Miesiące rywalizacji, słodycz zwycięstw i gorycz porażek, by wreszcie móc zawiesić na szyi upragniony medal. To scenariusz, jaki doskonale znamy z profesjonalnych rozgrywek w najsilniejszych ligach świata. Tam jednak dochodzą do tego wielkie pieniądze. W Ligach Akademickich w tym miejscu pojawia się pasja, która jednoczy całe środowisko studenckiego sportu. W sezonie 2024 w piłce ręcznej triumfowały zespoły AZS UR Radom wśród kobiet i AZS UZ Zielona Góra w gronie mężczyzn.

W sporcie liczy się oczywiście wynik, który determinuje sens wyrzeczeń związanych z treningiem i wpływa na kształt życia milionów ludzi na całym świecie. Zarówno zawodników, działaczy, jak i kibiców. I właśnie w przypadku tych ostatnich to jednak często nie sam rezultat, ale emocje, jakich dostarcza sport, są w tej całej zabawie najważniejsze. A w sezonie 2024 emocji w Ligach Akademickich na pewno nie zabrakło.

Obiekty sportowe Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie są bardzo gościnne dla najlepszych sportowców-studentów. Komfort rywalizacji, czy oprawa finałowych turniejów to poziom ekstraklasowy. – Pragnę gorąco podziękować naszym krakowskim gospodarzom za tak gorące przyjęcie i pełen profesjonalizm – chwalił organizację profesor Alojzy Nowak, Prezes Zarządu Głównego Akademickiego Związku Sportowego.

Doświadczyły tego m.in. piłkarki ręczne. W sobotni wieczór zapadły rozstrzygnięcia medalowe w tej dyscyplinie. Wśród kobiet brąz przypadł drużynie AZS AWF Katowice, która minimalnie, bo 25:24 pokonała AZS AWF Kraków. Znacznie bardziej jednostronna była potyczka finałowa. AZS UR Radom od samego początku dyktował warunki gry w starciu z AZS AWF Warszawa. Radomianki rzucały niemal z każdej pozycji, a piłka lądowała w siatce stołecznej drużyny. AZS AWF próbował odpowiadać na te zmasowane ataki. Warszawianki miały pecha do słupków i poprzeczek. A nade wszystko do kontuzji. Przegrywały dwoma punktami, gdy w 15. minucie pierwszej połowy kontuzji kolana doznała ich rozgrywająca Laura Zdziebłowska. Została zniesiona z boiska i do końca meczu ściskała kciuki za koleżanki z ławki rezerwowych. – To był ważny moment, bo Laura to jedna z naszych czołowych zawodniczek. Mam nadzieję, że to nic poważnego – mówiła później Dominika Marcinkowska. Ta dynamiczna rozgrywająca była najlepszą szczypiornistką w barwach AZS AWF. Zdobyła 10 z… 20 bramek całego zespołu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 17:11 dla AZS UR, a po końcowym gwizdku na tablicy wyników widniał rezultat 28:20. – Z Radomiem mierzymy się na co dzień w lidze. Znamy się dobrze, ale nie udało nam się zrealizować założeń. Przegrałyśmy, choć zostawiłyśmy na boisku serce. Mam nadzieję, że za rok wygramy Ligę Akademicką. To fajna inicjatywa, która daje szansę na ogrywanie się młodszym zawodniczkom – dodała Macikowska.

W zwycięskiej ekipie wyróżniała się m.in. Martyna Dydek. – Spodziewałyśmy się bardziej zaciętego finału. Ale kluczowym momentem była kontuzja rywalki z AWF. Życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia. Widać było, że wtedy dziewczyny z Warszawy trochę przygasły. Ligi Akademickie to bardzo fajna inicjatywa. Poziom i organizacja są znakomite. Jest sporo różnic między ligą centralną, a akademicką. Ale emocje i radość ze zwycięstwa sa przecież wszędzie takiej same – oceniła z uśmiechem sympatyczna obrotowa z Radomia.

Finał męskiej rywalizacji w szczypiorniaku był starciem gigantów. W meczu AZS AGH Kraków z AZS UZ Zielona Góra nie brakowało efektownych akcji i twardej, ligowej gry. Bardzo dobrze w bramce zielonogórzan radził sobie Marcel Ziemniak, który odbijał dużo piłek, rzuconych przez gospodarzy. Ci kreowali ataki zarówno z koła, jak i z drugiej linii oraz ze skrzydła. Ich kontry były bardzo dynamiczne. Piłka chodziła jak po sznurku, a na tablicy wyników po pierwszej połowie mieliśmy remis 14:14. Zacięta rywalizacja była kontynuowana w drugiej odsłonie. Aż do 34. minuty, bo wtedy za niesportowe zachowanie czerwoną, a chwilę później niebieską kartkę otrzymał Wiktor Dębski z AGH. Krakowianie zdecydowali się na grę bez bramkarza przy akcjach ofensywnych. W ten sposób nieco zniwelowali stratę. Emocje sięgnęły zenitu, bo po 50 minutach był remis po 23. W rzutach karnych lepsi okazali się zielonogórzanie i to oni zostali mistrzami Ligi Akademickiej 2024.

