„AZS stał się moją drugą rodziną”

0
1330

Kajetan Suchecki – z Akademickim Związkiem Sportowym związany od 8 lat. Pełnił w nim najróżniejsze funkcje: zawodnika, działacza, członka zarządu i prezesa klubu, czy członka zarządu środowiska. Nauczyciel akademicki na Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach, wykładowca przedmiotów ekonomicznych. Podróżnik, który zwiedził niemal 60 krajów świata. Z pasji biegacz, trenował badminton, a także szermierkę, startując w zawodach z cyklu Pucharu Polski. Czterokrotnie pielgrzymował szlakiem św. Jakuba, za jednym razem pokonując 1500 km w 45 dni.

Jak zaczęła się twoja przygoda z Akademickim Związkiem Sportowym?

Moja przygoda z AZS-em zaczęła się od trenowania badmintona, na którego trafiłem w 2012 roku, czyli podczas pierwszego roku studiów magisterskich. Dołączyłem do wygasającej już sekcji, co zmotywowało mnie, żeby razem z kolegą i opiekunką sekcji zacząć budować ją od nowa. Dzięki temu szybko dołączyli nowi zawodnicy i sekcja znów nabrała siły. Moja aktywność jako działacza rozpoczęła się od udziału w kursie języka migowego w KU AZS na przełomie 2014 i 2015 roku, kiedy pojawiłem się w strukturach klubu i części organizacyjnej wielu wydarzeń. W kadencji 2017-2019 byłem Prezesem KU AZS UE Katowice. Dalej pozostałem w szeregach Zarządu i, w miarę możliwości, nadal służę pomocą.

Jakie projekty udało ci się do tej pory realizować działając w AZS?

W trakcie mojej działalności w AZSie organizowałem wiele wydarzeń i projektów sportowych. Największym wydarzeniem, jakie przygotowywałem razem z zespołem były Akademickie Mistrzostwa Polski w Szachach. Ponad 300 zawodników zadeklarowało uczestnictwo i udało nam się ich ulokować w 4 gwiazdkowym hotelu. Dużą popularnością cieszył się profesjonalny streaming na youtube prowadzony na żywo podczas zawodów. Pomagałem również w organizacji AMPów w tenisie, piłce ręcznej, koszykówce, siatkówce, tenisie stołowym. Świetnym doświadczeniem była dla mnie organizacja Integracyjnych Mistrzostw Polski AZS w Szachach, dzięki czemu mogłem lepiej poznać osoby z niepełnosprawnościami, ich funkcjonowanie, a także potrzeby wynikające z niepełnosprawności, na które osoby w pełni sprawne nie zawsze zwracają uwagę w pierwszej kolejności. Miałem swój udział również w organizacji typowo rekreacyjnych wydarzeń. Najciekawsze z nich to chyba Największy Spływ Studencki na Śląsku. Do tej chwili udało nam się zorganizować 5 edycji tego wydarzenia. W największym spływie kajakowym łącznie wzięło udział około 250 uczestników, co stanowiło dla nas bardzo duże wyzwanie logistyczne i organizacyjne – samo wypuszczenie naszych gości na rzekę zajęło kilka godzin.

Czego nauczyła cię działalność w AZSie?

Cały czas mnie czegoś uczy, bo dalej trwa. Niewątpliwie nauczyłem się otwartości do ludzi. Stałem się bardziej asertywny, nie boję się wyzwań i podejmowania ciekawych inicjatyw. Niejednokrotnie musiałem wejść „w buty” lidera, co z jednej strony jest bardzo przyjemne i mocno edukujące, ale z drugiej strony obarczone dużą odpowiedzialnością. Wyćwiczyłem w sobie skrupulatność, umiejętność negocjacji, a także improwizacji, w której teraz świetnie się czuję, i stawiania na swoim, jeśli wymagała tego sytuacja.

Dlaczego warto dołączyć do AZS?

Działalność w AZS jest wartością samą w sobie. Są to najlepsze praktyki zawodowe, jakich można się podjąć w czasie studiów. Przygotowanie imprezy sportowej na kilkadziesiąt osób to doskonała okazja do sprawdzenia się w finansach, planowaniu, zarządzaniu, pracy w grupie i niejednokrotnie pod presją czasu. Są to doświadczenia, które zostają na całe życie oraz działania, na których można budować przyszłe umiejętności. Może to być zaczątek do prowadzenia własnych, profesjonalnych wydarzeń sportowych, kulturalnych, czy naukowych, ale też doświadczenie, które pomaga w przyszłej pracy zawodowej.

Jak AZS wpłynął na Twoje życie?

Klub Uczelniany AZS stał się moją drugą rodziną. Nawiązałem tu niesamowite przyjaźnie, relacje, które nie mają tylko podłoża azsowego, klubowego, ale także koleżeńskie. Są to wartościowe relacje, które cały czas są podtrzymywane i się rozwijają. Działalność organizacyjna bardzo mnie ukształtowała. Przypuszczam, że gdyby nie AZS, pewnie bym był gdzie indziej i robił zupełnie inne rzeczy, niż robię teraz. Niewątpliwie jest to bardzo duży, pozytywny wpływ.

Który z projektów wywołuje w tobie największe emocje?

Chętnie wracam myślami do zawodów z cyklu IMP AZS w Szachach. Jest to wydarzenie znacznie mniejsze niż  AMPy, jednak dla mnie szczególne. Liczba zawodników na zawodach to około 30-40 zawodników, ale niezwykle wyjątkowych. Są to osoby mające różne niepełnosprawności, problemy, potrzeby. Miałem okazję je lepiej poznać i dzięki temu przekonałem się, że sport akademicki jest dla wszystkich. Nie trzeba mieć szczególnych umiejętności, ani predyspozycji. Liczy się czynny udział, dobra zabawa i spotkanie z ciekawymi ludźmi, z którymi można rywalizować na zasadach fair play.  

Czy któreś z miejsc związanych z AZS-em jest dla ciebie szczególnie sentymentalne?

Jednym z miejsc, które darzę dużym sentymentem jest Hala Kolejarza w Katowicach, gdzie jako zawodnik zdobywałem medale podczas różnych zawodów, a następnie organizowałem wiele imprez. Drugim takim miejscem jest biuro KU AZS UE Katowice, które stało się moim drugim domem, a nawet miejscem relaksu, gdzie chętnie spędzam czas w gronie naprawdę fajnych ludzi.

Rozmawiała Dominika Hoft

Foto: Archiwum prywatne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj