Choć zawodniczki i zawodnicy Politechniki Gdańskiej z Akademickich Mistrzostw Europy w koszykówce 3×3 medali nie przywiozą, to kibice mogą być dumni z ich postawy. Panowie ostatecznie zajęli piąte, a panie dziewiąte miejsce w zawodach, a do dalszych awansów zabrakło naprawdę niedużo.
Do Włoch pojechały dwie drużyny reprezentujące Polskę, a obie to ekipy Politechniki Gdańskiej, które od lat mają ogromną tradycję koszykarską. Wystarczy zresztą przypomnieć, że w tym roku żeńska ekipa PG zwyciężyła w turnieju finałowym Akademickich Mistrzostw Polski, a panowie ulegli w finale Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.
Obie ekipy wystawiły też najmocniejszy możliwy skład. Żeński zespół reprezentowały Zuzanna Krupa, Martyna Ciemińska, Anna Górska i Marta Stawicka, a warto przypomnieć, że ostatnia z zawodniczek niedawno grała w biało-czerwonych barwach również na uniwersjadzie w Zagłębiu Ruhry. W męskim zespole znaleźli się natomiast Rafał Komenda, Adam Wąsowicz, Igor Bladoszewski i Stefan Marchlewski.
– Turniej Akademickich Mistrzostw Europy w koszykówce 3×3 jest dla organizatorów w Salerno przetarciem przed przyszłorocznymi Akademickimi Igrzyskami Europejskimi. Widać, że organizatorzy starają się jak mogą by zapewnić uczestnikom jak najlepsze warunki i zadanie to zdecydowanie im się udaje – relacjonowała po przyjeździe do Włoch Agnieszka Głowacka, prezes KU AZS Politechniki Gdańskiej. – Turnieje Akademickich Mistrzostw Europy zawsze są wymagające i jadąc na turniej byliśmy gotowi na rywalizację z najlepszymi zespołami na Starym Kontynencie. Jednak cel jest prosty, czyli zajęcie jak najwyższego miejsca w turnieju.
Jeśli chodzi o fazę grupową, to zawodniczki Politechniki Gdańskiej spełniły swoje zadanie. Co prawda do ⅛ finału wychodziły po cztery drużyny, ale Polki chciały trafić też na jak najlepsze rozstawienie. Co prawda na początek przegrały z Litwinkami z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie 4:21, jednak w trzech pozostałych meczach okazały się lepsze. Pokonały odpowiednio: gospodynie, czyli Uniwersytet w Salerno (15:4), Węgierki z Uniwersytetu Loránda Eötvösa w Budapeszcie (15:14) oraz Niemki z Uniwersytetu w Goettingen (13:10). Dzięki temu zajęły drugie miejsce w grupie. – Przed rozpoczęciem grupowych rozgrywek wiedziałyśmy, że drużyna z Litwy będzie mocnym przeciwnikiem, ale liczyłyśmy na wygraną z pozostałymi drużynami w grupie, co, mimo że nie było łatwe, udało się osiągnąć. Ostatni mecz w grupie dał nam drugie miejsce, które było szansą na wejście do ćwierćfinału – mówi Anna Górska, jedna z zawodniczek Politechniki Gdańskiej.
W fazie pucharowej Polki trafiły na zawodniczki Uniwersytetu Istvána Széchenyi’ego w Győr. Niestety, mimo walki i naprawdę wyrównanego meczu, Politechnika Gdańska przegrała 10:13 i żeńska ekipa zakończyła rywalizację na 9. pozycji. – Słaby początek meczu i brak skuteczności spowodowały, że od początku meczu musiałyśmy gonić. Mimo że podjęłyśmy walkę, przeciwniczki narzuciły bardzo mocne tempo, zebrały sporo piłek w ataku, co dało im dużo drugich szans, a nam nie udało się trafić żadnego rzutu zza łuku, co mogłoby pomóc nam odmienić losy tego meczu – dodaje Górska. – Walczyłyśmy najlepiej jak potrafiłyśmy, szansa na ćwierćfinał oczywiście była, ale mecz w 1/8 finału nie ułożył się po naszej myśli. Liczyłyśmy na walkę o pierwszą czwórkę w ćwierćfinale. Zabrakło niewiele, ale jesteśmy zadowolone, że udało się powalczyć i wygrać trzy mecze w grupie.
W rywalizacji męskiej Politechnika Gdańska również bez problemu awansowała z grupy. Na początek wygrała z tureckim Uniwersytetem Beykoz w Stambule 11:10, a kolejne dwa zwycięstwa zanotowała z portugalską Politechniką w Santarém (21:15) i Uniwersytetem w Salerno 21:12. W swoim trzecim meczu Polacy ulegli Bułgarom z Uniwersytetu w Shumen (8:21), ale wygrali w ostatnim grupowym spotkaniu z Akademią Wychowania Fizycznego w Budapeszcie 14:9 i zajęli trzecie miejsce w ostatecznym rozrachunku. – Faza grupowa była bardzo wymagająca, jednak udało nam się osiągnąć bardzo dobry wynik. Naszym zdaniem trzecie miejsce w grupie to dobra pozycja wyjściowa do walki w fazie pucharowej – mówił Stefan Marchlewski, jeden z naszych zawodników, po zakończeniu rywalizacji grupowej.
W ⅛ finału reprezentanci Politechniki Gdańskiej musieli zmierzyć się z Politechniką Bukareszteńską. Polacy szybko wypracowali sobie przewagę i do końca mogli kontrolować spotkanie, które zakończyło się ich zwycięstwem 16:13! Oznaczało to, że awansowali do ćwierćfinału i dalej byli w grze o medale. – Do meczu 1/8 finału przygotowaliśmy się bardzo dobrze. Obejrzeliśmy inne spotkania zespołu Rumunii i byliśmy gotowi na każdy scenariusz. Mecz od początku układał się po naszej myśli, a awans do najlepszej ósemki Europy jest dla nas powodem do dumy. A cele na ostatni dzień są jasne: wygrać każdy kolejny mecz, a w najgorszym wypadku sięgnąć po brąz – dodaje Marchlewski.
W ćwierćfinale Polacy trafili na francuski Uniwersytet w Nantes, który pokonał Uniwersytet w Ferrarze 21:9. Choć z czasem rywale zaczęli budować przewagę, to pod koniec gdańszczanie zaczęli odrabiać straty i wciąż byli pełni wiary w zwycięstwo. Niestety, zabrakło im czasu i minimalnie ulegli przeciwnikom 14:16. Tym samym zajęli piąte miejsce w całym turnieju.
– Do awansu do najlepszej czwórki turnieju zabrakło naszego jednego celnego rzutu lub jednego niecelnego rzutu przeciwnika. A warto podkreślić, że graliśmy z Akademickimi Wicemistrzami Świata. Nasi zawodnicy pokazali mnóstwo charakteru i bardzo dobrej, zespołowej koszykówki 3×3. Jestem bardzo dumny z ich postawy i liczymy na rewanż w przyszłym roku także tu, w Salerno – podsumowuje Kazimierz Rozwadowski, trener naszych koszykarzy.