Zakończyła się IV edycja Programu Szkoleniowego I Love Poland, którego AZS był partnerem.
Uczestniczki i uczestnicy IV edycji Programu Szkoleniowego zostali podzieleni na trzy grupy, w których odbywali praktyki na jachcie #ILovePoland, po pięć dni każda grupa. Dzień rozpoczynał się od zajęć teoretycznych, podczas których adepci poznawali kolejne niuanse manewrów i pracy żaglami, następnie odbywały się treningi „na sucho”, po którym już na wodze ćwiczono poszczególne elementy, stopniując trudność z dnia na dzień.
Członkowie programu realizowanego przez Polską Fundację Narodową zostali przydzieleni do konkretnych pozycji na jachcie i każdym opiekował się jeden z członków załogi ILP. Dzięki takiemu systemowi nauka była bardzo efektywna i każdy turnus kończył się wyścigiem próbnym po Zatoce Gdańskiej, podczas którego w trybie regatowym ćwiczono okrążanie znaków, wymiany żagli, a także ich refowanie.
Warunki na wodzie były zróżnicowane: od słabo wiatrowych po sztormowe, ale udało się przeprowadzić treningi na zatoce każdego dnia.
Wypowiedzi niektórych uczestników IV edycji I Love Poland:
Kornelia Ulążka: „Łódka robi na mnie ogromne wrażenie. Jest sporo roboty i trzeba się dużo nauczyć. Ale myślę, że to jest tylko kwestia ciężkiej pracy i wyrobienia nawyków. Jest coraz lepiej. Naprawdę jest super”.
Hieronim Norkiewicz: „Mam bardzo dobrego opiekuna. Na pozycję trymera żagli przednich wprowadza mnie Bartek (Bartosz Nowicki), który świetnie tłumaczy, więc mam szansę szybko się rozwinąć”.
Mateusz Godlewski: „Dużo wiedzy już wyniosłem, dużo się uczę, jest bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie tylko lepiej. Spodziewałem się, że na tej łódce roboty będzie mnóstwo, ale nie przeszkadza mi to w ogóle. Ważne, że coś się dzieje, jest tego dużo i to jest satysfakcjonujące”.
Alan Alkhatab: „To był bardzo udany tydzień w Gdyni. Bardzo dużo się nauczyłem. Zostałem fajnie przyjęty przez załogę. Widzę, że moje doświadczenie z VO65 miało przełożenie na to, co robiłem na I Love Poland, choć pozycja pitmana różni się na tych łódkach. Oczywiście dużo jeszcze muszę się nauczyć, choć już całkiem nieźle sobie radzę. To były bardzo dobre warunki pogodowe na naukę. Cztery dni delikatnego pływania, a dziś można już było się sprawdzić w mocniejszych warunkach”.
Filip Florek: „Rano mieliśmy szybkie obeznanie z jachtem i wytłumaczenie, jak mają wyglądać podstawowe manewry, czyli zwroty przez sztag i zwroty przez rufę. Później, ze względu na prognozę, szybko zebraliśmy się na wodę, gdzie byliśmy długo i skończyliśmy tuż przed burzą. Najważniejszym było zapoznać się z podstawami. Plan jest wymagający, ale optymalny. Wszystko przekazywane jest bardzo konkretnie. Nie ma pustego czasu. Uczymy się manewrów na sucho, a później robimy to na wodzie”.
Źródło: materiały prasowe, foto: Robert Hajduk