W ten weekend ruszyła kolejna edycja Pucharu Świata w snowboardzie. W kadrze na premierowe zawody w rosyjskim Bannoje znalazł się m.in. Oskar Kwiatkowski, złoty medalista zimowej uniwersjady z Krasjonarska z 2019 roku, który wysoko mierzy w tym sezonie. Sezonu w Pucharze Świata nie zaczął jednak dobrze.
Jeszcze dwa tygodnie temu przypuszczaliśmy, że 25-latek będzie jedną z naszych medalowych nadziei w szwajcarskiej Lucernie. Oczekiwania przed tegoroczną uniwersjadą były tym większe, że Kwiatkowski, nasz olimpijczyk z Pjongczangu oraz na co dzień student AWF w Katowicach, powoli stawał się weteranem zimowych uniwersjad i kolekcjonerem medali z tych imprez. W 2017 roku w kazachskich Ałmatach sięgnął po srebro w slalomie równoległym, a dwa lata później w rosyjskim Krasjonarsku nie miał sobie równych w gigancie.
– Uniwersjada to super impreza, która moim zdaniem dorównuje igrzyskom olimpijskim pod względem organizacyjnym – mówił nam popularny „Gumiś”, z którym rozmawialiśmy pod koniec listopada po zgrupowaniu w Helsinkach.
Nie będzie więc szansy na następny krążek z uniwersjady, ale nie ulega wątpliwości, że Kwiatkowskiego stać na medale na innych snowboardowych imprezach, zwłaszcza po tym, jak radził sobie w zeszłym sezonie. W marcu tego roku zawodnik AZS Zakopane przyzwoicie spisał się na mistrzostwach świata w słoweńskiej Rogli, kończąc je na siódmym miejscu w slalomie i 11. miejscu w gigancie. Z kolei tydzień później po raz trzeci w karierze stanął na podium Pucharu Świata (również w Rogli).
Nadzieje należy również wiązać z udziałem innego zawodnika zakopiańskiego AZS-u. Michał Nowaczyk, bo o nim mowa, w przeszłości także znakomicie spisywał się na uniwersjadach i podobnie jak Kwiatkowski, spisuje się coraz lepiej w corocznym, snowboardowym cyklu. Pochodzący z Łodzi wielokrotny mistrz Polski na początku stycznia tego roku w szwajcarskim Scuol po raz pierwszy w karierze znalazł się na podium PŚ w slalomie gigancie równoległym. Z bardzo dobrej strony pokazał się również podczas MŚ w Rogli – był szósty w slalomie równoległym i ósmy w slalomie gigancie równoległym.
Pierwsze zawodu Pucharu Świata sezonu 2021/2022 rozegrano w Bannoje. W slalomie gigancie równoległym i slalomie równoległym naszym zawodnikom udało się zapunktować tylko raz. W kwalifikacjach pierwszej z tych konkurencji Nowaczyk zajął 15. miejsce i w pierwszej rundzie trafił na wicemistrza olimpijskiego Sangho Lee. Koreańczyk wygrał ten pojedynek o 0,29 sek., a potem także całe zawody (dzień później był zaś drugi). Dla Nowaczyka oznaczało to 15. lokatę (Kwiatkowski nie ukończył kwalifikacji). W slalomie równoległym obaj Polacy nie przebrnęli eliminacji, zajmując 41. (Michał) i 44. miejsce (Oskar).
Po pierwszych zawodach Pucharu Świata snowboardziści przeniosą się do włoskiej Cerviny, gdzie będą rywalizować za tydzień. Wszyscy natomiast już zacieramy ręce na występ biało-czerwonych na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich. Liczymy, że w Pekinie są w stanie pokusić się o niespodziankę. To właśnie w Chinach ma przyjść szczyt formy u Kwiatkowskiego.
– Nie skupiam się na tym, co chciałbym osiągnąć na igrzyskach. Zawsze staram się mierzyć jak najwyżej i jeśli kiedyś pierwszy raz zdarzy mi się wygrać w jednej z najważniejszych imprez, nie będę tym zdziwiony – mówi Kwiatkowski.
Artur Kluskiewicz