy stali się dla mnie nie tylko wzorem do naśladowania na boisku, ale też poza nim – tak jak Kasia Maliszewska czy Marissa Kastanek. Nawiązałam również mnóstwo wspaniałych przyjaźni. Koszykówka wykształciła we mnie cechy, bez których zdecydowanie nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem teraz, takie jak systematyczność, odpowiedzialność, etyka pracy czy waleczność.

Mimo młodego wieku jesteś już doświadczoną zawodniczką, regularnie grasz w zespołach ligowych. Czy możesz więcej opowiedzieć o przebiegu Twojej kariery sportowej?

– Moim pierwszym klubem, w którym rozpoczęłam swoją przygodę z koszykówką było WKK Wrocław, później trenowałam w Ślęzie Wrocław, gdzie miałam szansę zadebiutować w ekstraklasie (co zabawne – przeciwko drużynie Widzewa Łódź, zdobywając swoje pierwsze ekstraklasowe punkty), a następnie rozwijać swoje umiejętności w 1. lidze pod okiem trenera Krzysztofa Szweja. Cztery lata temu dołączyłam do drużyny Uniwersytetu Medycznego, a w kolejnym roku, łącząc siły zespołu Widzewa Łódź i drużyny akademickiej występowałyśmy w 2. lidze, w całym sezonie ponosząc tylko jedną porażkę. Tym samym zwyciężyłyśmy ligę i otrzymałyśmy prawo do występowania w rozgrywkach 1. ligi, z którego korzystamy w tym sezonie. Miałam to szczęście, że na swojej drodze zawsze spotykałam trenerów w pełni zaangażowanych, pełnych pasji i oddania. Jestem im bardzo wdzięczna za pracę, którą wspólnie wykonaliśmy oraz za przekazaną wiedzę, z której teraz mogę korzystać.

Co uznajesz za swój największy sukces sportowy, a co jeszcze chciałabyś osiągnąć?

– Moim największym marzeniem, do spełnienia którego dążyłam od najmłodszych lat, był występ w kadrze narodowej. Kiedy po raz pierwszy w wieku 16 lat wybiegłam na boisko z orzełkiem na piersi, poczułam dumę i ogromną radość nie do opisania, która jeszcze bardziej napędziła mnie do ciężkiej pracy. Myślę, że za swój największy sukces mogę uznać reprezentowanie Polski podczas Mistrzostw Europy U16 w Tallinie, prowadzonej przez trenera Piotra Kulpekszę. Udowodniłam sobie, że ciężka praca i pełne zaangażowanie są kluczem do spełnienia każdego marzenia i niezależnie od przeszkód jakie pojawiają się na drodze, warto walczyć i iść do przodu. Myśląc o sukcesie i spełnieniu nie mogę również pominąć sezonu 2018/2019, który zwieńczyłyśmy zwycięstwem 2. ligi, a mi udało się spełnić swoje młodzieżowe marzenie ścięcia siatki po zdobyciu złotego medalu. Jeśli chodzi o najbliższe plany to na ten moment zdecydowanie skupiam się na rehabilitacji i powrocie na boisko. Ostatnie wydarzenia nauczyły mnie, by swoimi myślami nie wybiegać zbyt daleko do przodu. Z pewnością jednak moim największym marzeniem na najbliższe lata jest zdobycie Mistrzostwa Polski Uczelni Medycznych oraz walka o wysokie miejsca w 1. lidze kobiet.

Studiujesz na Wydziale Wojskowo-Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Łączysz obowiązki związane z trudnymi studiami, służbą wojskową i grą w koszykówkę. Co zdecydowało o tym, że wybrałaś właśnie woj-lek? Nie bałaś się, że będziesz musiała w pewnym momencie zrezygnować ze sportu na rzecz studiów i wojska?

