Adela Piskorska zdobyła złoty medal na 100 m stylem grzbietowym podczas pływackich mistrzostw Europy w Belgradzie. Zawodniczka AZS UMCS Lublin po raz trzeci w karierze złamała barierę jednej minuty. Azetesiacy sięgnęli także w sobotę po srebrny medal w sztafecie mieszanej 4×200 m stylem dowolnym. 

Piskorska fantastycznie zaprezentowała się w finale i pokonała dwie długości basenu w 59,79 s. Do rekordu Polski Pauliny Pedy zabrakło jej zaledwie 0,04 s.

– Byłam rozczarowana wyścigiem na Arena Grand Prix w Łodzi. Tam za bardzo chciałam i „umarłam”. Teraz mam nadzieję, że utrzymałam tempo na drugiej pięćdziesiątce. Trochę mnie ścinało, ale przeczekałam ten moment i przyspieszyłam. Widziałam też, że dziewczyny nie płyną najszybciej. Złamałam minutę, więc byłam blisko rekordu Polski, blisko życiówki. Jestem taka zadowolona – mówiła Piskorska.

– Na początku bardzo się zestresowałam. Wyjechałam z hotelu o 18:00, a start miał być chyba o 20:16. Myślałam, że wypiję kawę i odczekam. Robiłam wszystko na spokojnie, a o 18:30 dowiedziałam się, że 19:20 mam start. Bardzo szybko się wszystko działo. Powiedziałam sobie wtedy, że tak może być, mogą być takie sytuacje i wyrobię się na pewno. Jakoś opanowałam emocje, ale tak naprawdę nie było czasu nawet pomyśleć – opowiadała o zmianach w programie zawodów spowodowanych burzami i opadami deszczu.

W ostatniej konkurencji dnia srebro do naszego medalowego dorobku dołożyła sztafeta mieszana 4×200 m stylem dowolnym w składzie Bartosz Piszczorowicz (AZS UMCS Lublin), Wiktoria Guść (MKP Szczeciń), Kamil Sieradzki i Zuzanna Famulok (oboje AZS AWF Katowice). W eliminacjach sztafety płynął także Dominik Dudys (AZS AWF Katowice). Polacy wynikiem 7:35.08 o ponad sześć sekund poprawili rekord Polski, a szybsi od nich okazali się jedynie Węgrzy.

– Nie mogę narzekać. Nawet zaskoczył mnie mój czas. Nie czułem się przez całe zawody najlepiej – trochę przez podróż, jestem też ciągle w treningu. Takie są te zawody – jest przyjemnie, ale też trochę ciężko. Pogoda nie sprzyjała, ale daliśmy radę – mówił Piszczorowicz.

– Dowiedzieliśmy się, że jest przesunięcie, gdy byliśmy w drodze na basen. Dojechaliśmy i okazało się, że za godzinę mamy płynąć. Nie wiedzieliśmy do końca, co mamy zrobić. Weszliśmy do wody, przepłynęliśmy rozgrzewkę, ale znowu zaczęły się jakieś opóźnienia. Koniec końców chyba dobrze się rozgrzaliśmy, bo te czasy nie były najgorsze – opowiadał Sieradzki.

– Oddychałam na prawą stronę i widziałam dziewczyny na trzeciej pięćdziesiątce. Byłyśmy mniej więcej równo, a na ostatniej długości już zamknęłam oczy – dodała Famulok.

Awans do finału 100 m stylem grzbietowym wywalczył Kacper Stokowski (AZS UMCS Lublin). W półfinałach został sklasyfikowany na czwartej pozycji z czasem 53,85 s. Do minimym olimpijskiego zabrakło zaledwie 0,11 s. Z rywalizacją sprinterów pożegnał się natomiast Paweł Juraszek, który w półfinałach był 11. z rezultatem 22,16 s.

W sobotę dorobek medalowy Polaków powiększyli bracia Chmielewscy (Muszelka Warszawa) – Krzysztof zdobył srebro, a Michał brąz na 200 m stylem motylkowym.

W niedzielę zakończenie mistrzostw Europy w Belgradzie i kolejne szanse medalowe Polaków, w tym pływaków z klubów AZS.

Fot. Radosław Jóźwiak/PZP