W Pekinie zgasł znicz olimpijski. Tym samym XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022 przeszły do historii. Ze zmiennym szczęściem w stolicy Chin startowali reprezentanci klubów AZS, ale niektórym azetesiakom nie brakowało powodów do radości.

Bohaterem polskiej kadry – obok jedynego medalisty Dawida Kubackiego, zdobywcy brązu w konkursie skoków narciarskich na skoczni normalnej – był bez wątpienia panczenista Piotr Michalski. Zawodnik AZS AWF Katowice dwukrotnie otarł się o podium. Najpierw w rywalizacji na koronnym dystansie 500 m był piąty, przegrywając brąz o 0,03 sekundy i zaliczając drobne potknięcie na łuku. W najlepszym w sezonie starcie na 1000 m stracił do medalu 0,08 sekundy i był czwarty. Tegoroczny mistrz Europy dostąpił zaszczytu niesienia polskiej flagi na oficjalnej ceremonii zakończenia igrzysk.

– Jeśli zsumować te dwa starty, to działa to na wyobraźnię. Szkoda, ale z drugiej strony kto by mógł spodziewać się takich wyników. Ciężko mieć do siebie pretensje, bo zrobiłem wszystko, co mogłem. Z optymizmem wracam do Polski – komentował nasz panczenista na antenie Eurosportu.

Spośród startów pozostałych panczenistów na uwagę zasługuje dziesiąta lokata Magdaleny Czyszczoń (AZS AWF Katowice) w pierwotnie nieplanowanym dla niej wyścigu masowym. Nasza zawodniczka dzielnie walczyła w eliminacjach i finale, punktując na lotnych finiszach, choć przecież nie jest sprinterką. Najbardziej zapracowana polska panczenistka, która przez koronawirusa nie mogła przygotowywać się do występów i sam jej udział w igrzyskach należy uznać za sukces, wcześniej wystartowała także na 1500 m i 5000 m. Do tego ostatniego dostała się jako rezerwowa. Obydwa ukończyła jako ostatnia, ale tylko ona wie, jak ważne były te występy. – Wielu widziało tylko ostatnie miejsca, a ja zostałam trzecią w historii Polką, która pojechała na 5000 m i jestem w najlepszej „12” na świecie. Gdybym nie pojechała na 1500 m, to mogli nas nie dopuścić do biegu drużynowego – komentowała dla Onetu.

Polki z Czyszczoń w składzie zajęły ostatecznie ósme miejsce w rywalizacji drużynowej. 11. na 500 m i 20. na 1000 m była z kolei Andżelika Wójcik (AZS AWF Katowice), która w sprincie liczyła na znacznie więcej.

Z dobrej strony zaprezentowali się snowboardziści. Oskar Kwiatkowski (AZS Zakopane) zajął siódme miejsce w równoległym slalomie gigancie. Po odpadnięciu z rywalizacji w ćwierćfinale przyznał jednak, że liczył na więcej. – Jestem zły na siebie, bo mam wrażenie, że nie utrzymałem tego przejazdu mentalnie. Czułem się szybki i liczyłem dzisiaj na więcej. Jestem pewien, że mogło być lepiej. – mówił mistrz uniwersjady w Krasnojarsku.

Na 1/8 finału udział w tej konkurencji zakończył klubowy kolega Kwiatkowskiego, Michał Nowaczyk. Wśród kobiet zawodniczki AZS Zakopane Aleksandra Michalik i Weronika Biela-Nowaczyk nie zdołały awansować do 1/8 finału i zostały sklasyfikowane odpowiednio na 22. i 24. pozycji.

Szóste miejsce w konkursie drużyn mieszanych zajęła polska reprezentacja z Kingą Rajdą i Nicole Konderlą (obie AZS AWF Katowice) w składzie, choć trzeba zauważyć, że znacznie przyczyniły się do tego liczne dyskwalifikacje wśród rywali. Indywidualnie Polki nie zdołały zakwalifikować się do serii finałowej i ukończyły konkurs na 35. i 36. miejscu.

