Akademicki Związek Sportowy odmroził piłkę nożną! W Gdańsku, Warszawie, Lublinie i Katowicach zakończyły się już turnieje półfinałowe wszystkich stref AMP w piłce nożnej mężczyzn. Studenci zaprezentowali na boiskach różny poziom, przeważnie nie najwyższy, bowiem wymuszona przerwa COVIDowa, brak wspólnych treningów i sparringów wpłynęły, niestety, negatywnie na przygotowanie i umiejętności zespołów.

Do rozgrywek zgłosiły się (zapisały) – w skali kraju – zaledwie 22 drużyny (na 48 dostępnych miejsc). Trzeba wyrazić szacunek i podziw dla tych, które się zebrały, mimo przerwy pandemicznej (wymuszonej) oraz wakacyjnej (tradycyjnej), i trzymać kciuki za te, których „odmrażanie” wciąż jeszcze trwa, aby były w pełni gotowe do gry w kolejnym sezonie Akademickich Mistrzostw Polski.

W Gdańsku rywalizowały zespoły ze strefy „A”. Pewny awans uzyskały ekipy Uniwersytetu Szczecińskiego, Politechniki Gdańskiej i Politechniki Poznańskiej, rzutem na taśmę do turnieju finałowego zakwalifikował się Uniwersytet Gdański. Wystartowało siedem reprezentacji uczelnianych, ze wszystkich województw, wchodzących w skład strefy. „Pasja” opublikowała relację z tego turnieju: TUTAJ.

W Warszawie zagrały zespoły ze strefy „B”. Bez większego trudu awansowały drużyny Szkoły Głównej Handlowej i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z Warszawy oraz Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z Olsztyna. Ekipa Uniwersytetu Medycznego z Łodzi wywalczyła bilet do Opola dopiero w konkursie rzutów karnych. Łodzianie wykonali je lepiej od studentów warszawskiej AWF (5:3). Wystartowało siedem zespołów, reprezentujących uczelnie z trzech województw strefy (zabrakło województwa podlaskiego).

W Lublinie wystartowało pięć zespołów z czterech województw strefy „C”. Bezapelacyjnie zwyciężyła ekipa UMCS Lublin przed Politechniką Rzeszowską, Politechniką Lubelską i Uniwersytetem Ekonomicznym z Krakowa. Właśnie te cztery ekipy uzyskały awans do rozgrywek finałowych.

I wreszcie w Katowicach rywalizacja strefy „D” odbyła się wyłącznie w gronie zespołów z województwa śląskiego. Zagrały trzy zespoły – Uniwersytetu Śląskiego z Katowic, Politechniki Śląskiej z Gliwic i Uniwersytetu Ekonomicznego z Katowic. Zmagania ukończyły w tej właśnie kolejności, wszystkie wystąpią także w turnieju finałowym, a stawkę strefy „D” uzupełni tam gospodarz tegorocznych AMP – KU AZS Politechniki Opolskiej.

Turniej finałowy AMP rozegrany zostanie w Opolu, w dniach 20-23 września. Organizatorem jest Klub Uczelniany AZS Politechniki Opolskiej.



Tomasz Bielecki i Wojciech Pawicki to już od wielu lat nietuzinkowe postacie studenckiej piłki nożnej. Ich wypowiedzi przybliżają problemy, jakie nurtują w epoce pandemii tę dyscyplinę sportu w środowisku akademickim.

Wojciech Pawicki, zawodnik i kapitan reprezentacji Uniwersytetu Gdańskiego (strefa „A”)

PASJA: Gratuluję awansu do finałów AMP. Czy fakt, że turniej półfinałowy odbył się w Gdańsku, miał dla twojego zespołu znaczenie?

WP: Tak. Ucieszyliśmy się, że mecze półfinałowe AMP rozegramy w naszym mieście. W trudnym czasie dla środowiska akademickiego możliwość gry „u siebie” była naprawdę sporym ułatwieniem przy kompletowaniu drużyny.

Czy to kompletowanie było skomplikowanym procesem?

Ze względu na obowiązki, urlopy, kontuzje i tym podobne historie naprawdę z trudem, ale udało nam się dopiąć sprawy organizacyjne i powstała drużyna na AMP, chociaż z konieczności składała się zarówno z zawodników boiskowych jak i futsalowych. Ja sam, przyznam, zakładam korki tylko na specjalne okazje. Gram niemal wyłącznie w hali i właściwie z marszu musiałem się przestawić na grę na pełnowymiarowym boisku piłkarskim.

