Regulaminowy czas gry nie wystarczył, żeby wyłonić wszystkich uczestników 1/16 Pucharu Polski w futsalu. W trzech niedzielnych spotkaniach z udziałem akademickich drużyn potrzebna były dogrywka i rzuty karne. Tak było m.in. w szlagierowym meczu rozgrywanym w Warszawie.

Część sympatyków stołecznego futsalu z rozdartym sercem oglądało internetową relację ze spotkania rozgrywanego w hali OSiR Włochy. Na parkiecie znalazło się wielu zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali barwy AZS Uniwersytetu Warszawskiego, a dziś stanowią o sile sekcji futsalowej Legii. W tym gronie byli m.in. Adam Grzyb, Krzysztof Jarosz czy Grzegorz Och, który w sezonie 2007/2008 grał dla AZS UW w ekstraklasie, wtedy nazywanej I ligą. Sentymenty musiały zostać jednak w szatni.

– Z mojej perspektywy mecz z AZS UW będzie taki sam jak każdy inny. Podchodzę do każdego przeciwnika z należytym szacunkiem. Natomiast zawsze z sentymentem będę wspominał akademicki klub, ponieważ to właśnie AZS dał mi szansę na rozpoczęcie przygody z futsalem i spędziłem tam wiele wspaniałych chwil – powiedział przed meczem zawodnik Legii i wieloletni kapitan AZS UW – Grzegorz Och.

Faworytem do awansu była grająca na co dzień w ekstraklasie drużyna AZS UW Darkomp Wilanów. Podopieczni Macieja Karczyńskiego musieli tym razem wystąpić bez swojego najlepszego strzelca Michała Klausa, który przebywa na zgrupowanie reprezentacji Polski. Walcząca o awans do najwyższej klasy rozgrywek Legia chciała z pewnością uwodnić swoją wartość.

W 17 minucie gola dającego prowadzenie gospodarzom dał debiutujący w Legii Mateusz Olczak. Piłka po rykoszecie zmyliła jeszcze bramkarza AZS UW Kamila Wójcika. Zadziałało to mobilizujący na gości, którzy rzucili się do odrabiania strat. Próbowali Denis Lifanow, Norbert Dregier, a Jakub Nahorny sprytnie uderzał piętą. Wynik jednak uległ zmianie w tej części meczu.

foto:AZS UW DARKOMP Wilanów

Po zmianie stron drużyna AZS prezentowała się dużo lepiej. Wyrównał Norbert Dregier, który w 25 minucie huknął w lewej strony w długi róg bramki rywala. Było to jego pierwsze trafienie dla AZS UW Darkomp po transferze z Gatty Zduńska Wola. Moment później w polu karnym przeciwnika znalazł się Bartosz Przyborek, ale nie wykorzystał sytuacji.

Podwyższyć mógł ponownie Dregier po dwójkowej akcji z Marcinkowskim, ale strzelił obok bramki. Swoją szansę miał też debiutant Tomasz Żebrowski, który znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak uderzył zbyt lekko. Goście prowadzili grę i kolejny gol wydawał się kwestią czasu. W końcu wspominany Norbert Dregier otrzymał kolejne precesyjne podanie od Radosława Marcinkowskiego i dopełnił formalności, zdobywając trafienie na 2:1.

Ostatnie trzy minuty legioniści grali z wycofanym bramkarzem. Ryzyko opłaciło się tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy to Mariusz Milewski uderzył z dystansu mocno i precyzyjnie.

Dogrywka przyniosła sporo emocji. Pod koniec pierwszej jej części gola zdobył Igor Sobalczyk, kończąc trójkową akcję AZS UW. Podwyższyć mógł jeszcze Lifanow, ale bramkarz gospodarzy po raz kolejny uratował kolegów. Drugą połowę Legia zaczęła grać w przewadze, ale tym razem podjęte ryzyko mogło skończyć się samobójczym golem. Jeden z zawodników zdążył zatrzymać piłkę zmierzającą do pustej bramki. Zamiast podwyższenia dla UW do remisu doprowadził Krzysztof Jarosz.

Na 20 sekund przed końcem piłkę meczową miała Legia. Wszystko po tym jak Nahorny sfaulował rywala na jego połowie, co oznaczało szóste przewinie na koncie AZS UW i rzut karny przedłużony z 10 metrów. Bohaterem ostatniej akcji został Kamil Wójcik, który obronił uderzenie Mariusza Milewskiego. O awansie miała zdecydować seria karnych. Tu lepsi okazali się zawodnicy AZS UW Darkomp Wilanów – 5:3.

– Legia zagrała bardzo dobry mecz. Widać było, że ostatnie wzmocnienia w postaci Olczaka i Szymczaka dodały im jakości. To był mecz walki, w którym mieliśmy bardzo dużo niewykorzystanych sytuacji. Najważniejsza, że wygrał futsal. Pokazaliśmy, że Warszawa zasługuje na dwie drużyny w ekstraklasie, a sama dyscyplina może dostarczyć wielu emocji. Uważam, że między naszymi klubami jest taka zdrowa rywalizacja – powiedział po spotkaniu Maciej Karczyński, trener AZS UW Darkomp Wilanów.

Prawdziwy dreszczowiec zgotowali też zawodnicy AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego, którzy po regulaminowym czasie gry remisowali u siebie z GKS Tychy 4:4. Gospodarze początkowo prowadzili 1:0, by później odrabiać straty. W dogrywce strzelała już tylko drużyna z Tychów, wygrywając 8:4.

Rozgrywki pucharowe pełne są niespodzianek i do takiej sensacji doszło w Tarnowie podczas meczu Zakładów Mechanicznych z AZS UMCS Lublin. Zwycięzcy pucharowych rozgrywek na szczeblu małopolskim pokonali w rzutach karnych azetesiaków, którzy w I lidze mają szanse na awans do ekstraklasy. Po dogrywce utrzymywał się wynik 2:2, ale karne lepiej wykonywali tarnowianie, wygrywając 3:0.

Takich emocji nie było już w starciu grających na zapleczu ekstraklasy drużyn AZS Uniwersytetu Gdańskiego i Futsalu Oborniki zakończonego wynikiem 2:1. Obie bramki dla Pomorzan prowadzących w grupie północnej zdobył Mateusz Cyman w 4 i 30 minucie.

1/32 Pucharu Polski w futsalu wyniki

Legia Warszawa – AZS UW Darkomp Wilanów 3:3 (k.3:5)

AZS UG Gdańsk – Futsal Oborniki 2:1

Zakłady Mechaniczne Tarnów – KS AZS UMCS Lublin 3:2 (2:2)

KU AZS UZ Zielona Góra – GKS Tychy 4:8 (dogrywka)