Jednym złotym i dwoma srebrnymi medalami zakończyły się zmagania taekwondzistów w Łodzi. Dziś świętowali przedstawiciele AWF Poznań – uczelni, która w taekwondo okazała się najlepsza podczas Europejskich Igrzysk Akademickich.

Do ostatniego dnia zmagań przystąpiło pięcioro Polaków. Wiktor Horba i Bartosz Duszyński przegrali pierwsze walki i odpadli z rywalizacji. Ćwierćfinały przeszli Krystian Haremza i Adrian Wojtkowiak, a jako najwyżej rozstawiona od półfinału zaczynała Dagmara Haremza – wszyscy z AWF Poznań.

Cała trójka z powodzeniem stoczyła pojedynki o wejście do finału, a największym szczęściarzem i pechowcem zarazem okazał się startujący w kat. +87 kg Krystian. W starciu z wyżej notowanym Muhammedem Eminem Acikozem Polak nieznacznie wygrał pierwszą rundę, na początku drugiej był liczony i wydawało się, że za chwilę dojdzie do dodatkowej rundy. Przy wyrównanym stanie jako pierwszy dostał piąte ostrzeżenie, na co szybko zareagował trener Łukasz Scheffler, który poprosił o sprawdzenie tej decyzji. Efekt? Piąte ostrzeżenie trafiło do Turka, co oznaczało zwycięstwo poznaniaka.

Haremza przypłacił je jednak kontuzją ręki, którą zasłaniał się przed kopnięciami rywala. Choć mógł nie przystąpić do finału, stanął do walki z Andrijem Harbarem, przegrywając jednak wyraźnie. – Myślałem, że pod wpływem adrenaliny dam radę trochę się pobić, ale znowu dostałem w ten nadgarstek i nie mogłem już używać jednej ręki. Prawdopodobnie jest złamana. I tak jestem jednak zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć – komentował poznański bohater, który z usztywnioną kończyną pospieszył kibicować swojej o rok młodszej siostrze.

Dagmara Haremza w kat. +73 kg najpierw bez większych problemów rozstrzygnęła swój półfinał z Hiszpanką Martin Parrą, by w walce o złoto nieco pomęczyć się z Ukrainką Zhyłą. Pierwsza runda była wyrównana i zakończyła się remisem, ale za poznanianką przemawiała większa siła jej uderzenia. Druga wyglądała podobnie, ale na kilka sekund przed jej końcem Dagmarze udało się trafić rywalkę, co oznaczało zwycięstwo. – To moja pierwsza impreza akademicka i cieszę się, że zakończyłam ją ze złotem. Cała nasza drużyna wypadła wyśmienicie, w tym mój brat, z którego jak zawsze jestem dumna – powiedziała.

foto: AZS AWF Poznań

Jako ostatni do walki o złoto stanął Adrian Wojtkowiak, który w kat. -80 kg najpierw pokonał Brytyjczyka Richardsona, a potem Muhhameda Enes Sahina. Tu także można było mówić o sprzyjających okolicznościach, bo Turek wygrał pierwszą rundę przed czasem, ale kosztowało go to tyle sił, że z drugiej… się wycofał. W finale Polak i Konstantyn Kostenevych długo się czarowali, przez co sędzia kilka razy musiał wzywać ich do walki. Ukrainiec wygrał pierwsze starcie, ale po kolejnym skutecznym proteście trenera Schefflera tuż przed końcem drugiego to Adrian prowadził 8:4 i był blisko doprowadzenia do remisu.

To, co się wydarzyło w ostatnich trzech sekundach, trudno było sobie wyobrazić. Ukrainiec rzucił się do ataku i trafił naszego zawodnika dwa razy, przesądzając o swoim zwycięstwie. – Trener mi mówił, żebym się cofał, wszedł do klinczu, żeby dowieźć prowadzenie do końca. Trochę się jednak nie posłuchałem, sam chciałem coś jeszcze zdobyć. Nie opłaciło się, zabrakło trochę zimnej głowy – komentował taekwondzista, który przez nieporozumienia z polską federacją miał rok przerwy i dopiero niedawno wrócił do rywalizacji. W czwartym kolejnym starcie (w tym dwa razy w Pucharze Świata) Wojtkowiak zdobył medal, choć po pechowej porażce w Luksemburgu bardzo chciał się odkuć i w Łodzi wywalczyć złoto. – Muszę się zadowolić srebrem. Nasz AWF Poznań kończy jednak ze świetnym rezultatem – dodał.

– Dziś zdobyliśmy dwa srebra i złoto, a wczoraj dwa brązy. Na pięciu zawodników przywozimy pięć medali, a ważne jest to, że nie zdobyliśmy ich w walkach z ogórkami, tylko z dobrymi zawodnikami. Dzięki tym sukcesom zostaliśmy najlepszą podczas EUG 2022 uczelnią w taekwondo – podsumował trener Scheffler.

foto: AZS AWF Poznań