Katarzyna Węgrzyn zapisała się w historii polskiego tenisa stołowego! Podczas indywidualnych mistrzostw Polski zawodniczka AZS UE Wrocław zdobyła komplet trzech złotych medali, a jej koleżanki powiększyły ten dorobek.

Dotąd sztuka wygrania wszystkich konkurencji udała się czterem zawodniczkom, a trzeba zauważyć, że indywidualne mistrzostwa kraju rozgrywano już po raz 90. Najważniejszy był oczywiście sukces w singlu. Katarzyna Węgrzyn pokonała w półfinale swoją siostrę bliźniaczkę Annę, a w finale Natalię Bajor. Zawodniczki AZS UE Wrocław były w tym turnieju rozstawione z najwyższymi numerami, bo Li Qian przebywała w Chinach, Katarzyna Grzybowska-Franc była na urlopie macierzyńskim, a Natalia Partyka musiała w Hiszpanii walczyć o minimum na MŚ osób z niepełnosprawnościami. Z roli faworytek wywiązały się należycie, w ćwierćfinałach wygrywając bez straty seta. Warto podkreślić, że azetesowski skład podium uzupełniła Magdalena Sikorska z AZS PWSIiP Łomża, która po raz pierwszy w karierze zdobyła indywidualnie medal.

To jednak turniejowa „jedynka” – Natalia Bajor miała w Częstochowie zapisać się w historii. Jako druga zawodniczka w dziejach polskiego tenisa stołowego chciała triumfować w singlu po raz piąty z rzędu. Wcześniej dokonała tego polska pingpongistka wszech-czasów, Danuta Szmidt-Calińska, która w latach 1953-1975 jedenastokrotnie została indywidualną mistrzynią kraju (u mężczyzn sześć razy z rzędu triumfował Andrzej Grubba z AZS Gdańsk). Lepsza od faworytki okazała się jednak niespodziewanie klubowa koleżanka, która wygrała 4:1 (11:9, 11:5, 11:4, 6:11, 11:6). W ciągu czterech ostatnich lat Bajor przegrała z Polką dopiero po raz drugi i znów była to Katarzyna Węgrzyn!

– Uważam, że zagrałam bardzo dobre spotkanie. Przez cały czas dążyłam do tego, aby mieć inicjatywę w grze. Mimo, że jesteśmy koleżankami z jednego klubu, to nie mamy zbyt często okazji do rywalizacji w oficjalnych zawodach. Po raz ostatni zmierzyłyśmy się dwa lata temu podczas turnieju TOP 16 w Gdańsku. Wówczas też udało mi się zwyciężyć – komentowała dla mediów PZTS nowa mistrzyni Polski, która do finału dotarła także w grach podwójnych.

W deblu, występując z siostrą, Katarzyna Węgrzyn pokonała w walce o złoto 3:2 (11:9, 5:11, 11:7, 8:11, 11:7) Paulinę Krzysiek i Katarzynę Ślifirczyk. To także było jej pierwsze zwycięstwo na mistrzostwach Polski (rok temu siostry nawet nie stanęły na podium). Wygrany finał miksta nie zdziwił już jednak nikogo. Katarzyna zagrała w nim po raz czwarty z rzędu i po raz czwarty triumfowała – tym razem w parze z Maciejem Kubikiem (poprzednio trzykrotnie z Samuelem Kulczyckim). Ten mecz o złoto był najbardziej dramatyczny, bo Węgrzyn z Kubikiem oddali na przewagi dwa pierwsze sety Markowi Badowskiemu i Natalii Bajor, by spotkanie rozstrzygnąć w piątej partii wynikiem 13:11.

– Deble i miksty są pocieszeniem, gdy nie udaje się nic wygrać w singlu, a nam wyszło jedno i drugie! Wiedziałem, że stać nas na tytuły mistrzowskie, ale to, co się przytrafiło w Częstochowie, nie zdarza się często – cieszył się trener AZS UE Wrocław, Zdzisław Tolksdorf. – Po to pracujemy, żeby wygrywać. My mamy ku temu bardzo dobre warunki stworzone przez klub. Teraz trzeba to tylko przekuć na sukcesy międzynarodowe – dodał, nie mogąc nachwalić się sukcesem potrójnej mistrzyni. – Kasia to bardzo dobra zawodniczka. Ostatnio jako jedyna wygrała z najlepszymi, nie licząc tych z Tarnobrzegu, zagranicznymi tenisistkami z naszej ligi. Dotąd nie zawsze radziła sobie ze strategią i wytrzymywaniem ważnych końcówek, a tym razem wszystko zagrało – ocenił.

Trener cieszył się także z postawy pozostałych swoich zawodniczek. Anna Węgrzyn, podobnie jak siostra, skompletowała hat-tricka, bo do złota w deblu i brązu w singlu dołożyła brąz w mikście (w parze z Robertem Florasem). Na podium stanęła także Julia Szymczak, która też wywalczyła brąz w deblu (w parze z Natalią Bogdanowicz) po ćwierćfinałowej wygranej z Bajor, która mimo zdobycia dwóch srebrnych krążków była bardzo rozczarowana.

O spore niespodzianki postarali się ponadto zawodnicy Fibrain AZS Politechniki Rzeszowskiej. Juniorzy Szymon Kolasa i Zuzanna Wielgos szturmem wdarli się do seniorskiej elity, zdobywając trzecie miejsce w mikście. Ich trener, 37-letni Tomasz Lewandowski, który indywidualne mistrzostwo wywalczył w 2016 roku, tym razem sięgnął w singlu po brąz, przegrywając 1:4 w półfinale z późniejszym triumfatorem – Jakubem Dyjasem. Azetesiacy zdobyli tym samym łącznie 11 medali, co jest kolejnym niezwykłym rekordem.

Jednym z organizatorów 90. Indywidualnych Mistrzostw Polski w tenisie stołowym – obok PZTS, ŚZTS i Urzędu Miasta Częstochowa – był AZS UJD Częstochowa.

Fot. PZTS