Klaudia Siciarz, płotkarka AZS AWF Kraków, po okresie rekonwalescencji w spokoju wykuwa już formę z myślą o przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio.
22-latka w zakończonym sezonie pojawiała się na bieżni jedynie pod dachem. W sezonie halowym podopieczna trener Ewy Ślusarczyk pokazała się z bardzo dobrej strony. Po zwycięstwie w Orlen Cup w Łodzi (czas 8,04 s), przyszło szóste miejsce (8,01 s) we francuskim Lievin, w zawodach z cyklu World Indoor Tour. Wysoką dyspozycję potwierdziła obroną złota na halowych Mistrzostwach Polski w Toruniu (8,02 s). Po miesiącach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa nie zobaczyliśmy już Siciarz w sportowej rywalizacji.
– Tuż przed oficjalnymi startami doznałam delikatnego urazu. Skoro był ból, a ciało odmawiało posłuszeństwa, wraz z trenerką zdecydowałyśmy, że nie ma sensu mocno się nadwyrężać – mówi nam Klaudia Siciarz. – W tym roku i tak nie było specjalnie gdzie walczyć. Poza przełożeniem igrzysk odwołano również Mistrzostwa Europy w Paryżu. W zasadzie do startu pozostały Mistrzostwa Polski we Włocławku, a także kilka zawodów z Diamentowej Ligi. Widząc perspektywę igrzysk w przyszłym roku, z pewnością łatwiej było mi podjąć taką decyzję, zwłaszcza że o kwalifikację nie muszę już się martwić.
Lekkoatletyczni kibice mogli się czuć nieco zawiedzeni tym faktem, tym bardziej że poprzedni rok był obiecujący w wykonaniu Siciarz. Liczne starty, mimo że okraszone sukcesami (m.in. złoto na HMP, srebro na MP w Radomiu), mocno wyeksploatowały organizm płotkarki AZS AWF. Narastające zmęczenie zmusiło Siciarz do rezygnacji z udziału w jesiennych Mistrzostwach Świata w Dausze.
– Niektórzy od maja do początku października nie są w stanie wytrzymać trudów tylu miesięcy startów. Mając świadomość igrzysk w pierwotnym terminie, razem z trenerką nie chciałyśmy, żeby doszło do większego przemęczenia organizmu. To wymagałoby dodatkowych dwóch-trzech tygodni regeneracji po MŚ, a ewentualna kontuzja jeszcze bardziej skomplikowałaby cały cykl przygotowań – argumentowała powody swojej decyzji Klaudia.
Brak startu na seniorskich MŚ z pewnością osłodził lipcowy sukces na arenie międzynarodowej. Siciarz z młodzieżowych Mistrzostw Europy w szwedzkim Gävle wróciła ze srebrnym medalem w rywalizacji indywidualnej (12.82), bijąc przy okazji rekord życiowy, a także wypełniając minimum na igrzyska olimpijskie w Tokio czy MŚ w Dausze. Na dokładkę, wespół z koleżankami, zdobyły brąz w rywalizacji sprinterek.
– Indywidualnie może i nie zdobyłam złota, ale srebro do dziś nie wzbudza u mnie niedosytu. Wręcz przeciwnie, wróciłam ze Szwecji bardzo zadowolona. Pokazałam i sobie, i reszcie stawki, że jestem w stanie biegać szybko na zawodach rangi mistrzowskiej za granicą – przyznaje 22-latka, na co dzień studentka AWF na kierunku sport.
Dla Siciarz zeszłoroczne sukcesy stanowiły duży progres w stosunku do poprzednich startów za granicą. Duża w tym zasługa m.in. współpracy z psychologiem Janem Blecharzem.
– On ustawia mnie pod kątem mentalnym. Nie porównuję się do innych rywalek, ani nie nakładam na siebie niepotrzebnej presji. W 2018 roku przeżyłam lekkie załamanie formy, gdy za granicą biegałam grubo poniżej możliwości. Poza Polską sama musiałam siebie motywować, na dodatek wszystkie sprawy związane z podróżą powodowały dodatkowe obciążenie. Teraz, po miesiącach współpracy z psychologiem, takie rzeczy mnie nie dekoncentrują i stać mnie na lepsze bieganie – deklaruje zawodniczka krakowskiego AZS AWF.
Najlepiej by było, gdyby poprawa rezultatów nastąpiła w roku igrzysk. Siciarz z myślą o niej już rozpoczęła treningi do kolejnego sezonu. Te trwają na razie na miejscu, w Krakowie. Nie zaprząta głowy rozważaniami, na co stać ją w Tokio i czy igrzyska odbędą się w terminie.
– Spokojnie podchodzę do tego wszystkiego. Po pierwsze, chcę przetrwać w zdrowiu przygotowania, a po drugie, solidnie przepracować ten czas. Na razie sport wyczynowy nie jest zamrożony, ale w przypadku zwiększenia liczby zakażeń, niczego nie można wykluczyć. Przygotowania odbędę głównie w kraju. O ile zdrowie pozwoli, chciałabym wystąpić w sezonie halowym, zwłaszcza że w Toruniu czekają nas halowe Mistrzostwa Europy – wyraża nadzieję Siciarz.