W pierwszej kolejce futsalowej ekstraligi kobiet punktowały drużyny AZS AWF Warszawa i AZS Uniwersytetu Gdańskiego. Zgodnie z oczekiwaniami akademickie derby Warszawy były ciekawym pojedynkiem. Natomiast drużyny debiutujące na tym poziomie rozgrywek postawiły trudne warunki, o czym przekonały się Jagiellonki.

W akademickich derbach Warszawy sprawiedliwym wynikiem byłby remis, ale w sporcie rzadko kiedy sprawy kiedy kończą się polubownie. Zwłaszcza, gdy na parkiecie kibice oglądają starcie dwóch lokalnych drużyn. W niedzielny wieczór w hali przy ul. Banacha padło pięć bramek, a emocje nie opadły razem z końcową syreną.

Od początku więcej okazji stwarzały sobie zawodniczki AZS Uniwersytetu Warszawskiego, które groźne były zwłaszcza w kontrataku. Swoje szanse miały powracające po przerwie Julita Dawidczyk, Katarzyna Jeryng oraz czołowa snajperka Emilia Jarzyna. Jednak uderzenia kończyły się niecelnie albo między słupkami AZS AWF dobrze spisywała się bramkarka Klaudia Kowalska.

Wynik meczu uległ zmianie w czwartej minucie. Z bliska ponownie uderzała Jeryng, a piłką odbiła się jeszcze od zawodniczki AZS AWF Justyny Bartman i wpadła do bramki. To właśnie jej zaliczono trafienie samobójcze i gospodynie prowadziły 1:0.

Oczywiście swoje szanse miały też futsalistki z Bielan. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy ładną dwójkową akcję wyprowadziła Katarzyna Mauryc, która podała do Darii Waszczuk, ale ta z bliska uderzyła niedokładnie. Po chwili w odpowiedzi swoją okazję miały zawodniczki AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Jednak w 16 minucie spotkania było już 1:1. Natalia Frączak dobiła piłkę wcześniej obronioną przez Zuzannę Nikisz i mogła cieszyć się z bramki.

– Wydaje mi się, że o końcowym wyniki zadecydował charakter i chęć walki. Wiedziałyśmy, że będzie ciężko, ale chciałyśmy dać z siebie wszystko i walczyć do ostatniej minuty. Dwa lata temu zajmowałyśmy pierwsze miejsce w grupie, a rok temu walczyłyśmy o utrzymanie w lidze. Teraz nastąpiła odbudowa drużyna i chcemy tworzyć wszystko na takiej dobrej atmosferze i walczyć o każdy punkt – mówiła po meczu Anna Kowalczyk, kapitanka AZS AWF Warszawa i reprezentantka Polski w futsalu.

Spotkanie toczone było w szybkim tempie i mogło się podobać kibicom, którzy licznie stawili się w hali. Już w trzeciej minucie drugiej połowy na prowadzenie wyszły zawodniczki AZS AWF. W zamieszczaniu w polu karnym najlepiej znalazła się Daria Waszczuk. W 28 minucie do remisu 2:2 doprowadziła Emilia Jarzyna. Wszystko zaczęło się od fenomenalnego przejęcia piłki w środku boiska przez Paulina Pokraśniewicz, która zatrzymała akcję rywalek i odegrała do lepiej ustawionej koleżanki.

Chwilę później Julia Dawidczyk znalazła się sam na sam z bramkarką AWF, ale nie zdołała jej pokonać. Uderzała Emilia Jarzyna, obracając się w swoim stylu, ale piłka minimalnie minęła słupek. W stalowy element bramki trafiła też wspomniana Dawidczyk.

Zamiast kolejnej bramki dla gospodyń w 31. minucie Daria Waszczuk znalazła się w polu karnym, dobijając piłkę obronią wcześniej przez Zuzannę Nikisz. Zawodniczki AZS AWF wyszły na prowadzenie 3:2 i nie chciały tej skromnej przewagi stracić.

Kontrowersyjnym momentem była akcja z końcówki meczu, gdy kibice i gospodynie sugerowały, że zawodniczka z Bielan przerwała grę ręką. Sędziowie najwidoczniej uznali jednak, że wszystko zaszło w ramach przepisów. Po spotkaniu zespół AZS UW będzie miał jeszcze o to pretensje do arbitrów. Największe jednak pretensje mają do siebie za liczbę niewykorzystanych szans.

– Moim zdaniem zabrakło nam zimnej pod bramką i wykończenia sytuacji. Stworzyłyśmy sobie wiele okazji i w pierwszej połowie mogłyśmy prowadzić 4:1. Zamiast tego to my straciłyśmy bramkę na 1:2 i to my musiałyśmy odrabiać straty. Tak jak w tamtym sezonie fajnie byłoby zagrać w fazie play off, ale trzeba zdobywać punkty. Oczywiście pierwszy mecz o niczym nie przesądza i trzeba się skupić na kolejnych rywalkach – mówiła po meczu Agnieszka Gołębiowska z AZS UW.

W innym niedzielnym spotkaniu futsalistki AZS Uniwersytetu Gdańskiego wysoko pokonały beniaminka ligi Pogoń Tczew 7:2 (4:1). Aż trzema bramkami popisała się Izabela Pawłowska, dwa kolejne trafienia dorzuciła Monika Jaskółka, a po jednym Iwona Wudarczyk i bramkarka Weronika Wieżynis.

Natomiast inny zespół, który awansował w tym sezonie z I ligi, okazał się zbyt mocny dla AZS UJ Kraków. Jagiellonki przegrały z Wierzbowianka Wierzbno 4:5 w meczu grupy południowej. Spotkanie było bardzo emocjonujące i azetesiaczki spróbowały do końca przechylić szalę na swoją stronę. Na pięć sekund przed końcem straciły jednak piłkę i wygrana trafiła w ręce rywalek.

Wyniki
AZS UG Gdańsk – Pogoń Tczew 7:2
AZS UW Warszawa – AZS AWF Warszawa 2:3 (1:1)
AZS UJ Kraków – Wierzbowianka Wierzbno 4:5 (1:2)
AZS UAM Poznań – KS Górzno (przełożony)