Futsal to najbardziej popularna dyscyplina w środowisku akademickim. W cyklu AMPów w rywalizacji pań i panów startuje ponad 100 uczelni, a w ich barwach można spotkać bardzo dobrych zawodników. Nie może zatem dziwić fakt, że turniej finałowy po raz kolejny odwiedził Błażej Korczyński – selekcjoner reprezentacji Polski w futsalu. Poprosiliśmy go o podzielenie się wrażeniami z turnieju w Opolu.
– Błażej – obejrzałeś naprawdę sporo spotkań podczas tegorocznych AMPów. Widzieliśmy Cię zarówno na meczach mężczyzn jak i kobiet. Jakie jest Twoje generalne odczucie z imprezy?
– Generalnie uważam, że Akademickie Mistrzostwa Polski to bardzo ważna w kalendarzu futsalowym impreza, a już sam turniej finałowy to naprawdę fajne przeżycie dla wszystkich uczestników. Wiadomo, że łączy się z tym spore obciążenie dla zawodników, bo w ciągu trzech dni trzeba rozegrać 5-6 spotkań. Przez to jakość meczów finałowych jest słabsza, zwłaszcza widać to po wyróżniających się zawodnikach poszczególnych zespołów. Ci liderzy muszą swoje zespoły do tego finału wprowadzić i często w końcowych meczach są już mocno zmęczeni. Organizacyjnie turniej w Opolu stał na bardzo wysokim poziomie, natomiast od strony sportowej na pewno pomocne by było, żeby akurat w ten weekend pauzowała Futsal Ekstraklasa. Wówczas moglibyśmy liczyć na pełen udział sporej grupy bardzo dobrych zawodników. Również z perspektywy walki o pozycję w Akademickiej Reprezentacji Polski jest to nie do przecenienia i do tego trzeba w przyszłości doprowadzić.
– Masz porównanie do zeszłego roku. Coś Cię zaskoczyło pozytywnie, coś negatywnie jeśli chodzi o stronę sportową? Wszyscy uczestnicy chwalili organizację, przyłączasz się?
– W porównaniu do zeszłego roku mecze finałowe były bardziej ofensywne. W Warszawie wygrała futsalowa defensywa, a teraz drużyny grające w finale bardziej dążyły do zwycięstwa starając się kreować ataki. Dzięki temu mecze oglądało się na pewno przyjemniej. Jeśli chodzi o stronę organizacyjną to Opole wysoko zawiesiło poprzeczkę. Naprawdę ciężko się do czegoś przyczepić.
– Brałeś aktywny udział w tradycyjnym meczu trenerów. Jak oceniasz tą inicjatywę?
– Ta inicjatywa bardzo mi się podoba. Pamiętam, że jak zaczynałem moją trenerską przygodę to takie mecze były rozgrywane na różnych zawodach. Teraz to nieco zaniechano. Podobny mecz odbył się również na zeszłorocznych Akademickich Mistrzostwach Świata w Ałma Atach. To bardzo dobra okazja do integracji trenerów, wykładowców nie tylko między sobą, ale także ze swoimi zawodnikami, którzy w sporej grupie dopingowali swoich trenerów. Co ciekawe więcej kibiców mieli trenerzy zespołów żeńskich co wskazuje jak dziewczyny się związują, angażują i integrują.
– Futsal akademicki w niektórych krajach to bezpośrednie zaplecze seniorskich reprezentacji. Twoja obecność na AMPach sugeruje, że jest szansa aby Akademicka Reprezentacja Polski była również elementem naszej futsalowej układanki?
– Wspólnie dążymy do tego, żeby Akademicka Reprezentacja Polski pojawiała się nie tylko przy okazji Akademickich Mistrzostw Świata, ale była na stale w strukturach związkowych. Jest to idealne podłoże do stworzenia „Kadry B”, bezpośredniego zaplecza dla pierwszej reprezentacji. Tak się dzieje chociażby w Rosji i z tego przykładu możemy czerpać. W Akademickiej Reprezentacji Polski widzę też rolę niejakiego pomostu między kadrą U-19, a seniorską. Dodatkowo są przykłady, że uzdolnieni futsalowo zawodnicy nie idą na studia i kończą edukację, a teraz dostaną dodatkowy impuls do rozwoju także na płaszczyźnie edukacyjnej. Kto wie, może dzięki chęci grania w Reprezentacji Polski zawodnik postawi na naukę i to mu w przyszłości pomoże w życiu. Byłaby to obopólna korzyść zarówno dla nas jako sztabu, ale także dla zawodniczek i zawodników.
