foto: Paweł Małaczewski

Na krajowym podwórku wygrali wszystko, co można było, jednak różnica dzieląca europejskie rozgrywki od naszych okazała się zbyt duża. Mistrzowie i zdobywcy Pucharu Polski – waterpolści AZS Uniwersytetu Warszawskiego odpadli w pierwszej rundzie eliminacji do europejskiej Ligi Mistrzów.

Od ostatniego występu polskiej drużyny na tak wysokim poziomie rozgrywek minęło pięć sezonów. Po Arkonii Szczecin, która również odpadła w pierwszej rundzie eliminacji, żaden z mistrzów kraju nie aspirował nawet do walki o elitarne rozgrywki. Powodem był nie tyle aspekt sportowy, co finanse. Spróbował dopiero młody zespół AZS UW, który jeszcze rok temu cieszył się z awansu do ekstraklasy, a później ją zawojował. Zdobyć Europy jednak już się nie nie udało.

Dla niektórych mogła to być misja niewykonalna, ale gracze UW chcieli sięgnąć gwiazd i żeby spełnić swoje marzenia prowadzili nawet zbiórkę internetową. Ciężka praca na treningach to jedno, jednak nie ma co ukrywać, że ligi włoska, francuska czy hiszpańska stoją na wyższym poziomie organizacyjnym niż liga polska. A właśnie z czołowymi przedstawicielami tych rozgrywek przyszło im się mierzyć.

Mecze rozgrywane we włoskiej Savonie były dobrą lekcją, która powinna zaprocentować w nadchodzącym sezonie ligowym. Już pierwszy przegrany pojedynek z czarnogórskim Primorcem Kotor 4:22 pokazał, że łatwo nie będzie. Warto dodać, że rywal ten w sezonie 2008/2009 wygrał całą Ligę Mistrzów. Dla porównania – w tym samym czasie na trawie po tytuł sięgali piłkarze FC Barcelony, więc w każdej z tych dyscyplin mistrzowie Polski nie mieliby łatwego zadania.

Najbliżej punktów azetesiacy byli w meczu z mistrzami Portugalii Vitorią Guimaraes. Spotkanie skończył się porażką 13:17, ale druga połowa wypadła na korzyść AZS UW. Ostatecznie z bilansem pięciu porażek stołeczna ekipa zajęła w grupie szóste miejsce. Awans do kolejnej rundy uzyskały cztery najlepsze zespoły.

– Zebraliśmy duże doświadczenie, bo mogliśmy zagrać z drużynami, które mają w składzie mistrzów świata, Europy i olimpijczyków. Zobaczyliśmy, jaka jest przepaść między nami i wiemy, nad czym trzeba pracować. To wynika jednak z wielu rzeczy, bo tam grają zawodnicy, którzy trenują dwa razy dziennie i żyją z uprawiania tego sportu. Dopóki nie będzie stabilnego finansowania to pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Był to jednak super czas i super okres przygotowujący do ekstraklasy, bo po obozie treningowym graliśmy turniej międzynarodowy we Lwowie i następnie Ligę Mistrzów. Tego jeszcze nie było u nas – opowiada Jakub Bednarek, trener AZS UW.

Dodajmy, że ostatnie spotkanie z francuskim Montpellier zakończyło się walkowerem, bo tego dnia w Savonie wprowadzono alarm pogodowy i zamknięto obiekty publiczne, w tym baseny. Drużyny, które przyleciały samolotami na turniej, nie mogły czekać na poprawę sytuacji i nie miały już możliwości rozegrania spotkań. Od tego walkowera zespół AZS UW zamierza się jeszcze odwoływać.

Teraz przed AZS UW rozgrywki ligowe i szansa na obronę tytułu. Pierwszy mecz już w weekend 9-10 października w Warszawie przeciwko UKS Neptun Uniwersytet Łódzki. Na trybunach CRS WUM przy ul. Trojdena 2 zasiąść będą mogli kibice, wypełniając pływalnię w 50 procentach. Zapowiada się wiele emocji.

Wyniki AZS UW:

Primorac Kator – AZS UW 22:4 (3:0, 6:2, 8:1, 5:1)
AZS UW – CN Terressa 5:26 (1:8, 2:5, 2:8, 0:5)
RN Sanova – AZS UW 29:4 ( 7:0, 10:1, 8:3, 4:0)
Vitoria Guimares – AZS UW 17:13 (6:3, 2:1,4:3, 5:6)
AZS UW – Montpellier 0:10 (WO)

Klasyfikacja końcowa:

1. Savona (ITA) 12 pkt.
2. Montpellier (FRA) 11 pkt.
3. CN Terrassa (ESP) 10 pkt.
4. Primorac Kotor (MNE) 7 pkt.
5. Vitoria Guimaraes (POR) 3 pkt.
6. AZS UW Warszaw (POL) 0 pkt.

Foto: Paweł Małaczewski (archiwum)