Na odzyskanie Pucharu Polski przez drużynę Nekera AZS Uniwersytetu Warszawskiego przyjdzie kibicom jeszcze poczekać. W zeszłym sezonie w finale azetesiacy przegrali z ŁTSW Politechniką Łódzką. Tym razem w decydującym meczu ulegli Alfie Gorzów Wielkopolski 6:9.    

Aktualny mistrz Polski i lider tabeli ekstraklasy piłki wodnej był uważany za głównego faworyta do zdobycia PKP Cargo Pucharu Polski. Poziom turnieju był wyrównany, bo grały w nim cztery najlepsze drużyny w ligowej tabeli po pierwszej rundzie. Z tego powodu zabrakło drużyny ŁTSW – broniącej trofeum, która znajduje się w lidze na szóstej pozycji.

Ostatnio zespół Nekera AZS Uniwersytetu Warszawskiego świętował zdobycie Pucharu Polski w 2021 roku. To, że droga do jego odzyskania nie będzie łatwa, pokazał sobotni półfinał z Waterpolo Poznań. Drużyna AZS UW początkowo prowadziła 4:1, ale w trzeciej kwarcie poznaniacy wyszli na prowadzenie. Ostatecznie gracze Uniwerku wrzucili wyższy bieg i wygrali 12:9. W drugim półfinale wicelider tabeli Ekstraklasy – Alfa Gorzów Wlkp. pokonała Polonię Bytom 13:12. To właśnie z gospodarzami turnieju AZS UW zagrać miał w finale.

foto: Nekera AZS UW

Atut własnej pływalni i doping kibiców płynący z trybun był po stronie drużyny z Gorzowa.  Dodatkowo atmosferę podgrzała jeszcze szybko zdobyta bramka. Po zaledwie 40 sekundach gry na prowadzenie wyszła Alfa. Wszystko za sprawą Piotra Michalskiego, który oddał skuteczny rzut z dystansu i pokonał Dawida Junga. Po dwóch minutach odpowiedzieć mógł Andrzej Maciejewski, ale trafił w boczną siatkę. Na minutę przed końcem pierwszej kwarty wynik podwyższył Martin Andruszkiewicz (2:0).

Druga część gry rozpoczęła się doskonałych akcji Alfy Gorzów i Nekera AZS UW, ale w obu  przypadkach górą byli bramkarze. Mecz cały czas toczony był w szybkim tempie, ale  pokonane przez zawodników metry nie przekładały się na bramki. Dopiero na półtorej minuty przed końcem tej odsłony z trudnej sytuacji na 1:2 trafił Maksymilian Krakowiak. W odpowiedzi błyskawicznie podwyższył gracz gospodarzy Bartosz Szymański. To nie był jednak koniec, bo na siedem sekund przed końcem drugiej części meczu 22-letni Krakowiak trafił na 2:3.

Wydawało się, że gracze Nekera AZS UW łapią wiatr w żagle, ale już na początku trzeciej partii trafił ponownie Szymański. W rewanżu mistrzowie Polski zdobyli kontaktowe trafienie za sprawą Andrzeja Maciejewskiego (3:4), który przez cały mecz był dobrze pilnowany. Na półtorej minuty przed końcem Michał Bar podwyższył na 5:3, a chwilę później wynik podwyższył Paweł Radziński.

Ostatnie osiem minut rozpoczęło się od kolejnej bramki Michała Bara. W odpowiedzi na 7:4 z rzutu karnego trafił Bartosz Grabiński, który jeszcze wierzył, że uda się odrobić straty. Grzegorz Ciegielski mógł zgasić ten zapał, posyłając piłkę lobem nad bramkarzem AZS UW i dając swojej ekipie cztery bramki przewagi (8:4). Na trzy bramki przewagi straty zmniejszył jeszcze gracz UW Wiktor Staniszewski. Nadzieję stołecznej ekipie przedłużył Maciejewski, trafiając na 8:6, ale marzenia o odzyskaniu pucharu Polski przekreślił Grzegorz Ciegielski. Jeszcze na kilka sekund przed końcem Dawid Jung obronił rzut karny. Po raz drugi z rzędu piłkarze wodni AZS Uniwersytetu Warszawskiego byli blisko zdobycia pucharu kraju.

– To był dobry mecz i mógł się podobać kibicom. Zależało nam, żeby wygrać. Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, tylko brakowało skuteczności. Alfa na pewno była do tego meczu dobrze przygotowana fizycznie i widać, że więcej zaczęli trenować. Uważam, że to było starcie aktualnie dwóch najlepszych drużyn w kraju. Teraz musimy skupić się na lidze i postaramy się zrewanżować w walce o ligowe punkty – ocenił Jakub Bednarek, II trener Nekera AZS Uniwersytetu Warszawskiego.

W sobotę 17 lutego drużyna Nekera AZS Uniwersytetu Warszawskiego wraca do walki o obronę mistrzostwa Polski. Na pływalni Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego azetesiacy podejmować będą Polonię Bytom – trzecią drużynę w tabeli. Początek meczu o godzinie 20:30.

Foto: Marcin Selerski/archiwum