– Wymarzony finał dla nas i dla kibiców. Cała drużyna zagrała świetnie, o to chodziło. Można powiedzieć, że graliśmy na wyjeździe, zmotywowało nas to, że nie mamy nic do stracenia. Mamy kompletny zespół, ogrywamy się w pierwszej lidze. To są po prostu debeściaki! – powiedział Marcel Ziemniak, bramkarz AZS UZ i bohater finałowego meczu.

Artur Siódmiak, ambasador Lig Akademickich AZS, szczególnie kibicował przedstawicielom szczypiorniaka. Tłumaczył też, dalczego tak ważne jest pogodzenie nauki ze sportem. – Jest bardzo dużo dobrych ośrodków akademickich, które mają dobrą bazę. Trzeba było mądrych ludzi, którzy będą potrafili to wykorzystać. Multidyscyplinarność tego projektu jest jak najbardziej wskazana. To bardzo dobry ruch, aby przyciągnąć do sportu dodatkowych ludzi na etapie studenckim. Sport to jedno, nauka drugie. A ja zawsze powtarzam, że te dwie rzeczy powinny iść w parze. Na pewno można to pogodzić. Ligi Akademickie jako uzupełnienie rywalizacji sportowej studentów na pewno się przydadzą – podkreślał wicemistrz świata z 2007 roku.

Profesor Alojzy Nowak, prezes Zarządu Głównego Akademickiego Związku Sportowego mówił o ambitnych planach tej organizacji, dotyczących Lig Akademickich. – Walczyliśmy parę lat o realizację tego projektu. To fantastyczna idea, idziemy w kierunku tego, co jest na świecie. Pragnę mocno podziękować Ministerstwu Sportu i Turystyki, społeczności akademickiej, szefom klubów. Ligi Akademickie jednoczą młodzież, ale też kibiców. Rozgrywane są w kilku miejscach. Koszty nie są wysokie, społeczności lokalne się organizują. Najlepsze drużyny biorą udział w finale. Następuje zbliżenie i połączenie środowisk akademickich. Myślimy o tym, żeby rozwinąć Ligi Akademickie także na poziomie młodzieży ze szkół średnich. Naszym celem jest co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób biorących udział w tych rozgrywkach.

Rywalizujących studentów w sobotę odwiedził także Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki. – Uważam, że to bardzo ważny projekt. Zależało mi jednak, żeby te zawody miały taki wymiar, jak w innych krajach, gdzie sport akademicki jest motorem w rozwijaniu aktywności fizycznej wśród studentów i w Polsce na pewno musi być podobnie. Mam zamiar konsekwentnie wspierać Ligi Akademickie AZS i mam nadzieję, że będą się one rozwijać. Liczę, że będą to zawody również atrakcyjne dla kibiców i że środowisko studenckie wykorzysta tę szansę. Oczywiście będę pomagał w tym procesie – mówił Sławomir Nitras.

W sobotę poznaliśmy też finalistów w turniejach koszykówki i siatkówki. O złoto koszykarzy AZS ALK Warszawa zagra z AZS AGH Kraków, a koszykarek – AZS UW Warszawa z AZS UG Gdańsk. Wśród siatkarek triumfator zostaje wyłoniony z pary AZS AGH Kraków – AZS MANS Warszawa. Spotkania medalowe zaplanowano na niedzielę. W piątkowy wieczór poznaliśmy medalistów Hokejowej Ligi Akademickiej. Złoto zdobył AZS AWF Katowice.

Ligi Akademickie AZS to nowatorski pomysł dla studentów-sportowców, którzy chcą rozwijać swoją pasję sportową. Uczelnie stworzyły drużyny, które najpierw rywalizowały w turniejach kwalifikacyjnych, a wszystko po to, by zapewnić sobie udział w wielkich zawodach Final Four, które zaplanowano na 20-22 grudnia w Krakowie. I to właśnie w stolicy Małopolski rywalizują najlepsze z ponad 130 drużyn, które się zgłosiły do projektu. Organizację rozgrywek Lig Akademickich AZS wspiera Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Końcowa klasyfikacja Ligi Akademickiej w piłce ręcznej kobiet:

  1. AZS UR Radom
  2. AZS AWF Warszawa
  3. AZS AWF Katowice
  4. AZS AWF Kraków

Końcowa klasyfikacja Ligi Akademickiej w piłce ręcznej mężczyzn:

  1. AZS UZ Zielona Góra
  2. AZS AGH Kraków
  3. AZS PG Gdańsk
  4. AZS UKW Bydgoszcz

Fot. Łukasz Szelag