Choć mecz wyglądał na wyrównany, to bramki zdobywali głównie goście. Tak można podsumować akademickie derby w piłce ręcznej pomiędzy AZS Uniwersytetem Warszawskim i AZS AWF Biała Podlaska. Pojedynek zakończył się sześciobramkowym zwycięstwem gości – 33:26.

W sobotę w spotkaniu rozgrywanym w ramach 8. kolejki I ligi grupy C doszło do bezpośredniego starcia sąsiadów z tabeli. Przed wyjściem na parkiet gospodarze AZS Uniwersytet Warszawski zajmowali czwarte miejsce z dorobkiem 12 punktów, będąc tuż przed AZS AWF Biała Podlaska. Niemal dokładnie rok temu w pojedynku między tymi drużynami wygrała ekipa z województwa lubelskiego 31:27. Teraz gracze uniwerku z pewnością liczyli na rewanż.

Początek meczu był bardzo wyrównany. Na prowadzenie wyszli przyjezdni trafiając z rzutu karnego w 2drugiejminucie gry za sprawą Michała Bekisza. Rozgrywający AZS AWF na koniec okaże się być najskuteczniejszych zawodnikiem swojej drużyny z siedmioma bramkami w dorobku. Odpowiedź AZS UW nastąpiła szybko po akcjach Witalija Titowa, a następnie Dawida Szpejna.

Przez długi czas wynik utrzymywał się wokół remisu, ale kilka błędów i niewykorzystanych akcji sprawiło, że w 20. minucie gry na tablicy świetnej widniał rezultat 7:12. Gracze UW zdołali nawiązać walkę w końcówce pierwszej połowy. Ostatnie pięć minut należało do nich, kiedy to zdobyli pięć bramek, a stracili tylko dwie. Tym samym po 30 minutach rywalizacji było już 15:16.

Jeszcze na początku drugiej odsłony meczu Uniwersytet Warszawski zdołał doprowadzić do remisu po kolejnym wykorzystanym rzucie karnym przez Wiktora Przybysza. Rywale odpowiedzieli na to aż czterema ciosami po skutecznie wyprowadzonych kontrach. W 45 minucie po trafieniu Przybysza był wynik 20:25 i taka przewaga utrzymała się przez większą część gry. Rezultat na 26:33 ustalił Marcin Stefaniec z AZS AWF Biała Podlaska.

Na kolejne trafienia gości odpowiadał głównie wspomniany Witalij Titow, który zdobył w sumie 10 bramek czyli najwięcej spośród wszystkich graczy na parkiecie. Nieco mniej, bo osiem dołożył Wiktor Przybysz, który tego dnia pewnie egzekwował rzuty karne.

– Przegraliśmy sami z sobą. Nasz zespół różnił się od rywala tym, że tak jak on nie oddawał rzutów, a na tym polega piłka ręczna. Kto strzela, ten trafia do bramki. W pierwszej połowie rozegraliśmy fajne zawody, bo choć przegrywaliśmy pięcioma bramkami to doprowadziliśmy do kontaktowego trafienia. Spodziewaliśmy, że po przerwie zagramy podobnie. Niestety tak się nie stało. Słabo zagraliśmy też w obronie i nie pomagaliśmy naszym bramkarzom – ocenił po meczu Piotr Obrusiewicz, trener AZS UW.

Po meczu spora radość panowała w szatni AZS AWF. – Oczywiście na wyjeździe zawsze gra się trochę trudniej, ale nie ukrywam, że jechaliśmy tu po komplet punktów. Tablica sprawiała wrażenie, że mecz jest wyrównany, ale uważam że naszą przewagę było widać. W pierwszej połowie straciliśmy ją trochę przez kary, ale uważam że na przestrzeni całego meczu nasza przewaga była wyraźna – ocenił Sławomir Bodasiński, trener AZS AWF Biała Podlaska.

W tabeli I ligi grupy C AZS AWF Biała Podlaska zajmuje obecnie czwarte miejsce, będąc tuż przed AZS Uniwersytetem Warszawskim. Obie drużyny mają po 12 punktów.

W grupie B PKM Zachód AZS Uniwersytetu Zielonogórskiego pokonał na wyjeździe UKS GOKiS Kąty Wrocławskie 22:18, choć do przerwy utrzymywał się remis po 10. Akademicy z województwa lubuskiego w tabeli zajmują w tabeli siódmą pozycję.

Natomiast w grupie w grupie D MUKS Zagłębie ZSO 14 Sosnowiec wygrał z AZS Uniwersytetu Jana Kochanowskiego Kielce 28:24, już po pierwszych 30 minutach prowadząc 15:12. Kielczanie także zajmują w tabeli siódme miejsce.