Anna Puławska przygotowuje się do nowych wyzwań. „Dalej mam cele w kajakarstwie”

0
217
Anna Puławska chce dalej być filarem reprezentacji Polski kajakarek; fot. Łukasz Szeląg/PZKaj

Jak sama przyznaje, jako medalistka olimpijska mogłaby czuć się spełnioną kajakarką, ale wciąż widzi dla siebie nowe cele. Po igrzyskach w Paryżu Anna Puławska powoli wraca do cięższych treningów i jest przekonana, że dalej może sięgać po laury największych imprez. – Wyniku z Francji jeszcze nie do końca przetrawiłam, ale robię wszystko, żeby być gotowa na nowe wyzwania – przekonuje zawodniczka AZS AWF Gorzów Wlkp.

Puławska wraz z reprezentacyjnymi koleżankami z dwójki i czwórki marzyła o wielkim występie na igrzyskach w Paryżu, który finalnie miał zaprowadzić je nawet na szczyt olimpijskiego podium. Najważniejsze regaty nie poszły po myśli biało-czerwonych, bo najpierw w finale K4 500 m zajęły miejsce tuż za strefą medalową, a w K2 500 m nie zdołały awansować do finału. Wyniki te odebrano w kraju jako rozczarowanie, zwłaszcza że „Atomówki” były przedstawiane jako jedne z największych medalowych nadziei reprezentacji Polski w Paryżu. Sama Puławska nadal analizuje wydarzenia ostatnich miesięcy, ale wyraźnie wskazuje, że miejsca nie należy traktować jako porażki.

– Wynik z Paryża na długo, przynajmniej na wiele lat zostanie mi w pamięci i sercu. Chyba jeszcze do końca go nie przetrawiłam. Szukam spokoju w domu i cieszę się tym, że w nim jestem. To chyba pomaga mi pogodzić się z tymi rezultatami. Nie uważam natomiast tego wyniku za porażkę. Jasne, że przyzwyczaiłyśmy siebie i innych do tego, że zdobywamy medale z roku na rok, natomiast czwarte miejsce cały czas jest mocne. Po igrzyskach we Francji jeszcze mocniej doceniłam, że mam już dwa medale olimpijskie i w jakimś stopniu jestem spełnioną zawodniczką – podkreśla Puławska.

Wiadomo już, że trenerem reprezentacji Polski kajakarek w sezonie 2025 nie będzie Tomasz Kryk. Szkoleniowiec ten pracował z kadrą narodową od 2009 roku, a pod jego wodzą biało-czerwone sięgnęły po pięć medali olimpijskich. Na razie część zawodniczek samodzielnie szykuje się do przyszłorocznych regat. Jedną z nich jest Puławska, która aktualnie trenuje w Poznaniu, gdzie mieszka na co dzień. Po igrzyskach w Paryżu raz wystąpiła na Majorce. Wraz z Adrianną Kąkol, koleżanką z reprezentacyjnej czwórki, wzięły udział w Paddle Games, w której zawodnicy i zawodniczki ścigali się na dystansie 300 m z… nawrotem.

– Jestem cały czas aktywna, stopniowo i bez pośpiechu wykonuję treningi. Doskonale znam już swój organizm i wiem, czego w danej chwili potrzebuję. Mam swoje plany, cały czas są one związane z kajakarstwem i mogę zapewnić, że nie odłożyłam wiosła w kąt. Dalej podejmuję rękawicę i będę walczyć, chociaż myślę, że przyszły sezon może być specyficzny pod wieloma względami. Na razie cieszę się domem i faktem, że mogę w nim pomieszkać – zaznacza zawodniczka.

Przez pewien czas spekulowano, że Puławska pojawi się na IO w Paryżu także w trzeciej konkurencji, czyli w K1 500 metrów. Jako była mistrzyni Europy z 2022 roku miała pełne prawo myśleć o nawiązaniu rywalizacji z najlepszymi jedynkarkami. Kto wie, być może okazja do tego nadarzy się za cztery lata. Kolejne igrzyska odbędą się w 2028 roku w Los Angeles i jak przyznaje zawodniczka AZS AWF Gorzów Wlkp., chciałaby znów wystartować na największej imprezie sportowej świata.

– Wspólnie z trenerem podjęliśmy decyzję o rezygnacji z K1 500 m, żeby skupić się na osadach i dać w nich sto procent. Dużo myśli przechodzi przez moją głowę i pojawia się niedosyt związany z jedynką. Wierzę, że mentalnie i fizycznie będę gotowa na nowe wyzwania, ale wszystko się może zdarzyć. Pojawiają się coraz młodsze zawodniczki, które bardzo dobrze rokują i walczą o kolejne medale. Na pewno dam z siebie wszystko i któryś raz powalczę o swoją jedynkę, bo gdzieś w głowie mam niedosyt z nią związany i może ona doda mi motywacji do cięższej pracy. Medal IO w K1 500 m byłby dopełnieniem. Pewnie, że chciałabym się sprawdzić z Lisą Carrington i mam nadzieję, że nie zakończy kariery i wystąpi w Los Angeles. Zawsze powtarzam, że zdobywając medal przy większej konkurencji, smakuje on jeszcze lepiej – wskazuje Puławska.