Drugiego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio bardzo dobrze w eliminacjach rzutu młotem zaprezentowała się Anita Włodarczyk (KS AZS AWF Katowice). Trzykrotna mistrzyni olimpijska pewnie awansowała do poniedziałkowego finału. Najlepszy wynik w sezonie zapewnił Pii Skrzyszowskiej (KS AZS AWF Warszawa) kwalifikację do półfinałów 100 m przez płotki. 

Anita Włodarczyk uzyskała wynik 73,69 m i choć do wymaganej odległości kwalifikacyjnej Polce zabrakło 31 centymetrów, bez problemu wywalczyła awans do finału. Jej rezultat był łącznie szóstym wynikiem dnia. Najdalej w niedzielę rzuciła Kanadyjka Camryn Rogers – 77,52 m.

– Kiedy weszłam na stadion, wróciły te dobre wspomnienia sprzed czterech lat. Jestem zadowolona z kwalifikacji. Ten rzut na 73,69 m był typowym na zaliczenie. Teraz skupiam się na finale – powiedziała reprezentantka KS AZS AWF Katowice.

W eliminacjach 100 m przez płotki Pia Skrzyszowska udowodniła, że po raz kolejny najwyższą formę przygotowała na najważniejszą imprezę sezonu. Już w pierwszym biegu w Tokio zawodniczka KS AZS AWF Warszawa uzyskała najlepszy wynik w tym roku – 12,51 s. Był to czwarty czas eliminacji i oczywiście zapewnił Skrzyszowskiej awans do półfinału.

– Wiedziałam, że będę w najlepszej formie na mistrzostwach świata. Byłam przed biegiem zestresowana, ale teraz kamień spadł mi z serca – mówiła zadowolona po biegu.

Dla drugiej polskiej płotkarki, Alicji Sielskiej start w mistrzostwach świata w Tokio był spełnieniem marzeń po bardzo udanym sezonie, w którym została mistrzynią Europy do lat 23 i brązową medalistką uniwersjady. Zawodniczka KS AZS AKF Kraków jako ostatnia dołączyła do składu reprezentacji Polski po relokacjach. W swoim biegu eliminacyjnym kolejny raz w tym roku złamała barierę 13 sekund, uzyskując 12,99 s. Do półfinału zabrakło zaledwie 0,03 sekundy.

Na półfinale 1500 m swój udział w mistrzostwach świata w Tokio zakończyła Weronika Lizakowska. Zawodniczka AZS UMCS Lublin była dziewiąta w swoim biegu.

Awansu do półfinałów 400 m nie udało się wywalczyć bohaterom sztafety mieszanej 4×400 m, Justynie Święty-Ersetic (KS AZS AWF Katowice) i Maksymilianowi Szwedowi (AZS Łódź), dla których eliminacje były już trzecim biegiem na 400 m w ciągu zaledwie dwóch dni. Święty-Ersetic była piąta w swojej serii z czasem 51,80 s.

– Treningi potwierdzają, iż jestem dobrze przygotowana. Od dłuższego czasu nie umiem tego pokazać na bieżni – przyznała Święty-Ersetic.

Dla Szweda start w Tokio był debiutem na mistrzostwach świata. W biegu indywidualnym osiągnął wynik 45,67 s i odpadł z dalszej rywalizacji. Reprezentant AZS Łódź może być jednak bardzo zadowolony z tego sezonu, podczas którego zdobył trzy srebrne medale mistrzostw Europy (halowych, do lat 23 i drużynowych), złoto uniwersjady i siedem medali mistrzostw Polski w kategorii seniora i młodzieżowa, a także poprawił rekordy życiowe w hali i na stadionie.

– Zostawiałem na bieżni całe serducho, ale to był już bieg na oparach, dużym zmęczeniu. Patrząc z perspektywy czasu na cały sezon, to na każdej imprezie docelowej wykonywałem plan, przywoziłem medale. Wisienką na torcie byłby medal w sztafecie mieszanej, ale niestety się nie udało. Chciałem w tym sezonie biegać poniżej 45 sekund, ale musiałem przygotować za dużo szczytów formy. W 2026 będę celować tylko w mistrzostwa Europy i tam ma być sukces – zadeklarował podopieczny trenera Krzysztofa Węglarskiego.

W eliminacjach 1500 m odpadł Filip Rak (AZS KU Politechniki Opolskiej). Maratonu nie ukończyła Izabela Paszkiewicz (AZS UMCS Lublin).

W poniedziałek dalszy ciąg rywalizacji w Tokio. W programie między innymi finał rzutu młotem z Anitą Włodarczyk, eliminacje tej konkurencji wśród mężczyzn z Pawłem Fajdkiem i Marcinem Wrotyńskim, półfinał i finał 100 m przez płotki, miejmy nadzieję z Pią Skrzyszowską, pierwsza runda 400 m przez płotki z będącą w życiowej formie w tym roku Anną Gryc i 3000 m z przeszkodami z Alicją Konieczek.

Fot. Rafał Oleksiewicz, Paweł Skraba/PZLA