Ostatnie regaty slalomowego cyklu mistrzostw świata w windsurfingu rozgrane zostały w Japonii i miały niezwykłą dramaturgię. Do Kraju Kwitnącej Wiśni Polak leciał jako wicelider światowego rankingu, ale o tytuł oprócz niego walczyło jeszcze kilku zawodników.

Regaty PWA World Tour (określane przez niektórych jako puchar świata zawodowców) tak się ułożyły, że nieco słabiej prezentował się lider cyklu, Holender Amado Vrieswijk, z którym Rutkowski przegrał ledwie jednym punktem w rozegranej w niemieckim Sylt pierwszej odsłonie cyklu. – Przed zawodami wziąłbym to drugie miejsce w ciemno, ale przegrać jednym punktem, gdy prowadziło się przez siedem z dziesięciu dni, trochę boli – komentował Rutkowski przed wyjazdem do Japonii, odgrażając się, że nie zamierza zrezygnować z walki o tytuł mistrzowski.

Na plaży Tsukuihama w Yokosuka City na dzień przed końcem w walce o tytuł liczyło się dwóch zawodników: Maciek Rutkowski i Matteo Iachino (Włochy). W lepszej sytuacji był zawodnik AZS Sailing Team Poznań, który w zasadzie wszystko miał w swoich rękach. Tymczasem w ćwierćfinale Maciek zaliczył kraksę, prawdopodobnie zaplątując się w pływający foliowy worek. – Wyglądało to tak, jakby w coś uderzył lub jego sprzęt uległ awarii. Co za łamiąca serce historia. Jedyna nadzieja na tytuł dla Rutkowskiego, to „zgaśnięcie” wiatru – pisali organizatorzy regat.

Wiatr nie musiał gasnąć. Jeszcze raz okazało się bowiem jak niewiarygodnie emocjonującą konkurencją jest windsurfingowy slalom. Rutkowski mógł tylko przyglądać się z brzegu ostatecznej rozgrywce, a wyniki tak się ułożyły, że w finale wszystko zależało od Johana Soe. Duńczyk nie mógł zająć wyższej pozycji niż czwarta. Gdy dopłynął do mety właśnie na czwartym miejscu, okazało się, że w klasyfikacji generalnej całego cyklu Polak i Włoch mają dokładnie taką samą liczbę punktów! O zwycięstwie Rutkowskiego zadecydowały małe punkty, czyli drugie miejsce w pierwszych regatach. Najwyższą pozycją Włocha było zaś miejsce trzecie. Zawody w Japonii wygrał Chorwat Enrico Marotti, który dzięki temu zapewnił sobie brązowy medal mistrzostw świata.

– Nie mogę w to uwierzyć. W tej rywalizacji trzeba mieć świadomość, że wszystko może się zdarzyć, ale także trzeba być cały czas skoncentrowanym. I udało mi się to. Nie byłem jakoś specjalnie szybki przez ten tydzień, ale mimo wzlotów i upadków udało mi się dostosować do warunków. To było szalone i nadaje się na film – komentował Rutkowski na kanale PWA World Tour.

To jego pierwszy tytuł mistrza świata. Polak był już wicemistrzem świata IFCA i w Formule Foil. Po dwa razy zdobywał też mistrzostwo świata młodzieżowców i juniorów. W Polsce w sześciu różnych konkurencjach już 19 razy wywalczył tytuł mistrza kraju. Jest szansa, że Rutkowski będzie się ubiegał o występ na igrzyskach w Paryżu, gdzie rozgrywana będzie klasa IQFoil.

Maciek! Wielkie gratulacje!

Zdjęcie: PWA World Tour