Świeżo upieczeni studenci rywalizowali w ośmiu konkurencjach – ergometrze wioślarskim, futsalu mężczyzn, koszykówce kobiet i mężczyzn, piłce siatkowej kobiet i mężczyzn, pływaniu oraz tenisie stołowym. Zawody trzymały w napięciu do samego końca. Ostatecznie po złoto sięgnęła drużyna AZS Warszawa. Stołeczna ekipa zdobyła w sumie 80 oczek i zaledwie o punkt wyprzedziła AZS Katowice. Trzecie miejsce zajął AZS Lublin.
Ludzie łakną kontaktu
Ważne punkty dla warszawian wywalczyła drużyna z Akademii Leona Koźmińskiego, która triumfowała w rywalizacji koszykarzy. Co ciekawe, z przyczyn losowych zespołu ALK nie mógł poprowadzić trener Artur Marciniak, więc w rolę szkoleniowca na pewien czas wcielił się doświadczony zawodnik i student V roku Dawid Bogusz.
– Najtrudniejszy mecz rozegraliśmy z ekipą z Katowic, która zakończyła zmagania na 2. miejscu. Mieliśmy z nią pewne problemy, ale ostatecznie wygraliśmy – opowiada Maciej Adamiak, członek zwycięskiego zespołu, studiujący „Finanse i rachunkowość”. Dla niego, tak jak dla wielu innych uczestników Igrzysk, wyjazd na Mazury był jedną z pierwszych, jeśli nie pierwszą okazją do spotkania rówieśników. – W tym roku fizycznie na uczelni spędziłem dosłownie jeden dzień. Zdążyłem porozmawiać z kilkoma osobami, ale z większą liczbą mogłem się zapoznać dopiero przy okazji tego wyjazdu. To coś pozytywnego, w sytuacji, gdy wszystkie zajęcia odbywają się online i głównie siedzi się w domu. W trakcie tych Igrzysk, mimo że z wiadomych względów nie mogliśmy oglądać innych zawodów i jakoś szczególnie się integrować, to jednak czuło się, że ludzie inaczej reagują, chcą poznawać innych i wręcz łakną tego kontaktu. Ostatnie miesiące sprawiły, że wszyscy byli dla siebie bardziej otwarci – zwraca uwagę Adamiak, który chwali również organizację zawodów, podobnie jak Łukasz Kleczaj, czyli trener siatkarek Uniwersytetu Warszawskiego.
Relacje są najważniejsze
– Dobrze, że taka impreza w ogóle się odbyła. Choć poziom sportowy w wielu dyscyplinach może nie był bardzo wysoki, to jednak te Igrzyska stały dla studentów fajną odskocznią od szarej codzienności. Widać było, że tego potrzebowali – mówi opiekun drużyny, która w swojej konkurencji zajęła 2. pozycję.
Pierwszy rok na studiach nigdy nie jest łatwy. Młody człowiek wchodzi w nowe środowisko, poznaje nowych ludzi i specyfikę środowiska. Jednak jeszcze nigdy to wejście nie było tak trudne jak teraz. Brak możliwości swobodnego budowania relacji międzyludzkich w takim wieku to prawdziwy dramat. Wierzymy, że już wkrótce ten koszmar się skończy. Mamy nadzieję, że kolejne lata będą dla akademików znacznie lepsze, a i kontakt z drugim człowiekiem nie będzie tak utrudniony.
Materiał dostępny jest również na stronie patrona medialnego – Przeglądu Sportowego.