Maksym Chudzicki, uczestnik ubiegłorocznej edycji Integracyjnych Mistrzostw Polski AZS w tenisie stołowym właśnie dziś zdobył brązowy medal igrzysk paraolimpijskich. Okazuje się, że „mali ojcowie” Jego sukcesu są również z AZS.

– Gratulacje! Brązowy medal w debiutanckim występie na igrzyskach paraolimpijskich. Tak to sobie wyobrażałeś?

– Dziękuję bardzo. Szczerze mówiąc, gdyby ktoś powiedział mi, że będę miał medal, to bym nie uwierzył. Moim marzeniem było wygranie meczu i wyjście z grupy. Przed pierwszym pojedynkiem byłem bardzo zestresowany, w dodatku dostałem bardzo utytułowanego brytyjskiego zawodnika. Chciałem ten mecz zagrać jak najlepiej i jestem z niego bardzo zadowolony. Gdy zdobyłem ostatni punkt turnieju, to było niesamowite przeżycie. Sam nie mogłem w to uwierzyć co się stało i do tej pory ciężko mi to pojąć.

– Jesteś młodym zawodnikiem, masz 22 lata. Trener mówił ci, żebyś cieszył się grą. Tak faktycznie było, czy jednak odczuwałeś stres?

– Starałem się nie patrzeć na wynik, tylko grać swoje. Oczywiście, że odczuwałem stres. Grałem z kolejnym bardzo utytułowanym zawodnikiem z Hiszpanii i wiedziałem, że to będzie bardzo ciężki pojedynek. Cały czas starałem się trzymać ustalonej taktyki.

– To prawda, że z roku na rok poziom rośnie?

– Jest aktualnie bardzo wysoki. Nie ważne z jakim numerem jesteś rozstawiony. Teraz wszyscy prezentują bardzo dobry poziom i w każdym meczu trzeba się bardzo mocno skupić.

– Jak wyglądały twoje przygotowania? Teraz już możesz zdradzić swój „złoty środek” na medal.

– Zacząłem bardzo dużo trenować na stole zarówno elementy regularne jak i grę danych elementów na piłki. Według mnie największą korzyść dały mi treningi fizyczne z moim trenerem od przygotowania motorycznego.


foto: Bartłomiej Zborowski / Polski Komitet Paraolimpijski

– Dużo tych treningów. A znajdujesz chociaż chwilę na odpoczynek?

– Gdy nie trenuję, staram się spędzać czas ze swoimi bliskimi. Moim hobby jest wędkarstwo i motoryzacja.

– Reprezentujesz teraz KS Bronowiankę ale jesteś też członkiem AZS AGH Kraków. W grudniu uczestniczyłeś w Integracyjnych Mistrzostwach Polski AZS w Gdańsku? Pamiętasz?

– Pamiętam bardzo dobrze. Pierwszy raz miałem przyjemność uczestnictwa w takich zawodach, ale na pewno nie ostatni. Uważam, że jest to super sprawa! Upowszechnianie tej dyscypliny wśród osób z niepełnosprawnościami, które mogą czerpać z tego przyjemność.

– W takim razie uczestnicy IMP AZS, z którymi grałeś, mogą czuć się „małymi ojcami” twojego sukcesu. W końcu ostro cię przetrenowali?

– Oczywiście, że tak. Każdy styl jest inny, a na tych zawodach spotkałem ich bardzo wiele. Z pełnym przekonaniem jak najbardziej mi to pomogło.

– Zapisałeś sobie już termin 26-28.11.2021 r.? Wtedy odbędzie się kolejna edycja IMP AZS.

– Jak tylko będę na uczelni i nie pokryje się ten termin z moimi startami, to jestem!

– Na koniec chciałem się zapytać, o twoje prawe przedramię. Zauważyłem tam pewien tatuaż.

– Tak! To motto igrzysk olimpijskich: Citius-Altius-Fortius – szybciej, wyżej mocniej.

– Dziękuję za rozmowę w tak ważnym dla ciebie dniu.

– Cieszę się, że mogliśmy chwilę porozmawiać. Dziękuję bardzo!