W ciągu ostatnich pięciu lat wróciła moda na uprawianie trójboju siłowego. Nie wymaga on dużej przestrzeni, ani stworzenia drużyny, więc wpasował się idealnie w czasy pandemii. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele filmików pokazujących atrakcyjność tej dyscypliny sportu i stał się on jednym z ulubionych sportów uprawianych przez osoby z niepełnosprawnościami.
16 lipca w Łodzi odbędzie się pierwsza edycja międzynarodowego pucharu w paraliftingu „Lift for Health”. Będzie to jedna z pokazowych imprez podczas Europejskich Igrzysk Akademickich Łódź 2022 organizowanych przez Politechnikę Łódzką, Akademicki Związek Sportowy i miasto Łódź. Patronat nad edycją „Lift for Health” objął Rektor Politechniki Łódzkiej – prof. dr hab. Krzysztof Jóźwik.
Dlaczego warto uprawiać podnoszenie ciężarów i jak imprezy takie jak ta służą integracji społecznej, porozmawialiśmy z organizatorem zawodów, trenerem trójboju siłowego w Centrum Sportu Politechniki Łódzkiej Marcinem Laśkiewiczem.
Jest Pan trenerem trójboju siłowego, ma Pan sporo studentów w sekcji. Skąd wziął się pomysł żeby pracować z osobami z niepełnosprawnościami?
– Jakoś zawsze to we mnie było. Całe moje życie jest związane z ciężarami. Interesuję się wszystkimi sportami gdzie jest sztanga. Jedna z dyscyplin trójboju siłowego to wyciskanie leżąc, którą mogą uprawiać osoby z wieloma niepełnosprawnościami i często dźwigają ciężary nawet większe od pełnosprawnych rywali. Ta dyscyplina sportowa ma długą historię – jest na liście sportów paraolimpijskich od 1984 roku. Moją praca z paraolimpijską wersją podnoszenia ciężarów zaczęła się ponad pięć lat temu. Chyba wabią mnie trudne szlaki, ponieważ to jest żmudna praca, czasami przypomina walkę z wiatrakami. Na początku sam kontaktowałem się z Biurem Obsługi Niepełnosprawnych, sam szukałem zawodników. Teraz po kilku edycjach paraliftingu dla Polaków mamy grupę zaangażowanych zawodników i postanowiliśmy zaprosić do nas przedstawicieli innych krajów.
Jak duże jest zainteresowanie tymi zawodami u zagranicznych zawodników i z jakich krajów pochodzą? Czy grono zawodników, o których Pan mówi, to są sami studenci?
– Pomimo tego, że lipiec to nie sezon dla ciężarowców, zainteresowanie jest dość duże. Natomiast dla wielu chętnych największą przeszkodą są kwestie logistyczne. Spodziewamy się zawodników zarówno z sąsiednich państw, jak i z kilku dalszych. Ponieważ to są pokazowe zawody, nie obejmują ich wymogi EUSA (Europejska Federacja Sportu Akademickiego – licencjodawca EUG Łódź 2022 – TA). Nie ma ograniczenia wiekowego i nie ma wymogu bycia studentem.
W takim razie kto może brać udział w zawodach “Lift for Health”?
– W naszych zawodach może brać udział każdy, kto lubi dźwigać ciężary i ma orzeczenie niepełnosprawności. W odróżnieniu od parapływania, w paraliftingu nie ma klasyfikacji według rodzaju niepełnosprawności. Każda osoba, która ma dwie zdrowe ręce, może uprawiać ten sport. Zawody dla osób z niepełnosprawnościami różnią się tylko ławką, na której leży zawodnik. Zawodnik z niepełnosprawnością trzyma nogi na ławce. Jedynym przeciwwskazaniem dla powerliftingu jest wada wzroku. Przy przeciążeniu może odkleić się siatkówka. Natomiast niewidomy już może podnosić ciężary. I wyciskanie leżąc jest jedną z niewielu dyscyplin, która jest popularna wśród tej grupy zawodników.
Czym się różną zawody “Lift for Health” od poprzednich edycji parapowerliftingu, które Pan dotychczas zorganizował?
– Przede wszystkim to jest pierwszy raz, kiedy robimy to międzynarodowo. Dotychczas wszystkie zawody w podnoszeniu ciężarów, które odbywały się na pomoście Centrum Sportu, były tylko dla Polaków. “Lift for Health” odbywa się w głównym sportowym obiekcie Europejskich Igrzysk Akademickich – Zatoce Sportu. Celem jest maksymalne rozpropagowanie tej dyscypliny wśród młodzieży i studentów. Sport akademicki obejmuje zarówno wyczynowych zawodników, jak i amatorów. Uważam, że nie możemy pomijać grupy młodzieży z niepełnosprawnościami. Możliwe, że po naszych zawodach więcej ludzi dowie się, że jest taki sport i będą mogli polecić go osobie z niepełnosprawnością, gdy taką spotkają.
Na jakim poziomie są Pana zdaniem Polacy w porównaniu do reprezentantów innych krajów w podnoszeniu ciężarów?
– Polacy jeszcze mają nad czym pracować. W czołówce są Arabia Saudyjską, Chiny, Nigeria… W Polsce, moim zdaniem, można byłoby zrobić więcej dla upowszechniania tego sportu. Obecnie organizatorzy robią to wyłącznie z pasji. Przede wszystkim trzeba mieć właściwy sprzęt dla zawodników z niepełnosprawnościami. Trzeba mieć odpowiednią sztangę, zorganizować pomost takim osobom i sprzęt certyfikowany, żeby nie było ryzyka wypadku. Sędziowie również powinni mieć szczególne uprawnienia do sędziowania tej dyscypliny. Mimo tego, że istnieje wsparcie ze strony państwa w postaci dofinansowania działań Polskiego Związku Sportów Niepełnosprawnych “Start”, który oferuje różne sekcje dla osób z niepełnosprawnościami, wciąż odczuwam bierność ze strony samych niepełnosprawnych. Chciałbym podpowiedzieć, że osoba z niepełnosprawnościami, która by chciała uprawiać sport, najlepiej powinna udać się do jednego z lokalnych klubów “Start”. Mamy takich zawodników również na Politechnice Łódzkiej.
Czy można ćwiczyć wyciskanie leżąc samemu, oglądając przykładowe treningi na Youtube?
– Wiedza jak dźwigać nie jest oczywista, to jest wiedza bardzo specjalistyczna. Jeśli nowicjusz zaczyna dźwigać sam, może narobić sobie krzywdy. Najlepiej ćwiczyć podnoszenie ciężarów ze specjalistą. Wiadomo, to kosztuje, ale nie radzę oszczędzać na fachowcach. Teraz na szczęście jest wielu trenerów personalnych, którzy mogą poprowadzić zawodnika. Kiedy ja zaczynałem ćwiczyć, takiej wiedzy nie miałem, w wyniku czego przeszedłem 11 operacji. Nikt nic nie wiedział i każdy podnosił sztangę jak umiał. Ja miałem ambicję, żadnego ciężaru się nie bałem, a nie było nikogo, kto mógłby doradzić jak dźwigać dobrze dla zdrowia.
Stąd to hasło zawodów “Lift for Health” (Dźwigaj dla zdrowia)?
– Podnoszenie ciężarów dla osób z niepełnosprawnościami przede wszystkim wzmacnia mięśnie tułowia i barków. Poprawa kondycji sprawia, że jest im łatwiej poruszać się na wózku lub o kulach. Taka osoba staje się bardziej samodzielna. Ale to są oczywiste rzeczy. Ponadto, można powiedzieć że sport ratuje życie. To jest dobra metoda na odreagowanie: treningi dają dużo pozytywnych emocji, które poprawiają humor i stan psychiczny. Osoba z niepełnosprawnością, która uprawia sport, dostaje “powera”, żeby iść do przodu. Na treningach oraz na zawodach jest szansa poznać fajnych ludzi i nawet założyć rodzinę. Znam wiele przykładów osób z niepełnosprawnościami, które poznały się przy sporcie i ułożyły sobie życie.
Z jednej strony widzimy w Internecie, że ciężary są popularne, ale z drugiej strony na ulicach jest pełno studentów ze skoliozą i innymi wadami postawy. Jak zachęcić młodzież do podniesienia się z sofy i rozpoczęcia ćwiczeń?
– Jak zachęcić? Obrazkiem. Można pokazać, jakie są rezultaty, co daje sport i aktywność fizyczna. Obraz ma silniejszy przekaz niż tysiąc słów. Wśród moich studentów, którzy czasami przez przypadek trafili na trening, wszyscy przyznawali się, że przekonali się, że warto ćwiczyć. Niektórzy nawet rozpoczęli starty w zawodach i wygrywali Akademickie Mistrzostwa Polski. Po pięciu latach na studiach można osiągnąć widoczne efekty. Oczywiście, trening to nie tylko przyjemność, ale i ciężka praca. Trzeba ćwiczyć kilka razy w tygodniu, czasami są momenty, kiedy nie widzisz postępu i tu potrzebna jest twarda psychika, która pozwala przetrwać takie chwile. Ale na końcu dostajesz zahartowane ciało i charakter.
W pracy pełni Pan różne role: zawodnika, trenera, sędziego, organizatora. Która z tych ról najbardziej Panu odpowiada?
– Chciałbym powiedzieć, że rola zawodnika, natomiast obecnie skupiam się na organizacji imprez sportowych. Zależy mi na tym, żeby jak najwięcej osób zobaczyło, że można przeżyć fajną przygodę ze sportem, pozwiedzać świat, poznać fajnych ludzi, nawet wystartować na olimpiadzie. W ramach “Lift for Health” organizuję również trening otwarty, szczególnie dla świeżych zawodników, żeby im przekazać wiedzę o tym, jak dobrze trenować, aby unikać kontuzji.
Czy to są Pana zawodowe ambicje?
– To jest najbliższy cel. Generalnie chciałbym być dobrym trenerem, żeby ustrzec zawodników przed błędami, które ja kiedyś popełniałem i realizować ideę, że sport to zdrowie.
Rozmowa i opracowanie: Tatsiana Andrushka
Marcin Laśkiewicz
- trzykrotny mistrz Polski w trójboju siłowym
- zdobywca piątego miejsca na Mistrzostwach Europy
- trener mistrza świata, mistrza Europy, mistrza Polski
- drużyna Politechniki Łódzkiej pod kierownictwem Marcina Laśkiewicza pięć razy z rzędu zdobyła Akademickie Mistrzostwo Polski w trójboju siłowym
- asystent trenera kadry narodowej w trójboju siłowym
- sędzia
- trener trójboju siłowego w Centrum Sportu Politechniki Łódzkiej.