Rywale będą z najwyższej półki, ale taka sytuacja może nam wyjść tylko na dobre. Jedziemy powalczyć o najwyższe cele, a ekipa jest na tyle fajna ekipa, że spokojnie możemy o nich myśleć – mówi siatkarz Akademickiej Reprezentacji Polski Bartłomiej Lemański.

Udało się w pełni odpocząć, nabrać sił po trudach sezonu ligowego?
Akurat w tym roku nie mogę narzekać na brak regeneracji. Tak się złożyło, że wolnego czasu było więcej i zdążyłem odpocząć w kraju. W sumie cieszę się na myśl o wyjeździe na uniwersjadę. Dzięki przygotowaniom do niej powinno być mi łatwiej wejść w nowy sezon.

Łatwiej pewnie byłoby się zregenerować, gdyby wynik w PlusLidze był korzystniejszy. Pańska Asseco Resovia Rzeszów nieoczekiwanie zajęła dopiero siódme miejsce.
Ciężko mi jest wskazać jedną przyczynę, dlaczego nam nie poszło. Każdy widział, że w Resovii mieliśmy dużo problemów – były zmiany w sztabie, jak również w samym klubie. Staram się nie rozpamiętywać tego, co było. Teraz zmienia się skład i liczę, że w przyszłych rozgrywkach nie przeżyjemy podobnej historii.

Pozostaje pan w Rzeszowie na kolejny sezon.
Mój kontrakt z Resovią obowiązywał jeszcze przez rok. Klub dalej widzi mnie w swoich planach, a ja również nie miałem ochoty na zmianę otoczenia.

Nieco na osłodę pozostały Akademickie Mistrzostwa Polski w siatkówce. Wraz z kolegami z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu obroniliście tytuł najlepszej drużyny w kraju wśród studentów.
Dla mnie był to debiut na AMP-ach, dotąd nie grałem nawet w akademickich turniejach. To było fajne przeżycie. Poziom zawodów również pozytywnie mnie zaskoczył. Graliśmy w składzie, który dobrze znał się z rozgrywek i udało się nam szybko znaleźć wspólny język na boisku. Fajnie było też wrócić do siatkówki, choć na chwilę, po wakacyjnej przerwie.

W siatkówce wybrał pan pozycję środkowego, a jak z wyborem kierunku studiów?
Na WSZiA studiuję zarządzanie, niedawno ukończyłem drugi rok studiów licencjackich. Praca dyplomowa? Jeszcze nie zastanawiałem się nad jej tematem, ale prawdopodobnie będzie ona związana ze sportem.

Żałuje pan, że czerwiec spędza na zgrupowaniach kadry akademickiej, nie zaś w pierwszą reprezentacją?
Wiadomo, że celem każdego siatkarza jest obecność w najważniejszej drużynie narodowej. Ja również wolałbym w tym momencie przygotowywać się do Ligi Narodów, ale nie zamierzam kręcić nosem. Pobyt w kadrze na uniwersjadę traktuję jako spore wyróżnienie. Rozmawiałem z selekcjonerem Vitalem Heynenem i wiem, czym jest spowodowana moja nieobecność, nad czym muszę dalej pracować.

Chyba szybciej można się odnaleźć w zespole funkcjonującym na podobnych zasadach, co pierwsza kadra.
Rzeczywiście, założenia w obu drużynach są bardzo zbliżone. Sama organizacja zgrupowania, podobnie jak w seniorskiej reprezentacji, też jest na wysokim poziomie. Trener Woicki zebrał chłopaków w podobnym wieku, wszyscy znamy się spod siatki. Jesteśmy optymistycznie nastawieni do rywalizacji.

Mając reprezentacyjny epizod, czuje się pan w obowiązku wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki?
Lidera zawsze kreuje boisko i warunki meczowe. Nie chciałbym teraz wychodzić przed szereg i składać deklaracje bez pokrycia. Jeżeli forma na uniwersjadzie dopisze, a koledzy obdarzą mnie zaufaniem, zrobię wszystko, by podołać tej roli. Przynajmniej na razie nie czuję się jednak liderem. Zawszę będę przedkładał dobro drużyny nad swoje interesy.

Brazylia, Francja, Iran, Kanada. To będzie maraton w gronie mocnych siatkarskich nacji. Wiecie już coś więcej o przeciwnikach?
Na razie nie zaprzątamy sobie głów analizą rywali. Z tego, co wiem, sztab szkoleniowy właśnie jest na etapie ich rozpracowywania. My, zawodnicy, skupiamy się na sobie. Tuż przed wylotem do Neapolu będziemy mądrzejsi o pewne informacje.

Wyjście z grupy napędzi wasz zespół?
Owszem, rywale będą z najwyższej półki, ale taka sytuacja może nam wyjść tylko na dobre. Nastawiamy się tak jak zawsze – jedziemy powalczyć o najwyższe cele, nie tylko o awans z grupy. Myślę, że zbudowana została na tyle fajna ekipa, że spokojnie możemy o nich myśleć.

fot. plusliga.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj