Karateczka Kinga Harast była jedną z twarzy Europejskich Igrzysk Akademickich i z uśmiechniętą twarzą kończyła rywalizację na tatami. W swojej kategorii wagowej zdobyła złoto. Nie był to jedyny medal wywalczony przez reprezentantów polskich uczelni w tej dyscyplinie.
Od czwartku do soboty w hali MOSIR Zgierz rywalizowało łącznie 292 karateków z 28 krajów. Cała rywalizacja zaczęła się od kata czyli prezentacji technik i ruchów, a następnie wyłoniono zwycięzców w kumite, co oznaczało po prostu walkę.
Do finału kumite kobiet w kategorii powyżej 68 kg awansowała Kinga Harast, aktualna akademicka mistrzyni Polski. Studentka Politechniki Łódzkiej jeszcze nie tak dawno prowadziła reprezentację Polski podczas ceremonii otwarcia. Po drodze do finału pokonała Szwajcarkę Mie Kadoic (5:2) i po zaciętym starciu w półfinale wygrała z Francuzką Clemence Pea (4:4). O wygranej zdecydowała decyzja sędziów.
W walce o złoto Polka stanęła naprzeciwko Niemki Meryem Yildirim i przez większość czasu odrabiała straty. W ostatnich 10 sekundach Harast zdobyła decydujący punkt i wygrała pojedynek (5:4). Trener i ojciec zawodniczki – Janusz Harast cieszył się na równi z córką, a Niemka nie mogła uwierzyć, że straciła prowadzenie.
– Wydawać się mogło, że 10 sekund to nic, ale można w tym czasie zdobyć złoto. Jestem bardzo zadowolona, bo wiele czasu poświęciliśmy na przygotowania z tatą i klubem. Przez całą walkę rywalka prowadziła i to było bardzo stresujące, a przy remisie wygrywa ten kto zdobędzie pierwszy punkt, więc nawet 4:4 nic by mi nie dawało. Miałam gdzieś to w głowie, że muszę gonić i najlepiej nogami, bo to jest najwyżej punktowane, a ręce dają jeden mały punkt. To było stresujące, a ostatnie sekundy to już w ogóle – mówiła na gorąco szczęśliwa Harast.
W kategorii kumite mężczyzn powyżej 84 kg brązowy medal wywalczył Maciej Gębka z Politechniki Wrocławskiej, który walcząc od pierwszej rundy, dostał się do półfinału, a tam dopiero przegrał z Francuzem Dnylsonem Jacquetem (3:6).
– Trzeba się cieszyć z tego medalu, bo rywal jest medalistą światowej ligi karate i bardzo dobrym zawodnikiem. Oczywiście walka mogła się inaczej potoczyć, ale musiałem uznać jego wyższość, choć przez połowę czasu prowadziłem. Zadawał dwie bardzo dobre techniki – kopnięcie na plecy i ciężko było mi to odrobić. Może następnym razem się uda z nim wygrać – powiedział Gębka.
Brązowy medal w wadze do 61 kg wywalczyła także Weronika Mikulska z Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. W pierwszej swojej walce Polka przegrała z Turczynką Aysime Karakayą (1:1), ale w repasażach poradziła sobie doskonale, wygrywając z Adrianą Crhonkovą (4:1) i z Beatriz Da Costa Ferreirą (4:0).
– Niedosyt będzie zawsze, ale to dobrze, bo będzie dzięki temu jest motywacja do kolejnych startów. Satysfakcja jednak też jest wielka i cieszę się z tego medalu. Najtrudniejsza była pierwsza walka z Turczynką, która ostatecznie wygrała. Nie czułam się super w tej walce, ale repasaże poszły już bardzo dobrze i wyszło szło tak jak chciałam – mówiła Mikulska.
W kata drużynowym brązowy medal zdobyła Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie. Tu pod uwagę sędziowie biorą synchronizację między demonstującymi układ i poprawność techniczną.
Dzięki medalowi Kingi Harast Politechnika Łódzka awansowała na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej uczelni z dorobkiem ośmiu medali, w tym sześciu złotych.