W Rzymie rozpoczęły się lekkoatletyczne mistrzostwa Europy. Pierwszego dnia azetesiacy wystąpili w dwóch finałach i ze zmiennym szczęściem startowali w eliminacjach.
Sztafeta mieszana 4×400 m z Karolem Zalewskim (AZS UWM Olsztyn) i Maksymilianem Szwedem (AZS Łódź) oraz Mariką Popowicz-Drapałą i Aleksandrą Formellą w składzie zajęła, po dyskwalifikacji Francuzów, siódme miejsce z rezultatem 3:15.32. Polacy startowali z drugiego toru, co jak przyznał biegnący na pierwszej zmianie Zalewski, miało duży wpływ na końcowy rezultat.
– Drugi tor jest ciężki dla biegania sprintu. Z moim zdrowiem jest wszystko OK, ale dla mnie kuriozalną sytuacją jest to, że przyjechaliśmy tutaj chyba z piątym czasem, a dostajemy najgorszy tor – podsumował.
Niełatwe zadanie miał też Szwed, bo musiał podejmować szybkie decyzje w obliczu zamieszania w strefie zmian.
– Bardzo mocno zacząłem, aż troszeczkę mnie przekwasiło na końcu. Byłem mocno zdezorientowany, gdy zobaczyłem, że dwie osoby zablokowały mi Formellę. Byłem zaskoczony tą sytuację i musiałem szybko wymyślić co zrobić żeby w ogóle przekazać pałeczkę – mówił.
Na dziesiątej pozycji w finale rzutu dyskiem uplasował się Oskar Stachnik (AZS UMCS Lublin)), który posłał dysk na odległość 62,35 m. Polak dzięki występowi w Rzymie powinien poprawić swoją sytuację w rankingu olimpijskim.
– Ten finał był wywalczony, ale wywalczony podwójnie. Ostatnie 2-3 tygodnie startów były beznadziejne. Fajnie zatem, że przełamanie było tutaj. Był finał, ale niestety trzeba było zejść z płyty po trzech rzutach. Jestem przygotowany topowo, ale niestety zawodzi technika – przyznał Stachnik.
W wieczornej sesji mistrzostw z awansu do półfinału cieszyła się też płotkarka AZS Łódź, Klaudia Wojtunik. Rano Polka została zdyskwalifikowana przez sędziów, ale po proteście polskiej kadry wyznaczono jej dodatkowy bieg. Aby awansować do półfinału musiała pobiec 13,22 s lub szybciej. Mimo błędów na początku dystansu Polka uzyskała czas… 13,22 s.
– Dałam radę! Ale co to były za perypetie pomiędzy tymi płotkami! Było tak blisko. Zmieniłam nogę, pobiegłam na lewą. Coś niesamowitego. Wydaje mi się, że bardzo szybko zeszłam z pierwszego płotka i już nie mogłam dobiec do tego następnego. Pogubiłam się. Strasznie się cieszę, że się nie poddałam i do półfinału dostałam się tylko jedną setną! – mówiła.
W porannych eliminacjach azetesiacy startowali ze zmiennym szczęściem. Bardzo dobrze spisała się płotkarka Klaudia Siciarz. Reprezentantka AZS AWF Kraków po przeciętnych dotychczasowych startach uzyskała swój najlepszy wynik w sezonie – 12,94 s i pewnie awansowała do półfinału.
– Ten bieg to taki promyk nadziei, szczególnie biorąc pod uwagę, że ta forma wzrastała. Miałam w tym sezonie wzloty i upadki, ale ostatecznie na imprezie na której mi zależało uzyskuję najlepszy wynik sezonu. Myślę, że mam jeszcze rezerwy i bardzo mocno wierzę, że zakręcę się koło życiówki – podsumowała swój bieg.
Trzecia w swojej serii eliminacyjnej była Marika Majewska (AZS AWF Gorzów Wielkopolski). Rezultat 13,11 s pozwolił jej na pewny awans do kolejnej rundy.
– To duża impreza więc ten stresik był, ale starałam się go wyrzucić. Wydaje mi się, że mogłam pobiec lepiej technicznie, bardziej w linii. Jest zatem coś do poprawy – mówiła po eliminacjach.
W rywalizacji płotkarzy zadanie wypełnił Krzysztof Kiljan (AZS AWF Warszawa). Medalista uniwersjady w Chengdu pobiegł 13,78 s i spokojnie przeszedł rundę eliminacyjną.
Pewny awans do finału 3000 m z przeszkodami wywalczyła Alicja Konieczek (OŚ AZS Poznań). Polka zajęła drugie miejsce w swoim biegu eliminacyjnym z czasem 9:29.76.
– Teraz muszę się dobrze zregenerować, zjeść dobrą włoską pizzę. O medal będzie ciężko, ale zdarzyć się może wszystko. Trzy dziewczyny są tutaj na świetnym poziomie, ale wszystko się może zdarzyć. To są przeszkody. Dziś był rwany bieg, a to dużo kosztuje. Co chwilę ktoś się urywał. Do tego dochodził upał – mówiła po biegu.
Niestety, sztuka awansu do półfinałów 800 m nie udała się Michałowi Rozmysowi (AZS UMCS Lublin) – 1:47.46 i Mateuszowi Borkowskiemu (AZS AWF Warszawa) – 1:46.12. O braku awansu tego drugiego, liczącego na kwalifikację z czasem, zadecydowała niezwykle mocna ostatnia seria, której wszyscy uczestnicy pobiegli poniżej 1:46.00.
– Szczerze mówiąc to jestem zadowolony z mojego biegu. Zaryzykowałem zgodnie z planem, żeby ruszyć mocno na 300 metrów przed metą. Musiałem mocno szarpnąć i to kosztowało mnie trzecią pozycję – mówił później Borkowski.
Z rywalizacją na 1500 m pożegnały się Martyna Galant (OŚ AZS Poznań) – 4:15.31 i Sofia Ennaoui (AZS UMCS Lublin) – 4:13.71. W eliminacjach trójskoku odpadła powracająca po kontuzji Adrianna Laskowska (OŚ AZS Poznań) – 13,26 m. W kwalifikacjach przepadły także wszystkie dyskobolki, Daria Zabawska – 59,02 m, Weronika Muszyńska (obie AZS UMCS Lublin) – 55,62 m i Karolina Urban (AZS AWFiS Gdańsk) – 55,47 m.