Już od najbliższej niedzieli AZS Uniwersytet Łódzki będzie gospodarzem półfinałowego turnieju AMP w koszykówce mężczyzn w strefie B. Imprezę na plakacie promuje student Uniwersytetu Łódzkiego, Kacper Dominiak. Dla grającego na co dzień w drugoligowym ŁKS Coolpack Szkoła Gortata zawodnika będzie to już szósty występ w Akademickich Mistrzostwach Polski.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z koszykówką i jak przebiegała Twoja kariera zanim trafiłeś do ŁKS Szkoła Gortata?

– Moja przygoda z koszykówką zaczęła się w czwartej klasie szkoły podstawowej. Pochodzę ze Skierniewic i to tam stawiałem swoje pierwsze koszykarskie kroki. Jestem wychowankiem klubu MKS Ósemka Skierniewice. Moim pierwszym trenerem był Adrian El-Ward, który poświęcił mojemu rozwojowi bardzo dużo czasu czasu. Gdybym nie trafił w młodości na takiego człowieka, najprawdopodobniej już dawno nie grałbym w koszykówkę. To człowiek pełen pasji i niesamowitego etosu pracy. W Ósemce Skierniewice grałem do drugiej klasy liceum, a w trzeciej klasie łączyłem już grę w młodzieżowym zespole ze Skierniewic i drugoligowej drużynie ŁKS-u Łódź.

Jak to się stało, że zacząłeś grać w Łodzi i podjąłeś studia na Uniwersytecie Łódzkim?

– Do ŁKS-u trafiłem dzięki trenerowi Piotrowi Zychowi. W Skierniewicach byłem wyróżniającym się graczem i zostałem zauważony przez tego szkoleniowca. Jeszcze w trzeciej klasie liceum zacząłem łączyć naukę z grą w Łodzi, to był okres, kiedy 3-4 razy w tygodniu dojeżdżałem do Łodzi ze Skierniewic na treningi. Kiedy przyszedł czas wyboru uczelni postanowiłem kontynuować swoją przygodę w Łodzi. Rozpocząłem studia na Uniwersytecie Łódzkim i łączyłem edukację z graniem w koszykówkę. Taka decyzja była podyktowana możliwością zdobycia wykształcenia, nauki samodzielności, jak i dalszej gry w koszykówkę.

Jesteś obecnie beneficjentem programu „Studia i sport w UŁ”. Przez kilka lat z powodzeniem łączyłeś karierę koszykarza ze studiami na Uniwersytecie Łódzkim. Czy to było duże wyzwanie?

– W okresie kiedy nie było jeszcze programu „Studia i sport w UŁ” studiowanie i łączenie koszykówki było dla mnie wyzwaniem. Na szczęcie na swojej drodze trafiałem na bardzo wyrozumiałych wykładowców, którzy rozumieli, że poza nauką mam też inne obowiązki, część z nich szanowała moją pasję i szła mi „na rękę”, pozwalając realizować niektóre zaliczenia w inny sposób. Oczywiście były pojedyncze przypadki, kiedy miałem problem z przełożeniem zaliczenia czy projektu, ale to były sytuacje jednostkowe i nie miały wpływu na całokształt. Obecnie uczestniczę w programie „Studia i sport w UŁ” , jest to ogromne ułatwienie, ponieważ mogę studiować w trybie rozliczenia rocznego i w indywidualny sposób realizować program nauczania. Mogę dopasować studiowanie do grania w koszykówkę, a nie na odwrót. Ponadto mam stałe wsparcie AZS-u i osób opiekujących się uczestnikami programu. Zawszę mogę liczyć na pomoc w sytuacjach, kiedy sam nie jestem w stanie ich rozwiązać.

W sporcie akademickim w kraju osiągnąłeś szczyt, kiedy w 2020 roku zostałeś z drużyną UŁ akademickim mistrzem Polski. To była duża niespodzianka, ale i ogromna radość, szczególnie, że UŁ było gospodarzem tej imprezy. Jak Ty wspominasz tamten turniej?

– Oczywiście zdobycie mistrzostwa w 2020 roku to nasz największy sukces w sporcie akademickim. Nasza wygrana miała miejsce w nietypowych warunkach, bo AMP były przekładane przez koronawirusa, cała sytuacja w kraju była cały czas niepewna, nie wiedzieliśmy jak będą wyglądały mistrzostwa. W samej imprezie graliśmy dobrą koszykówkę, ale kosztowało nas to ogrom zdrowia. W fazie pucharowej wszystkie mecze wygrywaliśmy jednym, dwoma posiadaniami piłki, więc w każdym meczu musieliśmy dać z siebie wszystko do ostatniego gwizdka. Turniej AMP to bardzo intensywny okres, więc już przed meczem finałowym nasze ciała były mocno wyeksploatowane, ale zostawiliśmy w tamtym meczu całe serce na parkiecie i po emocjonującym meczu wygraliśmy z AGH Kraków. Radość i emocje jej towarzyszące były niesamowite, na pewno zapamiętam ten moment do końca życia.

AMP w koszykówce wracają po przerwie do Łodzi. Czy to ma dla Was znaczenie, że gracie u siebie?

– Jak najbardziej. Granie na własnej hali, przed własną publicznością zawsze jest dodatkowym atutem i motywacją. Fajnie, że znowu turniej półfinałowy odbędzie się w Łodzi.

Jakie oczekiwania przed turniejem półfinałowym ma zespół Uniwersytetu Łódzkiego i jakie cele stawia sobie na tegoroczne Akademickie Mistrzostwa Polski?

– Naszym celem na turniej półfinałowy jest awans do finału AMP. Docelowo gramy o mistrzostwo – trudno powiedzieć, że gramy na przykład o piąte miejsce, zawsze walczymy o najwyższy stopień podium. Osobiście będę bardzo szczęśliwy, jeśli wrócimy z medalem na szyi, tym w klasyfikacji generalnej lub w typach uczelni.

Na co dzień grasz w drugoligowej drużynie ŁKS Coolpack Szkoła Gortata, która świetnie spisała się w fazie zasadniczej i walczy w play-offach o awans. Jakie są Twoje marzenia jako koszykarza?

– W drużynie ŁKS Coolpack Łódź gram obecnie już siódmy sezon. Naszym celem na ten rok jest awans do pierwszej ligi. Obecnie rozgrywki wchodzą w decydującą fazę, a kiedy rozmawiamy jestem w trakcje pierwszej rundy fazy play-off i wraz z drużyną mierzymy się z Pyrą Poznań (ŁKS wygrał dwumecz i awansował do drugiej runy – przyp. AL). Moim koszykarskim marzeniem jest grać jak najlepiej i być szczęśliwym. Na ten sezon marzeniem jest oczywiście awans do wyższej ligi.