Powody do zadowolenia mieli polscy saneczkarze, którzy w rywalizacji drużynowej zajęli ósme miejsce. W zespole znalazł się Mateusz Sochowicz. Zawodnik AZS AWF Katowice indywidualnie uplasował się na 25. pozycji, ale w jego przypadku należy mówić o cudzie. Polak zdążył bowiem wrócić na tor po koszmarnej kontuzji, której z winy organizatorów doznał w Pekinie w listopadzie. Powrotu do zdrowia gratulował mu osobiście prezydent międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Thomas Bach.

– Igrzyska były dla mnie osobiste, bo wyszarpałem je zębami i postanowiłem ich doświadczyć. Wyniki były dodatkiem, choć nie ukrywam, że ta sportowa złość mimo wszystko upomina się, że mogło być dużo lepiej. No ale cóż, jest jak jest tego już nie zmienię. Gdy ktoś się mnie pyta, jak było, to odpowiadam, że super – bo naprawdę było – napisał Sochowicz na swoim facebookowym profilu, krytycznie odnosząc się do wszystkich, którzy nie potrafili docenić jego postawy.

Poniżej oczekiwań spisali się w Pekinie polscy biathloniści. Monika Hojnisz-Staręga (AZS AWF Katowice) najlepiej wypadła w biegu pościgowym, zajmując dziewiąte miejsce. Wyruszyła do niego po 16. miejscu w sprincie, 20. miejscu w biegu indywidualnym na 15 km, kończąc zmagania 27. lokatą w biegu masowym. Jej klubowa koleżanka – Kamila Żuk zmagała się z problemami zdrowotnymi. Po 36. lokacie w biegu indywidualnym i 53. w sprincie nie wzięła udziału w biegu pościgowym, by przygotować się do sztafety. Tu także nie było jednak sukcesu. Nasze zawodniczki wystartowały jako pierwsza i druga, a Kinga Zbylut i Anna Mąka nie mogły znacznie poprawić słabej pozycji. Polki były 14. i miały ponad sześć minut straty do Szwedek.

W narciarstwie alpejskim w rywalizacji drużynowej Paweł Pyjas wypadł z trasy zarówno slalomu giganta, jak i slalomu. Zawodnik AZS AWF Katowice wziął jeszcze udział w rywalizacji drużynowej, w której Polacy przegrali z Norwegią i uplasowali się na 10. pozycji.

W biegach narciarskich trzykrotnie miejsca w „30” zajmował Dominik Bury. Kolejny zawodnik AZS AWF Katowice był 26. w skiathlonie, 27. w biegu na 15 km stylem klasycznym i 30. w biegu techniką dowolną na 28 km (pierwotnie planowano rywalizację na 50 km, ale trasa została skrócona ze względu na trudne warunki pogodowe). W drużynowym sprincie techniką klasyczną Kamil Bury (AZS AWF Katowice) i Maciej Staręga odpadli w półfinale, zajmując w swoim biegu ósmą lokatę. Kamil indywidualnie był 58. w sprincie.

Odległe pozycje wśród kobiet zajmowała Magdalena Kobielusz (AZS AWF Katowice) – najwyżej została sklasyfikowana na 59. miejscu w biegu łączonym 2×7,5 km. Olimpijska debiutantka była też 61. na 30 km stylem dowolnym i 78. na 10 km stylem klasycznym. – Ja tu przyjechałam z podwórka. Udało mi się zebrać cenne doświadczenie – komentowała na Eurosportu nasza biegaczka, która do igrzysk przygotowywała się poza kadrą.

Tym samym ostatnim azetesiakiem, który stanął na podium zimowych igrzysk olimpijskich, był Maciej Kot z AZS Zakopane, który w 2008 roku w Pjongczangu zdobył brąz w drużynowych skokach narciarskich.

Tekst: Aleksandra Leszczyńska, Dariusz Sokołowski

Fot. Rafał Oleksiewicz