W niedzielne popołudnie Polacy doczekali się pierwszego medalu Mistrzostw Europy w Rzymie! Brązowy krążek w swojej koronnej konkurencji – na 100 m stylem motylkowym zdobył Jakub Majerski (AZS AWF Katowice). 

Na półmetku finałowego wyścigu podopieczny trenera Jakuba Karpińskiego zajmował dopiero siódme miejsce. Popisał się jednak świetnym finiszem i awansował na trzecią pozycję, sięgając po upragniony medal. Majerski uzyskał najlepszy czas w sezonie – 51,22 s. Triumfował Węgier Kristof Milak przed Szwajcarem Noe Pontim.

– To mój pierwszy seniorski medal międzynarodowy na długim basenie. Wyścig finałowy był naprawdę w porządku, a czas najlepszy w sezonie. Rok temu na każdej międzynarodowej imprezie prezentowałem wysoki poziom, w tym sezonie też. Może nie taki jak w poprzednim, ale wciąż wysoki. Chciałbym, żeby to stało się normą i żeby z roku na rok było tak samo, a może nawet lepiej – mówił Majerski.

– Plan był taki, żeby otworzyć bardzo mocno, a później… Co będzie, to będzie. Nie chciałem gonić rywali, tylko płynąć z nimi w stawce. Wyszło trochę inaczej. Na ostatnich metrach nie miałem pojęcia, który jestem. Była tylko głowa w wodzie i dopłynięcie do ściany. Wszystko wyjaśniło się dopiero jak się odwróciłem – podsumował.

Bardzo udane występy odnotowali także grzbieciści. W poniedziałkowym finale zobaczymy dwóch azetesiaków. Kacper Stokowski (AZS UMCS Lublin) już w eliminacjach ustanowił nowy rekord życiowy – 25,09 s. W półfinale popłynął jeszcze szybciej, łamiąc barierę 25 sekund – 24,98 s i uzyskał łącznie siódmy rezultat. Z ósmym wynikiem – 25,04 s do finału awansował Tomasz Polewka (AZS AWF Katowice).

– Po czterech latach poprawiłem życiówkę, a po południu dołączyłem do elitarnego klubu „24 sekund”. Jestem bardzo zadowolony z tego występu. Jutro mamy finał razem z Tomkiem – dobrze się znamy i na pewno to nas napędzi. Popłynę w słynnej w żargonie pływackim „loży” (na skrajnym torze – przyp. red.), ale nie powinno to odgrywać większej roli. To jest sprint i tu liczy się, kto włoży rękę na ścianę na finiszu, więc jutro wszystko się rozegra. Na nikogo się nie oglądam – komentował Stokowski.

– Ostatni raz na otwartym basenie pływałem dwa lata temu w Budapeszcie, na pierwszych zawodach po covidowej przerwie, ale jak widać daję sobie radę – nawet podczas tej „50-tki”, gdzie jest tzw. młyn i nie widać za dużo. Dzisiaj trzymałem prostą linię. Tylko rano trochę „przytuliłem się” z liną, ale może to dlatego, że chciało mi się jeszcze spać – zakończył z uśmiechem.

Na 19. miejscu w tej konkurencji został sklasyfikowany debiutujący na dużej imprezie międzynarodowej, Paweł Franke (KU AZS Uniwersytetu Warszawskiego).

Siódme miejsce w finale zajęła sztafeta 4×100 m stylem dowolnym mężczyzn z udziałem dwóch reprezentantów z klubów AZS. Ksawery Masiuk (UKS G-8 Bielany Warszawa), Kamil Sieradzki (AZS AWF Katowice), Konrad Czerniak (AZS UMCS Lublin) i Karol Ostrowski (MKP Szczecin) uzyskali rezultat 3:15.97.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PZP