Rywale długo bili w ścianę, aż w końcu ją skruszyli i zdobyli decydujące bramki. Futsaliści AZS UW Darkomp Wilanów przegrali z Dremenem Opole Komprachcice 3:5. O wszystkim przesądziły ostatnie sekundy.

W ostatnim tegorocznym meczu o ligowe punkty azetesiacy podejmowali czwartą drużynę futsal ekstraklasy. W sobotni wieczór w hali przy ul. Wiertniczej kibice w akcji mogli zobaczyć aż czterech reprezentantów Polski powołanych na towarzyskie mecze ze Słowenią. W tym gronie było dwóch zawodników grających w barwach AZS UW: Michał Klaus i debiutujący w kadrze Maciej Pikiewicz.

Gospodarze przystąpili do pojedynku uskrzydleni ostatnimi dwoma wygranymi. Szansę na kolejne punkty dał im wspomniany już Pikiewicz, który otworzył wynik, trafiając już w trzeciej minucie gry. Szybko wyrównał jednak Arkadiusz Szypczyński. Rezultat ten nie utrzymywał się jednak długo, bo w óśmej minucie na prowadzenie AZS UW wyprowadził kapitan zespołu – Radosław Marcinkowski.

Drużyna z Opolszczyzny ponownie ruszyła do odrabiania strat i w 13 minucie do remisu doprowadził Krzysztof Elsner uderzając z prawej strony pola karnego. Piłka minęła bramkarza AZS i powoli wpadła do siatki.

Ponowne prowadzenie azetesiakom dał Michał Klaus, który w 17 minucie wykończył podanie od Macieja Pikiewicza. Gdy wydawało się, że takim rezultatem zakończy się pierwsza połowa, goście ponownie wyrównali. Na sześć sekund przed upływem 20 minut szybko rozegrali aut, a piłka trafiła do niepilnowanego Tomasza Luteckiego. Ten uderzył mocno i celnie.

Zawodnik AZS UW w ataku
foto: Marcin Selerski

Po zmianie stron przeważała drużyna z Opola, ale ich wizualna przewaga nie dawała wymiernego efektu. Azetesiacy mądrze się przesuwali w obronie i czekali na kontry. Jedną z takich akcji na bramkę zamienić mógł Michał Klaus, ale tylko złapał się za głowę. Natomiast w zespole przyjezdnym zaczęła rodzić się pewna frustracja.

Kiedy chyba wszyscy zgromadzeni w hali myśleli, że drużyny podzielą się punktami na 50 sek. przed końcem z prawej strony pola karnego uderzył Szypczyński i popędził uradowany w stronę swojej ławki rezerwowych. Trener AZS Maciej Karczyński zaryzykował i zdecydował się jeszcze grać z wycofany bramkarzem, za co drużyna zapłaciła golem do pustej bramki Krzysztofa Elsnera. Goli mogło być więcej, ale ostatnie trafienie dla Dremana padło tuż po syrenie końcowej.

– Myślę, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy na remis. Może Dreman miał więcej posiadania piłki i większą kulturę w rozegraniu, ale te bramki to trochę sami sobie strzelaliśmy. Rywal wykorzystał nasze błędy, a nam zabrakło trochę tego spokoju w końcówce. Mimo wszystko rok kończymy w miłych nastrojach, bo koniec rundy zagraliśmy całkiem dobrze i jesteśmy w środku stawki – mówił po meczu Maciej Pikiewicz.

W tabeli ekstraklasy drużyna AZS UW Darkomp Wilanów zajmuje sódme miejsce z dorobkiem 20 punktów. Do gry futsaliści wrócą dopiero w połowie lutego.

AZS UW Darkomp Wilanów – Dremen Opole Komprachcice 3:5 (3:3). Bramki: Pikiewicz (3), Marcinkowski (9), Klaus (17) – Szypczyński 2 (5, 40), Elsner (13, 40), Lutecki (20).