– W zeszłym roku brałeś udział jako Trener w Akademickich Mistrzostwach Świata w Kazachstanie. W przyszłym roku impreza będzie gościć w Poznaniu. Czy Twoim zdaniem polscy studenci są w stanie rywalizować z najlepszymi na świecie (Brazylia, Rosja, Portugalia, etc.) i osiągnąć na imprezie organizowanej w Polsce miejsce medalowe?
– Myślę, że jeżeli wykonamy solidną pracę i do tego turnieju się przygotujemy to możemy pokusić się o walki o pozycję medalową. Nie można zapominać, że to turniej z bardzo silną obsadą i nikt nam niczego nie zagwarantuje. Co ważne uważam, że mamy materiał ludzki, aby powalczyć o medale.
– Jest szansa, aby droga do seniorskiej reprezentacji prowadziła przez AMPy oraz rywalizację studentów? Występowanie z orzełkiem na piersi to przecież marzenie wielu futsalistów…
– Akademicka Reprezentacja Polski to dodatkowa szansa, aby nie tylko wystąpić z orzełkiem na piersi, ale aby przebić się do seniorskiej kadry. Mając doświadczenia z Kazachstanu wiemy, że to świetny turniej. Zarówno organizacyjnie jak i sportowo to jakościowa, ale i wymagająca impreza. W rankingu międzynarodowej rywalizacji stoi naprawdę wysoko.
– Ostatnie wyniki seniorskiej Reprezentacji Polski napawają optymizmem. Ty jednak wciąż twierdzisz, że w naszym futsalu zarówno reprezentacyjnym jak i ligowym jest jeszcze sporo do zrobienia. Jakie główne zadania stoją przed polskim futsalem i co jest potrzebne, aby dyscyplina nabrała większego rozpędu?
– Na to pytanie nie jest łatwo odpowiedzieć w kilku zdaniach. Skupię się zatem na dwóch – moim zdaniem fundamentalnych – elementach. Przede wszystkim kuleje u nas praca z młodzieżą, w wielu klubach grających nawet w najwyższej klasie rozgrywkowej się o tym nie myśli. Druga kwestia, nieco związana z wcześniejszą, to szkolenie trenerów. Powinniśmy jak najwięcej szukać możliwości dokształcania, nauki, staży zagranicznych i konferencji. Teraz jest o to o wiele łatwiej niż kiedyś. Niech za przykład posłuży coroczna konferencja trenerska w Mediolanie. W zeszłym roku było nas z Polski bodajże ośmioro. Z jednej strony wydaje się to sporo, ale z drugiej pojawia się pytanie dlaczego tylko ośmioro. W tym obszarze są pokłady do poprawy, trenerzy muszą sami wychodzić z potrzebami doszkalania i potem przelewać zdobytą wiedzę na zawodników.
Bardzo ciekawym projektem był turniej Futsal Młoda Ekstraklasa U-12, który pokazał, że są kluby gdzie pracuje się bardzo dobrze z młodzieżą, gdzie zaangażowana jest lokalna społeczność i wszyscy żyją futsalem. Takie kluby jak Constract Lubawa, który wygrał turniej dwunastolatków i jest kandydatem do awansu do Futsal Ekstraklasy, czy walcząca z nimi o to samo drużyna z Leszna oraz ekstraklasowy beniaminek z Jelcza Laskowic to napawające optymizmem inicjatywy. Oby takich jak najwięcej.
– Strzeliłeś w polskiej ekstraklasie 314 bramek. To wynik kosmiczny patrząc na kolejne nazwiska z listy. Myślisz, że ktoś ma szansę choć zbliżyć się do tego wyniku? Masz przegląd tego jak wyglądał futsal kiedyś, a jak teraz. Jak reagujesz na twierdzenia, że kiedyś grało się łatwiej? Zgadzasz się z tym?
