Siłą uniwersjad, podobnie jak igrzysk olimpijskich, jest obecność w jednym miejscu przedstawicieli wielu dyscyplin sportowych. Niestety, uniwersjada „w Turynie” rozbiła się na kilka miejscowości, czasem od siebie mocno oddalonych.
Można powiedzieć, że będą cztery główne ośrodki w trakcie uniwersjady – sporty lodowe (curling, łyżwiarstwo figurowe i short track) zawładną Turynem, sporty alpejskie (narciarstwo alpejskie, paranarciarstwo alpejskie, narciarstwo dowolne, snowboard) Bardonecchią, sporty biegowe (biathlon, biegi narciarskie, parabiegi narciarskie) odbędą się w Pragelato, a hokeiści i hokeistki na lodzie będą rywalizować w Pinerolo i Torre Pellice. Do tego dochodzi jeszcze znany kurort Sestriere, gdzie odbędzie się walka o medale w narciarstwie wysokogórskim.
– Nie da się ukryć, że rozrzucenie sportów po różnych ośrodkach nie jest dla nas sprawą łatwą, bo musieliśmy zapewnić w każdym z nich opiekunów z ramienia misji uniwersjadowej. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani i mamy nadzieję, że obejdzie się bez jakichkolwiek problemów dla naszych sportowców – mówi Dariusz Piekut, sekretarz generalny AZS i szef misji uniwersjadowej.
Odległości rzeczywiście są spore, bo np. Turyn i Pragelato dzieli prawie 100 km, a do Bardonecchii ze stolicy Piemontu jest tylko kilka kilometrów bliżej. Nawet dwa wysokogórskie kurorty – Bardonecchię i Pragelato – dzieli prawie 50 kilometrów. Z tego też powodu zawodnicy będą porozrzucani po całym regionie, co zapewne wpłynie na brak niezwykłej atmosfery panującej każdorazowo w wiosce uniwersjadowej.
Uniwersjada w Piemoncie rozpocznie się w poniedziałek, 13 stycznia i zakończy się dziesięć dni później. Start reprezentacji Polski wspierać będzie Ministerstwo Sportu i Turystyki.