Co było największym problemem zespołu?

Niedostatek wspólnych treningów. Pierwszy mecz turnieju, a w szczególności jego pierwsza połowa, to był właściwie test całego zespołu, brak nam było zgrania, dokładnych podań, no i boiskowego lidera. W drugiej połowie było już lepiej, jednak ambitny zespół z PWSZ Leszno sprawił, że zeszliśmy z boiska pokonani.

Na szczęście mieliśmy w turnieju dwie szanse i tę drugą po ciężkim boju wykorzystaliśmy. Bo mecz z Politechniką Poznańską, wyszedł nam już znacznie lepiej. Wygraliśmy 4:3, chociaż przez 20 minut graliśmy w osłabieniu po czerwonej kartce.

Z jakimi nadziejami pojedziecie do Opola?

Przede wszystkim cieszymy się, że zagramy w finałach AMP. W ubiegłym roku czuliśmy wielki niedosyt, ponieważ możliwość gry w turnieju finałowym uciekła nam dosłownie o włos. Teraz jedziemy do Opola prawdopodobnie po naukę, ale tak naprawdę każdy z nas po cichu myśli o miejscu na podium. Dla mnie będzie to ciekawa przygoda, ponieważ w ogólnopolskim turnieju finałowym w piłce nożnej grałem ostatnio w barwach UG wiele lat temu, w Krakowie, i były to jeszcze… Mistrzostwa Polski Uniwersytetów. Jako pracownik Uniwersytetu mam przywilej kontynuowania przygody z zawodami akademickimi i dopóki sił wystarczy, chcę z tego przywileju korzystać.

Trener Tomasz Bielecki odbiera nagrody za wygraną drużyny w turnieju eliminacyjnym w Lublinie, foto: Bartek Wójtowicz

Tomasz Bielecki, trener drużyny Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej z Lublina (strefa „C”)

PASJA: Jak wyglądały przygotowania zespołu UMCS do turnieju eliminacyjnego strefy „C”?

TB: Moja drużyna przygotowywała się do tej – opóźnionej – rywalizacji właściwie już od połowy maja, kiedy to po przerwie spowodowanej zagrożeniem epidemicznym ponownie wybiegliśmy na boiska. Przygotowania były intensywne, ponieważ wszystkie starty traktujemy bardzo poważnie, a starty w tych turniejach, których jesteśmy gospodarzami, zobowiązują do szczególnego podejścia.

Co pan wiedział o swoim zespole przed pierwszym gwizdkiem turniejowym?

Przede wszystkim miałem szeroką i wyrównaną kadrę. Zawodnicy, którzy wchodzili na zmiany, nie odbiegali poziomem od tych, którzy wybiegali na boisko w podstawowym składzie. Byliśmy dobrze przygotowani pod względem fizycznym i taktycznym, jednak z powodu braku ogrania meczowego panowała wśród nas spora niepewność, co właściwie potrafimy jako zespół.

Tymczasem zwyciężyliście w turnieju naprawdę w imponującym stylu.

Strefowe eliminacje do Opola rzeczywiście wygraliśmy zdecydowanie. Pokonaliśmy wszystkich czterech przeciwników, a nasz bilans bramkowy, 22:2, powinien robić wrażenie. Pokonaliśmy 6:0 najgroźniejszego przeciwnika, Politechnikę Rzeszowską. Nasze najniższe zwycięstwo to 3:0 przeciwko UEK Kraków, kiedy turniej był już właściwie rozstrzygnięty. Ogromnie cieszę się ze skuteczności zespołu. Dwaj zawodnicy UMCS, Cezary Pęcak i Maciej Welman, którzy zdobyli po 4 bramki, zostali wspólnie królami strzelców lubelskich eliminacji.

Z jakimi nadziejami udacie się do Opola?

Finał Akademickich Mistrzostw Polski w Opolu będzie przede wszystkim wyczerpującym trzydniowym turniejem, na który pojedziemy niewątpliwie w trudnej roli faworytów. Nasze marzenia, nasze aspiracje sięgają, rzecz jasna, najwyższego miejsca na podium. Lecz do wywalczenia medalu w trudnym turnieju zawsze przygotowujemy się etapami, odrębnie do każdego kolejnego meczu. A ile jesteśmy warci… o tym niezmiennie świadczy wynik meczu poprzedniego.

Tekst i rozmowy: Piotr Kuś
Foto tytułowe: Marcin Klimczak (półfinał AMP, Warszawa 2020)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj