To był niezwykły dzień dla polskiej drużyny florecistów, którzy byli o krok od wyeliminowania już w pierwszym uniwersjadowym meczu, a finalnie stanęli na drugim stopniu podium. Biało-czerwoni fechtowali we wspaniałym stylu, pokonując kolejnych rywali, aż do finału z Włochami, który przegrali 20:45.
– Włosi byli bardzo cierpliwi, mało błędów popełniali. No i wychodziło też powolutku zmęczenie z tych trzech poprzednich meczów. Każdy był równy, do końca musieliśmy walczyć, wkładać serce w każde trafienie. Myślę, że to zmęczenie też wyszło, ale jesteśmy zadowoleni. Mogło być złoto, ale srebro to jest bardzo dobry wynik – mówił Maciej Bem, lider polskiego zespołu.
– Myślę, że była ochota na złoto, ale mimo wszystko finał pokazał, że dzisiaj nie mieliśmy szansy wygrać z Włochami. Jesteśmy zadowoleni, że dowieźliśmy ten medal wcześniejszymi meczami. Jako floret mężczyzn zdobyliśmy dwa medale. Także jesteśmy zadowoleni na pewno – dodał Szymon Pacholczyk. Poza nimi polski zespół tworzyli Mateusz Kwiatkowski i Jan Nowak,
Biało-czerwoni w 1/8 finału mierzyli się z drużyną ze Stanów Zjednoczonych, która nie ukrywała swoich ambicji. Mecz był niezwykle wyrównany, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, a gdy na planszę wchodził na ostatnią zmianę Maciej Bem Amerykanie prowadzili 40:38. Fantastyczna walka Polaka sprawiła jednak, że to biało-czerwoni cieszyli się ze zwycięstwa 45:43.
– Stany Zjednoczone w każdym sporcie są potęgą, tutaj też. Nie był to łatwy mecz, ale myślę, że wyszło nam to na dobre. Już od razu od pierwszego meczu musieliśmy wejść na wysokie obroty. Dzięki temu byliśmy dogrzani i skupieni na każdym kolejnym meczu – dodał Bem.
Na drodze do finału stali jeszcze najpierw Niemcy, a później Japończycy. Ten pierwszy mecz poszedł Polakom znakomicie, bo prowadzili od początku do końca, ale w półfinałowym starciu z Japończykami znów było ciekawie, a w decydującej roli ponownie wystąpił Maciej Bem. Jako przedostatni walczył Mateusz Kwiatkowski, który pojawił się na planszy przy wyniku 35:24. Polak przegrał jednak 1:9 i Bem musiał utrzymać niewielkie prowadzenie. To mu się udało, a biało-czerwoni wygrywając 45:42 awansowali do wielkiego finału.
– Końcówka była emocjonująca, to na pewno. Wiedzieliśmy, że musimy mieć przewagę przed ostatnimi walkami, bo będą nas gonić, rzucą się, mają dobrych kończących i taka była taktyka – wyjaśnił lider polskiego zespołu.
Wtorek był ostatnim dniem zmagań na szermierczych planszach 32. Letniej Uniwersjady Ren-Ruhra 2025. Tego dnia rywalizowały też polskie szablistki, ale ich przygoda z turniejem była bardzo krótka. Daria Skonieczna, Klaudia Malgrem i Julia Cieślar w 1/8 finału przegrały z Japonkami 35:45 i pożegnały się z turniejem.
Start biało-czerwonych w 32. Letniej Uniwersjadzie Ren-Ruhra wspiera sponsor Akademickiej Reprezentacji Polski PGE Polska Grupa Energetyczna, Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.