Ponad miesiąc temu zawieszono ligową rywalizację w piłce wodnej. Krajowy związek i drużyny wciąż czekają, czy – i ewentualnie kiedy – uda się do niej wrócić.
Decyzją Prezydium Komitetu Technicznego Piłki Wodnej z 11 marca zawieszono wszelkie rozgrywki w waterpolo. W Ekstraklasie seniorów do rozegrania pozostała ponad połowa spotkań, a drugie miejsce zajmuje ŁSTW Ocmer Łódź. Drużyna skupiona wokół Politechniki Łódzkiej i kontynuator tradycji Anilany Łódź to hegemon na arenie krajowej (łącznie z Anilaną 19 razy zdobyli mistrzostwo Polski). Utrzymanie klasyfikacji w bieżącym kształcie sprawi jednak, że po trzech latach pożegna się z tytułem. Złoto przypadnie wówczas liderującej Polonii Bytom (29 pkt), która o dziesięć ..oczek” wyprzedza podopiecznych Edwarda Kujawy i Grzegorza Gruszeckiego. Ponadto w lutym bytomianie w finale rozgrywanego w Łodzi Pucharu Polski pokonali mistrza kraju (13:6). Warto przy okazji dodać, iż w lutym ŁSTW Ocmer również wziął udział w Final Six Nordic Waterpolo League. W Sztokholmie, lecąc w dziewięcioosobowym składzie, łodzianie zajęli czwarte miejsce.
Z kolei w I lidze mężczyzn rywalizacja także zatrzymała się na półmetku. Po dwóch weekendach zmagań liderem jest AZS Uniwersytet Warszawski. Drugie jest ŁSTW Politechnika Łódzka, a trzeci rywal zza miedzy – Neptun AZS Uniwersytet Łódzki.
Czy drużynom będzie jeszcze dane rywalizować w tym sezonie? Tego nadal nie wiadomo. W związku wstrzymują się z decyzjami, czekając na rozwój wydarzeń w kraju. Zespoły i tak nie mogą korzystać z basenów, które w większości są pozamykane przynajmniej do połowy maja. Jeżeli do końca czerwca zostaną otwarte, to realne pozostaje dogranie rozgrywek. Wtedy trzeba będzie walczyć najpóźniej do końca września, gdyż od października rusza okno transferowe. Jeśli nie pojawią okoliczności do wznowienia rywalizacji, trzeba będzie myśleć nad końcowymi rozstrzygnięciami.
Uznanie bieżących tabel – przy stosunkowo małej liczbie rozegranych spotkań w porównaniu do polskich lig z innych dyscyplin – może być krzywdzące i wzbudzi kontrowersje. Nie wiadomo również, co z awansami i spadkami. Ekstraklasa docelowo miała zostać powiększona do ośmiu zespołów, ale przy jednoczesnym zachowaniu I ligi. Do gry na zapleczu przymierzało się kilka ekip. W dobie epidemii koronawirusa rodzą się pytania – czy wszystkie zespoły utrzymają finansowanie swojej działalności, a jeśli nie, to ile z nich przystąpi do rywalizacji…
Artur Kluskiewicz