Trzy medale zdobyli polscy panczeniści podczas zakończonych w holenderskim Heerenveen mistrzostw Europy w łyżwiarstwie szybkim. Dwa z nich trafiły m.in. w ręce zawodników AZS AWF Katowice – Igi Wojtasik i Piotra Michalskiego – którzy wywalczyli krążki w drużynowym sprincie. Z kolei Marek Kania, medalista ostatniej uniwersjady, wywalczył jedyny polski indywidualny medal – brąz na dystansie 500 metrów.

W sumie Kania wrócił do Polski z dwoma medalami, bo w sobotę, razem z Piotrem Michalskim i Damianem Żurkiem został mistrzem Europy w drużynowym sprincie. Dorobek medalowy polskiej ekipy uzupełniły Andżelika Wójcik, Iga Wojtasik i Karolina Bosiek, które w drużynowym sprincie wywalczyły srebrny medal.

fot. Rafal Oleksiewicz

– Nie lubię pompować balonika, bo później mogę się potknąć i nic nie wyjdzie z zapowiedzi, ale rzeczywiście czułem, że jestem w bardzo dobrej formie i na pewno trafiłem z dyspozycją. Od samego początku zawodów czułem, że trafiłem z formą i wystarczy tylko pokazać, na co mnie stać. Indywidualny medal na mistrzowskiej imprezie zawsze był moim marzeniem, a więc spełniłem je. Dwa lata temu spełniłem marzenie o starcie na igrzyskach, teraz o indywidualnym medalu imprezy mistrzowskiej, więc co teraz? Chyba medal mistrzostw świata – mówił Kania, który jechał w ostatniej parze rywalizacji na 500 metrów, spychając z podium reprezentanta gospodarzy Stefana Westenbroeka.

Blisko podium, bo na piątym miejscu, był Piotr Michalski. – Fajnie, że dziś mam kolejne potwierdzenie tego, że moje poczucie dobrych biegów rzeczywiście wraca. Nie mogłem być pewny tego, bo naprawdę bardzo dużo zmieniłem w sprzęcie, ale mam dwadzieścia lat doświadczenia i właściwie z dnia na dzień poczułem różnicę. Dziś bieg wyszedł bardzo dobrze, nie mogę mieć do siebie żadnych pretensji, bo to najlepszy bieg w tym sezonie. Jedyne co, to, że na pierwszym łuku miałem dość mocne zawahanie, bo pewnie byłbym gdzieś koło Marka. Trzeba być jednak optymistą i cieszę się, że się nie przewróciłem. To było naprawdę mocne zawahanie, bo choć na starcie jedzie się w wielkim amoku to słyszałem pogłos publiczności, że się nie przewróciłem – mówił Michalski. Zawodnik AZS AWF Katowice dzień wcześniej był też dziesiąty na 1000 metrów.

Piotr Michalski, fot. Rafal Oleksiewicz

Z dobrej strony ostatniego dnia pokazały się też reprezentantki Polski na dystansie 1000 metrów, a wśród nich dziesiąta w klasyfikacji Iga Wojtasik. – Cieszę się z tego tysiąca, choć kosztował mnie bardzo dużo sił. Nie spodziewałam się, że zrobię tutaj życiówkę, bo w sobotę przejechałam pięćset i tysiąc pięćset metrów, więc byłam mocno zmęczona. Ale udało się, mam dziesiąte miejsce w Europie. Na pewno zapamiętam tę imprezę, bo to moje pierwsze mistrzostwa Europy na dystansach, a wracam z nich z krążkiem i dwoma rekordami życiowymi – dodała Wojtasik. Panczenistka AZS AWF Katowice indywidualnie była też siódma na 500 metrów.

Iga Wojtasik, fot. Rafal Oleksiewicz

W Heerenveen rywalizowała także inna zawodniczka AZS AWF Katowice Magdalena Czyszczoń, która była siódma na 3000 metrów, trzynasta na 1500 metrów i dziewiąta w biegu ze startu masowego. Razem z Karoliną Bosiek i Natalią Jabrzyk zajęła również piąte miejsce w biegu drużynowym. Z kolei w biegu ze startu masowego wystartowała także kolejna zawodniczka AZS AWF Katowice, Olga Piotrowska, plasując się na piętnastej pozycji.