Ostatniego dnia pływackich mistrzostw Europy w Rzymie o podium otarł się Paweł Juraszek. Reprezentant AZS AWF Katowice zajął czwarte miejsce w finale 50 m stylem dowolnym, tracąc do brązowego medalisty zaledwie 0,03 sekundy!

Juraszek uzyskał swój najlepszy wynik w sezonie, pokonując jedną długość basenu w 21,78 s. Do ostatnich metrów walczył o podium, ale ostatecznie musiał uznać wyższość trzech rywali.

– Tytuł „króla czwartego miejsca” pozostał, ale mam nadzieję, że nie na długo. Rozpędzałem się z każdym startem. Jestem zadowolony z czasu i z miejsca. Myślę, że to da mi jeszcze większą motywację, taką sportową złość na przyszły rok. Mieliśmy krótki okres przygotowań po mistrzostwach świata, ale w tym krótkim okresie udało nam się trochę poprawić – mówił Juraszek.

– Zmieniając szkoleniowca wiedziałem, że okres nauki potrwa przynajmniej rok. Ja się uczyłem trenera, trener uczył się mnie. Na mistrzostwach świata trochę pobłądziliśmy na tej drodze, ale dzięki temu wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Ta współpraca musiała się zazębić i teraz z tego są dobre wyniki – dodawał podopieczny Roberta Wilka.

Siódmego dnia czempionatu Starego Kontynentu padł też rekord Polski w sztafecie 4×100 m stylem zmiennym kobiet. W finale tej konkurencji Paulina Peda (AZS AWF Katowice), Dominika Sztandera, Julia Maik i Aleksandra Polańska zanotowały wynik 4:02.53, o jedną dziesiątą sekundy poprawiając dotychczasowy najlepszy czas w historii krajowego pływania. Polki zajęły szóste miejsce.

W tej samej konkurencji na piątej pozycji rywalizację ukończyli Ksawery Masiuk, Dawid Wiekiera, Jakub Majerski (AZS AWF Katowice) i Karol Ostrowski. Polacy uzyskali rezultat 3:34.16.

Polska reprezentacja zakończyła rywalizację w Foro Italico z dwoma medalami zawodników AZS AWF Katowice – srebrem Katarzyny Wasick na 50 m stylem dowolnym i brązem Jakuba Majerskiego na 100 m stylem motylkowym.

– Część założeń się spełniła, część nie do końca. Na każdej dużej imprezie celem jest, żeby dobrych występów było więcej niż tych słabszych. Ogólnie mam mieszane uczucia, ale myślę, że możemy z nadzieją patrzeć na najbliższe dwa lata i przygotowania do igrzysk w Paryżu. Dużo się nauczyliśmy. Było wiele startów, nowi zawodnicy, sztab trenerski. Zaczynamy tworzyć trzon, który będzie pracował przez najbliższe dwa lata – podsumowywał główny trener kadry narodowej, Piotr Gęgotek.

– To był trudny sezon. Na początku roku mieliśmy zmieniany termin mistrzostw świata, dwa miesiące po nich zawodników czekał kolejny główny start – ale to część przygotowań do tego, co czeka nas przed igrzyskami. W przyszłym roku też mamy mistrzostwa świata, w lutym 2024 roku kolejne – zaledwie cztery-pięć miesięcy przed głównym startem olimpijskim, na który trzeba się jeszcze zakwalifikować. Musimy wynieść dużo nauki i przemyśleń. Mam nadzieję, że pomoże nam to w przygotowaniach – dodał.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PZP