– Jak się okazuje wynik nie jest w cale taki odległy, bo z czynnie grających relatywnie blisko jest Daniel Krawczyk. Jak zbliży się na 10 bramek to się przebiorę i wznowię karierę zawodniczą… (śmiech) Natomiast nie zgadzam się z teorią, że kiedyś było łatwiej. Faktem jest, że futsal był wówczas mniej poukładany taktycznie, ale za to indywidualności były lepsze. Pokazują to zresztą statystyki, z których wynika, że co roku Mistrz Polski strzela porównywalną liczbę bramek. Także jednym słowem… bzdura.
– Od jakiegoś czasu angażujesz się także w kobiecy futsal. Zdaję sobie sprawę, że obserwujesz go nieco „z lotu ptaka”. Uważasz, że jest szansa, aby kobiece rozgrywki trwały dłużej i aby zarówno liga jak i reprezentacja miały większy prestiż? Już teraz sporo europejskich federacji stawia na kobiecy futsal inwestując w wydłużenie i profesjonalizację ligi oraz zapewniając coraz lepsze warunki reprezentacji. Mamy szansę na progres w tym obszarze?
– Osobiście widzę w kobiecym futsalu spory potencjał. Mamy naprawdę fajne, zdolne dziewczyny i uważam, że Reprezentacja Polski mogłaby być w czołówce europejskiej. Co prawda zacząłem się przyglądać kobiecemu futsalowi dopiero od Akademickich Mistrzostw Świata w Kazachstanie, ale jestem naprawdę zbudowany tym jaki mamy materiał ludzki. Rozgrywki ligowe mogłyby zyskać, jeśli kluby będą w stanie rozegrać jedną ligę bez podziału na północ i południe. Zakładając nawet nie 12, a 10 zespołów grających mecz i rewanż, rozgrywki Pucharu Polski i Akademickie Mistrzostwa Polski grania starczyłoby na ¾ roku. Liga byłaby silniejsza i naturalnie też skok wykonałaby reprezentacja. Do mnie dochodzą głosy, że dziewczyny są na to chętne. Idą grać na trawie, bo nie mają możliwości kontynuowania sezonu futsalowego dłużej niż przez kilka miesięcy w zimie. Pytanie co na to klubowi włodarze, czy oni by to udźwignęli, ale nad takimi pomysłami trzeba się zastanowić.
– Jakie są najbliższe plany reprezentacji, gdzie będzie można obejrzeć naszą kadrę? Jakie zbliżają się międzynarodowe imprezy, gdzie nastąpi weryfikacja tego gdzie teraz jesteśmy?
– W dniach 14 i 16 kwietnia zagramy w Koszalinie i Bydgoszczy z jednym z najmocniejszych zespołów na świecie czyli z Brazylią. Na pewno będzie to gratka dla wszystkich fanów futsalu, bo wiemy już że rywale awizują najsilniejszy skład. Będzie to dla nas na pewno bardzo trudny test, ale też spora dawka nauki bo wiemy, że to rywal z innej planety. Cieszy nas, że to staliśmy się reprezentacją, z którą silne zespoły chcą grać. Gościliśmy w Polsce Rosję i Hiszpanię, teraz kolej na Brazylię. Futsalowy świat widzi, że idziemy do przodu, że stawiamy czoła i walczymy z teoretycznie silniejszymi od siebie i że nie oddajemy łatwo zwycięstwa. Przykładem chociażby ostatni remis 2:2 z Rosją czy zeszłoroczny mecz z Brazylią na wyjeździe gdzie do 37 minuty było 1:1. W statystyce strzałów było 49:48 dla Brazylii, ale to pokazuje, że nie schowaliśmy się tylko staraliśmy się z nimi grać w miarę otwarty futsal. To na pewno zaprocentuje. Mam nadzieję, że już w październikowych eliminacjach do mistrzostw świata. Dodatkowym smaczkiem meczu z Brazylią jest możliwość szkoleniowa dla trenerów, gdyż 13 kwietnia odbywa się w Koszalinie konferencja, na którą z tego miejsca wszystkich chętnych zapraszam. Zgłoszenia odbywają się poprzez platformę PZPN 24.
– Błażej dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia zarówno w seniorskiej jak i Akademickiej Reprezentacji Polski.
Rozmawiał: Tomasz Aftański
Foto: Michał Walusza