Wynik nie jest tak dobry, jak trzy lata temu w Tokio, ale nadal bardzo imponujący! Sportowcy z klubów AZS wywalczyli trzy medale, a w sumie do kraju wróciło sześcioro sportowców z gryfem w sercu, którzy w Paryżu weszli na podium.

W tym roku na igrzyska poleciało ponad 60 zawodników, którzy są zawodnikami klubów AZS. Oczywiście, trzeba pamiętać, że za przygotowania zawodników przede wszystkim odpowiadają związki sportowe zajmujące się konkretną dyscypliną, ale nie można zapominać o udziale klubu. Każdy klub daje bowiem zawodnikom bezpieczną poduszkę, a także różnoraką pomoc – AZS np. pomaga w dwutorowej karierze, by zawodnicy mogli jednocześnie uprawiać sport na wysokim poziomie i startować.

W Paryżu medale dla AZS jako pierwsze zdobyły polskie szpadzistki, a trzon naszej drużyny tworzyły Aleksandra Jarecka, Renata Knapik-Miazga (obie AZS AWF Kraków) oraz Martyna Swatowska-Wenglarczyk z AZS AWF Katowice. Wszystko rozpoczęło się od ćwierćfinałowej batalii ze Stanami Zjednoczonymi. Amerykanki początkowo prezentowały się lepiej, ale po zmianie Alicji Klasik na Jarecką Polki zaczęły odrabiać straty. Po prawdziwym thrillerze biało-czerwone zwyciężyły 31:29 i awansowały do półfinału!

W kolejnym meczu robiły wszystko, by pokonać Francuzki. Jarecka nawet wyrównała w ostatniej walce, ale niestety Mallo-Breton miała bardziej chłodną głowę i to gospodynie awansowały do finału, wygrywając 45:39. – Mamy jeszcze przed sobą mecz o brąz i teraz chcemy go wywalczyć. Cały czas dajemy z siebie wszystko i pokazujemy najlepszą możliwą szermierkę – mówiła Jarecka po półfinale. A w meczu o brąz nasze dziewczyny przeszły same siebie! Najpierw wygrywały, potem traciły kilka punktów do Chinek, które były rywalkami biało-czerwonych. Przed ostatnią walką, gdy na planszę wyszła ponownie Jarecka, był remis. Ostatecznie po dogrywce nasze zawodniczki zwyciężyły i to azetesiaczki wywalczyły medal dla Polski w Paryżu!

Chwilę później medal, również brązowy, wywalczyła wioślarska czwórka podwójna, której połowę stanowili zawodnicy z klubów AZS – Dominik Czaja z AZS AWF Warszawa oraz Mirosław Ziętarski z AZS UMK Toruń. Przez dłuższą część wyścigu finałowego polska osada płynęła druga, a w końcówce dała się wyprzedzić jedynie Włochom, z którymi… przegrała również w półfinale. To było jednak nieistotne, bowiem biało-czerwoni, na czele z azetesiakami, wywalczyli kolejny medal! – Jesteśmy bardzo zmęczeni i tak naprawdę jeszcze do nas nie dochodzi, że zdobyliśmy medal olimpijski. Nareszcie to się stało! Pewnie dopiero za kilka godzin poczujemy to tak naprawdę i będziemy skakali ze szczęścia. Na pewno rozpiera nas ogromna duma, w końcu reprezentowaliśmy Polskę na igrzyskach olimpijskich i skończyliśmy z medalem! Nasze marzenie się spełniło! – mówił Ziętarski.

Wtedy mogliśmy jeszcze liczyć na przynajmniej kilka krążków dla AZS, bo przecież trzon tej grupy stanowili lekkoatleci, którzy tak dobrze spisali się trzy lata temu w Tokio. O ile w Tokio wynik lekkoatletów z pewnością był ponad stan, tak teraz ten rezultat na pewno jest gorszy od rzeczywistego stanu polskiej królowej sportu. Trzeci medal dla AZS dorzuciła więc absolutna pewniaczka do wywalczenia olimpijskiego krążka, czyli Aleksandra Kałucka. Ola wróciła do Polski z brązem, ale tylko dlatego, że w półfinale zmierzyła się z Aleksandrą Mirosław. Gdyby bowiem drabinka skierowała na siebie Polki dopiero w finale, z pewnością mielibyśmy złoto i srebro. A tak mamy złoto i brąz. – Nie wiem jeszcze, co się właśnie stało – nie ukrywała radości zawodniczka AZS ANS Tarnów. – Bardzo dziękuję za wsparcie mojej siostrze, a wracając do walki o medal to miałam problem i na szczęście nie odpadłam od ściany i mogę się cieszyć. Nadal jednak nie mogę uwierzyć – dodała Kałucka.

Oprócz medali mieliśmy sporo wartościowych rezultatów – choćby czwartą pozycję Anity Włodarczyk (AZS AWF Katowice), której w finale rzutu młotem do medalu zabrakło 4 cm, czy kajakowej czwórki pań z Anną Puławską (AZS AWF Gorzów Wlkp.), którym do podium zabrakło 0,2 sek. Były też piąte miejsca Pawła Fajdka (OŚ AZS Poznań) w rzucie młotem, Katarzyny Wasick (AZS AWF Katowice) w pływackim finale na 50 metrów stylem dowolnym i azetesowskiej załogi Dominik Buksak – Szymon Wierzbicki w żeglarskiej klasie 49er. Szósty w finale na 1000 m był kanadyjkarz Wiktor Głazunow (AZS AWF Gorzów Wlkp.), te same lokaty zajmowały floretowe drużyny z zawodniczkami i zawodnikami AZS. Siódme były lekkoatletyczna sztafeta mieszana 4×400 m i Julia Damasiewicz (OŚ AZS Poznań) w żeglarskiej formule kite.

Niezależnie od osiągniętego rezultatu ze zdecydowanej większości zawodników z klubów AZS mogliśmy być bardzo dumni, bo, po pierwsze, zakwalifikowali się na igrzyska, co nie jest wcale łatwe, a po drugie z pasją walczyli o swoje marzenia. Szczególne brawa należą się Alicji Konieczek z OŚ AZS Poznań, która w biegu na 3000 m z przeszkodami pobiła rekord Polski. Było też trochę pecha. Pii Skrzyszowskiej (AZS AWF Warszawa) do finału na 100 m przez płotki zabrakło 0,03 sek., a Ewie Swobodzie (AZS AWF Katowice) na 100 m tylko 0,01 sek.!

Dziękujemy za walkę, za cztery lata w Los Angeles spróbujemy zbliżyć się do świetnego wyniku w Tokio, ale będziemy doceniać też wysiłek i sukcesy naszych zawodników w Paryżu!

Polska wywalczyła w Paryżu 10 medali: 1 złoty, 4 srebrne i 5 brązowych, co dało nam 42. miejsce w klasyfikacji.

Zawodników Akademickiego Związku Sportowego wspiera PZU, sponsor główny AZS.