– To właśnie z powodu strachu przed rezygnacją ze sportu zdecydowałam się wybrać Wydział Wojskowo-Lekarski. Od zawsze moim marzeniem było zostać lekarzem, ale obawiałam się, że będąc na medycynie cywilnej nie będę w stanie pogodzić gry w koszykówkę z nauką. Dlatego uznałam, że wojsko, które kładzie bardzo duży nacisk na sprawność fizyczną, będzie dla mnie idealną motywacją na utrzymanie styczności ze sportem oraz dbania o swoją formę sportową. Ponadto bycie żołnierzem daje mi również możliwość reprezentowania Polski również poza boiskiem koszykarskim. Jak się jednak okazało, decyzja o rezygnacji z mojej pasji nie musiała zostać podjęta, a ja nadal mogę spełniać swoje marzenia nie tylko naukowe i życiowe, ale także sportowe. W tej kwestii wzoruje się na Oli Łacie, obecnie lekarce, która znana jest z boisk zarówno akademickich, jak i 1-ligowych i udowadnia na każdym kroku, że nie ma rzeczy niemożliwych, a sport i nauka mogą iść w parze. Chciałabym również podziękować Komendantowi WCKMed i wszystkim moim Dowódcom, z którymi mam przyjemność służyć, że umożliwiają mi łączenie pasji sportowej z ciężkim żołnierskim rzemiosłem, a także pozwalają na godne reprezentowanie Wojska Polskiego na parkietach koszykarskich całego kraju.

Tworzycie z dziewczynami bardzo zgrany team jako AZS UMed Łódź, przed rokiem zostałyście wyróżnione na Gali Sportu Uniwersytetu Medycznego tytułem drużyny roku. Widać, że nie tylko lubicie razem trenować i grać, ale jesteście drużyną także poza parkietem. W czym tkwi tajemnica świetnej atmosfery w grupie?

– Jesteśmy dla siebie jak rodzina. Spędzamy wspólnie wolny czas, obchodzimy swoje urodziny i dzielimy inne pasje, nie tylko te koszykarskie. Co roku znajdujemy czas, aby spotkać się przed świętami Bożego Narodzenia i obdarować się prezentami. Według mnie atmosfera to 90% sukcesu w jakiejkolwiek dziedzinie życia. Kiedy wiesz, że możesz na kogoś liczyć poza boiskiem, to wiesz to również podczas meczu czy treningu. Jest takie powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Zdecydowanie w naszym przypadku nie jest to prawda. Na zdjęciach co prawda wychodzimy całkiem nieźle, ale to właśnie to, czego na nich nie widać jest kluczowe we wspólnym spełnianiu marzeń. A w czym tkwi tajemnica? Jesteśmy zawsze gotowe do wzajemnej pomocy i wsparcia przede wszystkim poza boiskiem, co później z łatwością potrafimy przełożyć na parkiet i ostateczny wynik.

Nie zagrasz w tym roku w finałowym turnieju AMP ze względu na kontuzję, ale będziesz wspierać zespół. Na co liczy drużyna Uniwersytetu Medycznego w Łodzi?

– Za sprawą naszego trenera Piotra Niewiadomskiego, słyniemy z tego, że zawsze staramy się czerpać radość z gry, nie nakładamy na siebie żadnej presji. Wychodzimy na boisko, aby dać z siebie wszystko, zostawić całe serce na parkiecie i pokazać charakter, ale przede wszystkim czerpać z tego przyjemność. Gramy o zwycięstwo w każdym meczu i na pewno nie pozwolimy, aby jakikolwiek z nadchodzących meczów przegrać już w szatni. Nie będzie mi dane wesprzeć drużyny na parkiecie, ale mogę obiecać, że w każdym spotkaniu będziemy walczyć do ostatniej sekundy i wspierać się, jak w prawdziwej rodzinie. Na pewno naszym marzeniem jest walka o medale. Czy jesteśmy wymieniani w roli faworytów? Wszystko zweryfikuje boisko, ale my bardzo lubimy robić niespodzianki. Mimo, że aktualna sytuacja epidemiologiczna sprawiła, że mecze będą odbywały się bez udziału publiczności, bardzo prosimy wszystkich kibiców o wsparcie i mocne trzymanie kciuków!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj