Dwunastu spośród piętnastu medalistów igrzysk olimpijskich w Tokio reprezentujących barwy klubów Akademickiego Związku Sportowego wzięło udział w uroczystym spotkaniu, które odbyło się w progach Uniwersytetu Warszawskiego. Zawodnicy odebrali pamiątkowe listy gratulacyjne oraz nagrody finansowe przygotowane przez AZS.
Aż dziewięć z czternastu polskich medali w Tokio zdobyli sportowcy AZS. – Zawsze mieliśmy świadomość, że liczbowo stanowimy dużą ekipę, bo jest nas przecież w AZS około czterdziestu tysięcy, ale ta uroczystość pokazała też, jak mocną jesteśmy rodziną. Dziewięć z czternastu medali to jest znakomity dorobek. Bardzo mnie cieszy, że niemal wszyscy nasi medaliści zdołali przyjechać. Ale cieszę się, że było też wielu trenerów, masażystów, prezesów klubów, przedstawicieli sponsorów. Wszyscy zobaczyliśmy, że jesteśmy silni i wszyscy wiele możemy. Panował duch wspólnoty, bardzo mnie to cieszy – mówił prezes Akademickiego Związku Sportowego, rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Alojzy Nowak.
W spotkaniu udział wzięli zawodnicy AZS AWF Katowice Anita Włodarczyk, Justyna Święty-Ersetic, Justyna Iskrzycka, Paweł Fajdek i Karol Zalewski, AZS AWF Warszawa Agnieszka Kobus-Zawojska i Dariusz Kowaluk, AZS UMCS Lublin Malwina Kopron, AZS UMK Toruń Katarzyna Zillmann, AZS Politechniki Opolskiej Dawid Tomala, AZS AWF Kraków Maria Sajdak i AZS Łódź Kajetan Duszyński. Zawodniczkami AZS, które w Tokio także zdobywały medale (ale zabrakło ich na spotkaniu), są Anna Puławska z AZS AWF Gorzów Wlkp., Małgorzata Hołub-Kowalik z AZS UMCS Lublin i Natalia Kaczmarek z AZS AWF Wrocław.
– Można powiedzieć, że jako AZS zrobiliśmy nokaut. Cieszę się, że aż pięcioro medalistów jest z mojego klubu AZS AWF Katowice. Ten klub jest nazywany szkołą mistrzów i igrzyska to pokazały. Ja dołączyłam do AZS AWF Katowice w 2019 roku. Najpierw dwa lata nie startowałam, ale jak wróciłam to z przytupem – mówiła Anita Włodarczyk.
Trzykrotna złota medalistka igrzysk olimpijskich w rzucie młotem nie ukrywa, że przeszła wiele, by zdobyć to trzecie złoto. – Zapisałam się nim w historii światowego sportu. Dwa lata temu jeszcze nie było wiadomo, czy wrócę do sportu, ale ja wierzyłam. W tym roku byłam spokojna, bo wiedziałam, że forma przyjdzie na igrzyska. A kiedy tak naprawdę uwierzyłam w złoto? Po eliminacjach w Tokio – dodała.
Inna zawodniczka AZS AWF Katowice – i jednocześnie studentka katowickiej AWF – Justyna Święty-Ersetic podkreśla rolę AZS w życiu wielu sportowców.
– To, że jestem w AZS, ma dla mnie ogromne znaczenie. Od jedenastu lat reprezentuję AZS AWF Katowice i równolegle studiuję. Cieszę się, że mogę prowadzić tę swoją ścieżkę dwutorowo. Sport kiedyś się kończy, więc to jest bardzo ważne, by mieć łatwiejsze wejście w inną przyszłość – mówiła.
Dwa wywalczone w Tokio medale – złoty i srebrny – nie znalazły jeszcze w domu Justyny Święty-Ersetic szczególnego miejsca. – Miejsca jeszcze nie znalazły, bo chwilowo przechowuję je w pudełku, ponieważ ciągle gdzieś ze mną jeżdżą. Jeszcze do mnie do końca nie dotarło to, co udało nam się osiągnąć, bo to szaleństwo ciągle trwa – śmiała się Święty-Ersetic.
W spotkaniu wziął udział także Dawid Tomala, sensacyjny złoty medalista igrzysk w chodzie na 50 kilometrów. – Uwielbiam AZS Politechniki Opolskiej, jestem wdzięczny, że kiedyś wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. Siła AZS jest bardzo duża i mnie też niesie. Szczerze myślałem, że powalczę w Tokio o miejsce w pierwszej dziesiątce. O tym marzyłem, bo patrzyłem na to realnie. Tam byli wielcy zawodnicy. Na trasie wszystko się zweryfikowało, dobrze, że zaczęło mi się nudzić – opowiadał Tomala.
– Zarówno sport pomaga nauce, a nauka pomaga sportowi. W obu przypadkach trzeba mieć pasję, być wytrwałym, trzeba umieć powstać po porażce. To jest bardzo ważne – dodał prof. Nowak.
Akademicki Związek Sportowy to największe stowarzyszenie sportowe w Polsce działające nieprzerwanie od ponad wieku. AZS powstał w Krakowie w 1909 roku, a obecnie liczy około 42 tys. członków.
Foto: Paweł Skraba