Dwa półfinały Pauliny Pedy

0
787

Od soboty w Budapeszcie trwają mistrzostwa świata w pływaniu. W 12-osobowej reprezentacji Polski jest aż ośmiu zawodników z klubów AZS. W dotychczasowych startach dwa razy do półfinałów awansowała Paulina Peda (AZS AWF Katowice).

W niedzielę Peda w eliminacjach 100 m stylem grzbietowym uzyskała 13. czas – 1:00.83. W popołudniowym półfinale popłynęła 1:00.88 i została ostatecznie sklasyfikowana na 15. miejscu.

– Wyścig eliminacyjny zaczęłam zbyt chaotycznie. Chyba za bardzo chciałam. Wiedziałam jakie błędy poprawić i szłam na start w półfinale bardzo zmotywowana. Głowa była nastawiona na walkę, ale niestety organizm odmówił posłuszeństwa. Nie mogę mieć zastrzeżeń do treningu, diety, ogólnego przygotowania. Już na mistrzostwach Polski czułam się rewelacyjnie, ale niestety zaraz po nich dopadło mnie przeziębienie, które okazało się covidem – mówiła Peda, dla której był to debiut na czempionacie globu. – Cieszę się, że tu jestem. Gdyby ktoś powiedział mi tydzień temu, że będę piętnastą zawodniczką na świecie, brałabym to w ciemno – wspomniała.

We wtorek zawodniczka AZS AWF Katowice pozytywnym akcentem zakończyła swój debiutancki występ w pływackich mistrzostwach świata. Peda poprawiła rekord życiowy na dystansie 50 m stylem grzbietowym – 28,11 s i uplasowała się na 14. miejscu.

– Chciałam popłynąć szybciej niż w eliminacjach. Czułam się bardzo dobrze, tak jak przed setką grzbietem. Byłam też pozytywnie nastawiona, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak szybko, że to będzie rekord życiowy. Byliśmy przygotowani, że różne rzeczy mogą się zdarzyć. Wiedzieliśmy też mniej więcej w jakiej predyspozycji jestem. Nie oczekiwałam zbyt wiele i może to był plus że płynęłam z trochę luźniejszą głową – mówiła Peda. – Są plusy i minusy tych mistrzostw, ale jestem jak najbardziej zadowolona. To cieszy i motywuje do pracy przed mistrzostwami Europy – podsumowała.

Peda zostaje w Budapeszcie razem z naszą kadrą, ale już myśli o kolejnych startach. – Teraz jeszcze będę trenować i kibicować naszym. Po powrocie do kraju tydzień spędzimy u nas w Katowicach, a później rozpoczynamy zgrupowania. Wyjeżdżamy też za granicę – jeżeli się nie mylę, to na zawody do Aten. To dobrze, że będziemy mieli kolejną okazję do przetarcia przed mistrzostwami Europy. Jest motywacja i będziemy dalej walczyć – obiecywała.

– Trudno jednoznacznie podsumować starty Pauliny. Jak większość osób już wie, ostatnie dwa tygodnie przed mistrzostwami świata nie były takie, jak sobie zaplanowaliśmy i jak moglibyśmy sobie wymarzyć. Choroba i następnie problemy z niejednoznacznymi testami na COVID-19 spowodowały, że został zaburzony plan treningowy. Paulina też doleciała nieco później, ale na szczęście udało się wystartować – opowiadał trener reprezentantki Polski, Jakub Karpiński. – Bardzo cieszy to, że w sesji półfinałowej Paulina poprawiła rekord życiowy. Wynik 28.11 jest naprawdę świetnym prognostykiem przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Z perspektywy trenera jestem bardzo zadowolony.

Szesnaste miejsce w rywalizacji na 50 m stylem motylkowym zajął Konrad Czerniak. Reprezentant AZS UMCS Lublin już w eliminacjach był szesnasty. Ta lokata nie dała mu jednak bezpośredniej kwalifikacji do kolejnego etapu – taki sam rezultat (23,53 s) uzyskał Piero Codia. Obaj musieli więc stoczyć walkę w repasażu. W nim lepiej poradził sobie Czerniak, który wyprzedził Włocha o dwie setne sekundy, uzyskując drugi wynik w tym sezonie – 23,38 s. Po południu Polak nie poprawił już osiągnięcia z dodatkowego wyścigu. Jedną długość basenu przepłynął w czasie 23,50 s i odpadł z dalszej rywalizacji.

– Trzy starty w ciągu dnia to sporo. Może nie tak szybkie, jak bym chciał, ale dość równe. Na pewno będzie można z nich wyciągnąć jakieś wnioski. Repasaż mógł zostawić po sobie delikatny ślad, ale nie zrzucam na niego winy – komentował zawodnik AZS UMCS Lublin po półfinałowym występie.

Eliminacji 50 m stylem motylkowym nie przebrnął Paweł Smoliński. Debiutujący na wielkiej międzynarodowej imprezie zawodnik AZS AWF Katowice zajął 31. miejsce z czasem 23,78 s.

– Organizacja zawodów stoi na wysokim poziomie. Czułem się dobrze, ale widownia i światła… Byłem tym trochę przytłoczony. Chciałem popłynąć lepiej i nie jestem do końca zadowolony, ale myślę, że jak na pierwszy start na takich zawodach jest ok – mówił po wyścigu Smoliński – Teraz czekają mnie przygotowania do sierpniowych mistrzostw Europy. Mamy w planach dwa zgrupowania i pomiędzy nimi jeszcze zawody w Atenach. Chciałbym w Rzymie poprawić rekord życiowy i mam nadzieję, że da to awans do półfinału, a może finału – dodawał.

Do tej pory najlepiej spośród Polaków spisał się Ksawery Masiuk. Reprezentant G-8 Bielany Warszawa zajął szóste miejsce w finale 100 m stylem grzbietowym. W półfinale ustanowił nowy rekord kraju, łamiąc jako pierwszy Polak barierę 53 sekund.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PZP