Drużyna Bebetto AZS UJD Częstochowa po dwuletniej przerwie znów zakończyła rozgrywki kobiecej Ekstraklasy tenisa stołowego na podium. W nowym sezonie pod Jasną Górą liczą na powtórkę.

Częstochowianki musiały nieco poczekać na swój medal. W związku z pandemią koronawirusa, zmagania przy tenisowych stołach przerwano w połowie marca. Pierwotnie Polski Związek Tenisa Stołowego uznał kolejność na dzień zawieszenia rozgrywek, co skutkowało „zaledwie” czwartym miejscem dla akademiczek. Te poczuły się pokrzywdzone, zwłaszcza że miały do rozegrania jedno spotkanie więcej niż czwarty w stawce Polmlek Lidzbark Warmiński. Klub wniósł odwołanie, które zostało uwzględnione przez związek. Czwarta lokata pozwoliła na brąz, gdyż decyzją PZTS srebrne medale przypadły KU AZS UE Wrocław i SKTS Sochaczew.

– Tuż przed play off zatrzymała się rywalizacja. Długo nie wiedzieliśmy, na czym stoimy, ale dobrze się stało, że wzięto pod uwagę nasze racje – przyznaje w rozmowie z nami Marek Fijałkowski, prezes KU AZS UJD Częstochowa.

Brązowy medal jest dziewiątym zdobytym przez seniorki w historii AZS-u. Sukces jest tym cenniejszy dla lokalnego środowiska, że miasto Częstochowa w tym roku obchodzi 800-lecie istnienia, tamtejszy AZS 75-lecie, a Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Długosza – półwiecze. Klub może liczyć na wsparcie tego ostatniego, co podkreśla Fijałkowski. Jego zdaniem, przystosowana wyłącznie na potrzeby pingpongistów hala przy ulicy Zbierskiego jest jedną z najlepszych w kraju. Oprócz ekstraklasowego zespołu, trenują w niej również grający w II lidze mężczyźni czy młodzież.

Apetyt ponoć rośnie w miarę jedzenia, ale pod Jasną Górą twardo stąpają po ziemi. Co prawda, w dobie epidemii dotację dla miejskich klubów zmniejszył samorząd, lecz nie ma zagrożenia startów Bebetto AZS UJD w nowym sezonie. Zespół nadal będzie trenować Joanna Nurkiewicz, a niemal cały skład przedłużył umowy na kolejny rok. W klubie zostają Tetjana Bilenko, Sandra Wabik i Roksana Załomska. Pierwsza z nich to liderka zespołu i trzecia rakieta Ekstraklasy z zeszłego sezonu – z 26 pojedynków tylko sześciokrotnie zaznała gorycz porażki. Czwartą zawodniczką Bebetto AZS UJD będzie cudzoziemka, mimo że trener Nurkiewicz pierwotnie preferowała skład z Bilenko i trzema Polkami.

– Problem jest natury technicznej i zastanawiamy się, co będzie z naszą kadrą w razie dalszej pandemii. Trzeba brać pod uwagę, że zagraniczne zawodniczki nie będą mogły dotrzeć na czas. Z czwartą zawodniczką jesteśmy niemal dogadani, chociaż nie ukrywamy, że nie widzieliśmy jej na żywo w akcji – mówi otwarcie Fijałkowski, wskazując, że ciężko jest zakontraktować krajowe tenisistki o uznanej renomie. – Oprócz sióstr Węgrzyn czy Bajor, na horyzoncie brakuje zawodniczek z polskim paszportem. Choćby Natalia Partyka podpisała kontrakt w Czechach, więc nie za bardzo jest w kim wybierać. Owszem, można sięgać po krajowe tenisistki z I ligi, tylko trzeba się zastanowić, czy dalej walczymy o medale, czy budujemy skład I-ligowy i ogrywamy młode dziewczyny. Sponsorzy czy samorząd łożą pieniądze, by być eksponowanymi w Ekstraklasie – dodaje.

Oprócz występów na krajowym podwórku na Bebetto AZS UJD czeka również możliwość gry w Pucharze Europy. Będzie to dwunaste podejście częstochowianek do rywalizacji na Starym Kontynencie.

– Start poza krajem to prestiż, ale i duże koszty. Same przeloty, wyżywienie czy diety są sporym obciążeniem dla budżetu. Pracujemy nad tym, by finanse nie stanęły na przeszkodzie w naszym występie – oświadcza Fijałkowski.

Współpraca: Artur Kluskiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj