EUSA nie może być obok problemów współczesnego świata

0
1015

We wrześniu Adam Roczek został wybrany prezydentem EUSA na kolejną kadencję. Wiceprezes AZS pełni tę funkcję w Europejskiej Federacji Sportu Studenckiego nieprzerwanie od 2012 roku. W rozmowie z naszym portalem opowiedział o największych wyzwaniach w zarządzaniu organizacją oraz na planach najbliższą kadencję. Zapraszamy do lektury! 

Okres ostatniej kadencji władz EUSA, począwszy od roku 2016 był dość szczególny. Z jednej strony niezwykle udane Europejskie Igrzyska Akademickie w Zagrzebiu i Rijece, a później w Coimbrze, ale z drugiej odwołane Europejskie Igrzyska Akademickie w Belgradzie. Jak podsumowałbyś ostatnie cztery lata działalności EUSA?

– Europejskie Igrzyska Akademickie w Zagrzebiu i Rijece dotychczas były dla nas największymi jeśli chodzi o liczbę uczestników. Później rzeczywiście w 2018 roku Coimbra, w 2019 roku kolejna edycja Akademickich Mistrzostw Europy i w zasadzie w lutym 2020 roku byliśmy już przygotowani do Igrzysk w Belgradzie, do których zgłosiła się rekordowa liczba studentów. Niestety, pandemia to wszystko przerwała, dwa razy musieliśmy z Komitetem Organizacyjnym z Belgradu odwołać Igrzyska. Muszę zaznaczyć, że EUSA nie jest organizacją, która utrzymuje się ze środków publicznych, tylko z przychodów, które generuje organizacja wydarzeń sportowych, więc ten brak eventów odbił się na EUSA. Na szczęście mieliśmy bardzo konserwatywną politykę finansową w przeszłości, więc udało nam się ten okres przetrwać i mam nadzieję, że teraz już wszystko wróci do normy.

Sprawujesz funkcję Prezydenta już od 2012 roku. Jakie Twoim zdaniem zaszły największe zmiany w sporcie akademickim w Europie w czasie tych dziewięciu lat?

– Te zmiany zachodzą wszędzie w różnym czasie, szczególnie że Europa jest kontynentem niezwykle zróżnicowanym, z czego może nie zdajemy sobie tak bardzo sprawy. Mamy kraje południa Europy, północy Europy, Europy Centralnej, Bałkany i wszędzie te sprawy toczą się inaczej. Na pewno zaletą EUSA jest to, że jest platformą umożliwiającą spotkania ludzi z całej Europy oraz że daje studentom szansę uczestnictwa w rywalizacji sportowej. Jako EUSA na pewno staramy się cały czas profesjonalizować naszą pracę i sprawić, żeby warunki do uczestnictwa studentów w rywalizacji sportowej były jak najbardziej fair i na jak najwyższym poziomie organizacyjnym. Muszę przyznać, że wspólnie z komitetami organizacyjnym imprez nam się to udaje. W EUSA udało nam się osiągnąć stabilną pozycję finansową dzięki realizacji wielu projektów europejskich. Gdybyśmy tego nie robili, mielibyśmy dużo więcej problemów.

Jakie były dla Ciebie największe wyzwania jako dla prezydenta EUSA w dotychczasowych kadencjach?

– W każdej kadencji są pewne wyzwania. Kiedy zostałem Prezydentem EUSA w 2012 roku, mieliśmy budżet na poziomie 100 tysięcy euro rocznie, z czego 80% to były środki dotowane przez FISU – Międzynarodową Federację Sportu Akademickiego. W 2019 ten budżet wynosił już milion euro, z czego 90% to były środki generowane z własnych przychodów, więc pokazuje to postęp działalności naszej organizacji. Oczywiście wynika to z wielu rzeczy, ale myślę, że głównie z tego, iż EUSA została zaakceptowana jako organizacja europejska. Wyzwań było kilka – pandemia i to, że musieliśmy w rozsądny sposób z lokalnym komitetem organizacyjnym te sprawy rozwiązać, a jednocześnie utrzymać komunikację ze wszystkimi uczestnikami. Przy organizacji imprez również dochodzi do różnych wydarzeń. W Coimbrze mieliśmy sytuację związaną z potencjalnym napastowaniem seksualnym, podkreślam potencjalne, ponieważ do dzisiaj żaden organ tego nie potwierdził. Natomiast wydźwięk i pewne reakcje naszych partnerów były bardzo nieprofesjonalne i na to musimy w przyszłości zwrócić uwagę.

A jakie kierunki działania planujesz obrać na swoją kolejną kadencję? Jakie najważniejsze zadania czekają Europejską Federację Sportu Akademickiego?

– Jeśli chodzi o najbliższą kadencję, to jest kilka kierunków, w których podąża EUSA. W 2019 zmieniliśmy statut, zakładający równość płci w składzie zarządu. Nie mówimy tu o konkretnej płci, ale o tej, która jest reprezentowana w mniejszości. Wprowadziliśmy progresywną metodę dochodzenia do bardziej równościowej reprezentacji. W tym roku wybraliśmy do zarządu trzy kobiety, za cztery lata będzie ich pięć, a za osiem – sześć. Dochodzimy do poziomu 40%, wydaje mi się, że bardzo przyzwoitego. Mamy reprezentanta studentów w zarządzie z prawem głosu, więc już nie tylko obserwującego nasze spotkania, ale i uczestniczącego w głosowaniach. Na pewno chciałbym bardziej podkreślać wydźwięk nie tylko naszej działalności, ale też ogromną rolę uniwersytetów, jaką pełnią w zakresie sportu, w tym również sportu olimpijskiego. Mówi się o tym zdecydowanie za mało, a pokuszę się o tezę, że gdyby nie było takiego szerokiego wsparcia dla sportu ze strony szkolnictwa wyższego w Europie, to tych sukcesów olimpijskich i olimpijczyków byłoby mniej.

W tym aspekcie chciałbym też, abyśmy znaleźli obiektywne kryteria stosowane w całej Europie, abyśmy mogli powiedzieć, która z uczelni jest przyjazna sportowi, wspiera sport i karierę dwutorową sportowców. To pomoże im w wyborze dobrej uczelni, na której mogliby studiować. To trudne zadania, ale spróbujemy je zrealizować.

Druga ważna sprawa dotyczy tego, że EUSA nie może być obok problemów i wyzwań współczesnego świata. O polityce równościowej już mówiłem, wdrażamy ją również w Komisjach EUSA, w których będziemy chcieli mieć 50% kobiet i 50% mężczyzn. Myślę również o wyzwaniach ekologicznych, mamy już zaakceptowany dokument „EUSA Green Policy” i będę się starał aby wdrożyć je już podczas przyszłorocznych Igrzysk w Łodzi poprzez na przykład nieużywanie plastikowych butelek czy ograniczenie środków transportu dzięki lepszemu rozplanowaniu miejsc zakwaterowania. Wytyczne mamy, zmiany zachodzą również w społeczeństwie, więc chciałbym, abyśmy w naszej działalności zwracali uwagę na odpowiedzialność społeczną.

Czy sądzisz, że pandemia może wpłynąć na to jak międzynarodowe wydarzenia sportowe, szczególnie multidyscyplinarne, będą wyglądały w przyszłości?

– Myślę, że na pewno będzie wpływać, właściwie już wpłynęła. Zależy to oczywiście od charakteru wydarzeń – w przypadku Mistrzostw Europy w piłce nożnej w kategorii sport entertainment, myślę że wszyscy będą zainteresowani, aby znów wypełnić trybuny. Jednocześnie wydaje mi się, że w innych wydarzeniach np. EUSA czy imprezach niekomercyjnych będziemy musieli zwracać uwagę na obostrzenia sanitarne. Może to z kolei wpłynąć na przykład na przebieg ceremonii otwarcia takich imprez – może już nie zawsze będzie pożądane huczne otwarcie takiego wydarzenia, gdzie bardzo wielu studentów będzie przebywać w jednej przestrzeni. Podobnie z wioskami olimpijskimi, może będziemy starali się rozdzielać uczestników. Z pewnością wszyscy chcą wrócić do tego, aby w zawodach uczestniczyć i się spotykać, natomiast myślę, że nie ma możliwości powrotu do zupełnego „luzu” sanitarnego, jak przed pandemią.

Jak zachęciłbyś polskich studentów do udziału w akademickich imprezach międzynarodowych?

– Na swoim przykładzie! Wprawdzie nigdy nie byłem uczestnikiem takich imprez, ale działałem jako organizator, brałem udział w jednych z pierwszych Akademickich Mistrzostw Europy w piłce nożnej i dla mnie to jest doświadczenie, które formuje człowieka i otwiera na świat. Mogłem doświadczyć bezpośrednio spotkania z ludźmi z innych krajów, zobaczyć jak są różni, ale i jak podobni. Moja córka była wolontariuszką w Coimbrze podczas Europejskich Igrzysk Akademickich w 2018 i dla niej to też było niezwykłe doświadczenie, nadal utrzymuje kontakt z wieloma osobami, z którymi tam pracowała. Z uczestnictwa w takim wydarzeniu – czy w roli wolontariusza, czy sportowca, płynie zdrowa energia i to bardzo cenne, że można dołożyć swoją cegiełkę do takiej imprezy.

Przed nami wydarzenie szczególne – Europejskie Igrzyska Akademickie w Łodzi w przyszłym roku. Dla Ciebie chyba tym bardziej szczególne, że pełnisz funkcje Prezydenta EUSA i wiceprezesa Akademickiego Związku Sportowego. Jak oceniasz przygotowania do tej imprezy?

– Muszę powiedzieć, że ta impreza została przyznana stosunkowo szybko, bo już w 2018 roku. Przez pandemię wszyscy żyliśmy w dużej niepewności tego, co będzie – najlepiej świadczy o tym przykład igrzysk w Belgradzie, które odwoływaliśmy dwukrotnie. Mamy inercję w podejmowaniu działań i powiedziałbym, że jest to czynnik obiektywny. Teraz jesteśmy w trójkącie organizacyjnym – Politechnika Łódzka, EUSA i Akademicki Związek Sportowy, jesteśmy po kilku spotkaniach i nabieramy wiatru w żagle. Myślę, że będzie to wspaniała impreza. Nie może być inaczej, skoro mamy tak wspaniałych studentów i tak wspaniałą organizację jak AZS.

Oprócz możliwości realizacji sportowych marzeń, wydarzenia EUSA są również okazją dla wielu wolontariuszy do udziału w międzynarodowej imprezie. Już niedługo rozpoczniemy rekrutacje na przyszłoroczne wydarzenie – co powiedziałbyś potencjalnym chętnym do wsparcia EUG w Łodzi?

– Powiedziałbym, że warto przyjechać, poświęcić trochę prywatnego czasu, bo bycie wolontariuszem podczas takiego wydarzenia to coś więcej, niż tylko nasza darmowa praca. To niesamowite przeżycie, nawiązywanie relacji i coś, co możemy wspominać przez wiele lat. Nie każdemu będzie dane pracować w sporcie czy z młodymi ludźmi, pójdziemy w różne strony, ale jestem pewny, że to wspomnienie z każdym zostanie.

Fot. EUSA