Rok temu miałem przyjemność obejrzeć pierwszą kronikę AZS za 2019 r. Chwaliłem tę pozycję, bo to była fantastyczna robota, zrobiona z myślą o dziennikarzach. To kompendium wiedzy o AZS, kalendarium wydarzeń za 2019 r. Zastanawiałem się, czy pomysł z kroniką na tyle chwyci, że będzie kontynuowany? No i już wiem, bo dostałem drugą kronikę AZS za 2020 r.

I znów mam rzetelnie przygotowane kalendarium. Artykuły ilustrowane są niebanalnymi fotografiami. Sportowcy uchwyceni są przez fotografa w charakterystycznych pozach. Nie ma tu nudnych zdjęć zawodników stojących na baczność z poważnymi, nic nie mówiącymi minami. Są azetesiacy z wyrazistymi twarzami i gestami. Z reguły w ekstazie zwycięstwa, rzadziej z rozpaczą porażki na twarzach. Wszystko to wydaje się żywe i autentyczne. Nie ma sztampy także i w tytułach artykułów. Oto tytuł tekstu o waterpolistach AZS UW, którzy sensacyjnie zdobyli mistrzostwo: „Czepki z głów”. Skomentuję to krótko: „Chapeau bas” dla autora.

Napisałem, że kronika przydatna jest dziennikarzom i ma też zapewne służyć subtelnej promocji naszego związku. Z kroniki korzystać też będą historycy, bo widać w niej znaki czasu. Kronikę za 2020 r. rozpoczyna ciekawe zdjęcie na całą stronę. To fotografia zawodniczki AZS w maseczce na twarzy. Maseczka ma chronić przed pandemią, bo przecież ubiegły rok był pod znakiem wirusa COVID 19. Dlatego w tekstach znaleźć można informacje, ile to imprez musiało zostać odwołanych i jak koronawirus ograniczał widowiskowość akademickiego sportu.

Jeśli za dwadzieścia lat wciąż będę pisał o historii AZS, to na pewno sięgnę po tę cudowną ściągawkę. Bo dla historyka taka kronika jest jak zakonserwowany w słoju z formaliną sportowy obraz AZS a.d. 2020. Chcesz zobaczyć jak było w tym pandemicznym roku, zajrzyj do kroniki.

Wersja elektroniczna Kroniki AZS jest dostępna na stronie azs.pl.

Tekst: Robert Gawkowski
Foto: Ewa Milun-Walczak