Pia Skrzyszowska (AZS AWF Warszawa) zdobyła brązowy medal na 60 m przez płotki na halowych mistrzostwach Europy w Apeldoorn. Polka uzyskała w finale najlepszy rezultat w tym sezonie – 7,83 s.
Skrzyszowska pewnie awansowała do wieczornego finału, wygrywając swój bieg półfinałowy i poprawiając rekord sezonu – 7,84 s. Finał stał na niezwykle wysokim poziomie. Zwyciężyła Szwajcarka Ditaji Kambundji z nowym rekordem Europy i najlepszym w tym roku wynikiem na świecie – 7,67 s. Druga Nadine Visser poprawiła rekord Holandii – 7,72 s. Dla Pii Skrzyszowskiej to pierwszy medal halowych mistrzostw Europy w karierze.
– Ten medal bardzo dobrze smakuje. Pewnie, gdyby ktoś zapytał mnie w styczniu, w jakie rezultaty celuję, to spodziewałabym się lepszych wyników. Ten sezon był dla mnie trudny. Cieszę się, że dziś zdobyłam ten brąz. Jestem w 100% usatysfakcjonowana. Postaram się kolejny medal dołożyć za dwa tygodnie podczas halowych mistrzostw świata. Bardzo bym tego chciała – powiedziała Skrzyszowska.
W piątek świetnie dwukrotnie zaprezentował się Maksymilian Szwed. Zawodnik AZS Łódź w przedpołudniowych eliminacjach wygrał pewnie swoją serię na 400 m z nowym rekordem życiowym – 45,69 s. Jak się okazało, był to najlepszy czas całych eliminacji. Co więcej, nikt w historii halowych mistrzostw Europy nie pobiegł szybciej na tym etapie rywalizacji.
W sesji popołudniowej podopieczny trenera Krzysztofa Węglarskiego potwierdził wysoką dyspozycję. Wygrał swój półfinał z rezultatem 45,78 s. Szybciej pobiegł tylko zwycięzca pierwszego półfinału, lider europejskich tabel Węgier Atilla Molnar – 45,48 s.
– Całe siły zostawiam na walkę w sobotnim finale. Wierzę, że mogę tam poprawić rekord Marka Plawgo. Teraz nie wiem jeszcze, jakie będzie rozstawienie w finale. Liczę, że wylosuję piąty tor. Dla mnie idealny układ byłby wtedy, kiedy Hiszpan pobiegłby na czwartym, a Węgier na szóstym. To moi najgroźniejsi rywale. Przy takim układzie mógłby kontrolować swoją prędkość. Wiem, że Iñaki Cañal nie zaczyna najszybciej. Attila Molnár, gdyby był przede mną, to też byłoby dla mnie komfortowe. Nie ścigałbym się, byłbym spokojny, że nic mi nie grozi za plecami – powiedział Szwed.
Emocjonalny rollercoaster przeżyła w piątek Justyna Święty-Ersetic. Reprezentantka AZS AWF Katowice zajęła w swoim biegu eliminacyjnym na 400 m trzecie miejsce, niepremiowane bezpośrednim awansem do półfinału. Wywalczyłaby jednak kwalifikację do kolejnej rundy z ostatnim rezultatem, ale to oznaczało dużo gorsze losowanie torów. Okazało się jednak, że zwyciężczyni półfinału z udziałem Polki została zdyskwalifikowana i tym samym Święty-Ersetic awansowała z dużym „Q”.
W półfinale podopieczna trenera Aleksandra Matusińskiego pokazała, że znakomicie odnajduje się w biegach na 400 m w hali. Przybiegła na metę w swojej serii jako druga i tym samym wystartuje w jutrzejszym finale.
– Rano nie było mi do śmiechu, było mi przykro. Dostałam jednak drugą szansę i ją wykorzystałam. Trzymałam się czołówki, zgodnie z planem. Ta hala wymusza takie bieganie, chociaż ono nie jest dla mnie w pełni komfortowe. Musiałam jednak zaryzykować i to się opłacało – mówiła Święty-Ersetic.
Pewnie do półfinału 800 m awansowała Angelika Sarna (AZS AWF Warszawa). W rywalizacji mężczyzn na tym dystansie problemów z kwalifikacją do kolejnej rundy nie miał Maciej Wyderka (AZS AWF Katowice). Dużo większe przygody spotkały na bieżni Bartosza Kitlińskiego (AZS UMCS Lublin). Rekordzista Europy do lat 23 wybiegł na ostatnie okrążenie na jednej z czołowych pozycji, ale w wyniku przepychanek potknął się, a chwilę później upadł na bieżnię.
– Tak naprawdę pierwszą przepychankę, z Irlandczykiem, zaliczyłem już na starcie. Natomiast takie sytuacje w biegu na 800 metrów są naturalne. Plan był taki, żeby mocno zaatakować na 250 metrów przed metą. Tak zrobiłem, przesunąłem się z ostatniego miejsca na drugie. Czułem się dobrze, ale gdy miałem wyprzedzać Holendra to od tyłu poczułem Brytyjczyka, który na mnie wpadł. Nie wiem jak, to dokładnie wyglądało, ale poczułem na nogach, że tracę równowagę. Gdy uratowałem balans, poczułem lżejsze pchnięcie i się przewróciłem. Mam trzy rany – relacjonował sytuację na bieżni Kitliński.
Pomimo upadku Polak dobiegł do mety, a polska reprezentacja złożyła protest, który został rozpatrzony pozytywnie i tym samym Kitliński wystartuje w półfinale.
Na eliminacjach 400 m swój udział w HME zakończyła Anastazja Kuś (AZS UWM Olsztyn). Z kolei w półfinale 60 m przez płotki odpadł Krzysztof Kiljan (AZS AWF Warszawa). Eliminacji skoku o tyczce nie przebrnął Robert Sobera (AZS AWF Wrocław).
Wydarzeniem piątkowego wieczoru był złoty medal na 60 m przez płotki Jakuba Szymańskiego (SKLA Sopot), który potwierdził swoją dominację w Europie w tym sezonie.
W sobotę w programie HME m.in. finały na 400 m i półfinały 800 m. Transmisję na żywo z zawodów prowadzi TVP Sport.
Fot. Tomasz Kasjaniuk, Łukasz Szeląg