Futsalistki AZS AWF Warszawa udowodniły, że zasługują na swój przydomek. Królowe Warszawy pokonały w akademickich derbach stolicy AZS Uniwersytet Warszawski 4:1. Wygrana dała zespołowi z Bielan prowadzenie w tabeli grupy północnej Ekstraligi.

Początek meczu rozgrywanego w mroźny niedzielny wieczór mógł rozgrzać każdego. Zaledwie po trzech minutach spotkania gospodynie musiały zmieniać wszystkie swoje założenia. Tyle czasu zajęło bowiem zawodniczkom warszawskiego AZS AWF wyprowadzenie trzech ciosów, które zaważyły o dalszym przebiegu spotkania. Kibice którzy spóźnili się na sam początek internetowej relacji, stracili wiele.

Już 90 sekund po pierwszym gwizdku samobójczego gola zdobyła jedna z zawodniczek AZS Uniwersytetu Warszawskiego, która niefortunnie interweniowała przy strzale Magdaleny Zduńczyk i skierowała piłkę do własnej bramki. Chwilę później podwyższyła Anna Kowalczyk, która przejęła piłkę na połowie UW i, choć była naciskana przez rywalki, to zdołała precyzyjnie uderzyć.

W tym momencie o czas poprosiła trenerka zespołu AZS UW, chcąc przekazać kilka uwag, ale z pewnością wybić też rywalki z natarcia. Po powrocie na parkiet szybko padł kolejny gol dla drużyny z Bielan. Na listę strzelczyń znów wpisała się Anna Kowalczyk, która wykończyła podanie wzdłuż bramki.

Choć po takim początku spodziewać można było się wysokiego rezultatu, to jednak widowisko zrobiło się bardziej wyrównane. Mecz był toczony w szybkim tempie i żadnej ze stron nie można było odmówić woli walki.

W 15 minucie tuż przed polem karnym AWF przewracana była Emilia Jarzyna, jednak zdaniem sędzin nie było faulu. W odpowiedzi strzelała wspomniana Kowalczyk, a po jednej z kontr celnie uderzała Paulina Pokraśniewicz. To tylko kilka z sytuacji, ale do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

– Udany początek dał nam możliwość, żeby uspokoić nieco grę i dać możliwość występu innym zawodniczkom, które zwykle mniej czasu spędzają na parkiecie. Na pewno nie spodziewaliśmy się takiego otwarcia. Każdy mecz jest inny i do każdego trzeba podchodzić bardzo skupionym – mówił Marcin Malinowski, trener AZS AWF Warszawa.

Po zmianie stron zaatakowały zawodniczki AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Strzał Jarzyny sprzed pola karnego został zablokowany, a później z dystansu uderzała jeszcze Julia Przybyłkowicz. W bramce AZS AWF czujność zachowała jednak Klaudia Kowalska mająca na koncie tytuł mistrzyni Polski w piłce trawiastej z Górnikiem Łęczna.

Gdy wydawało się, że grające we własnej hali zawodniczki UW rozwijają żagle, to w 22 minucie gola na 4:0 zdobyła Joanna Krzyżanowska, posyłając piłkę pod poprzeczkę. Podwyższyć mogła jeszcze Anna Kowalczyk, która znalazła się oko w oko z Natalią Mikułą, ale młoda bramkarka uniwerku w tym pojedynku była górą.

Mecz zrobił się otwarty i nie brakowało szybkich kontr, ale piłka w bramce znalazła się już tylko raz. W 34 minucie Emilia Jarzyna wykonywała rzut wolny tuż przed samym polem karnym. Huknęła mocno i precyzyjnie, znajdując lukę w ustawionym murze. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem AZS AWF 4:1.

– Szybko stracone bramki nie pomogły w realizacji przedmeczowych założeń. Mój zespół pokazał jednak, że potrafi walczyć. Chociaż nie mogłyśmy strzelić gola z akcji, to udało się po rzucie wolnym i takich rozwiązań też trzeba szukać. AZS AWF na pewno był faworytem tego meczu, bo w swoim składzie ma byłe i obecne reprezentantki Polski. Miałyśmy plan na ten mecz, ale trzeba było go szybko modyfikować. Teraz szukamy punktów w kolejnych spotkaniach – mówiła po meczu Maria Wąsowska, trenerka AZS UW.

W rozegranym na początku lutego meczu w ramach ósmej kolejki Ekstraligi zawodniczki AZS SGGW przegrały u siebie z AZS UAM Poznań 1:7. W sobotę AZS Uniwersytet Gdański przegrał na wyjeździe z Unifreeze Górzno 2:7. To właśnie między drużynami Uniwersytetu Warszawskiego i Gdańskiego rozstrzygnie się walka o to, kto zajmie miejsce w czołowej czwórce.

Natomiast w grupie południowej Ekstraligi po zaciętym meczu AZS UEK Słomniczanka Słomniki pokonał AZS UP Wanda Kraków 3:2, choć po 20 minutach gospodynie były w gorszej sytuacji (1:2). Porażkę 1:4 na własnym parkiecie odniosła drużyna AZS Uniwersytetu Jagiellońskiego, która musiała uznać wyższość niepokonanych w tym sezonie zawodniczek BTS Recordu Bielsko-Biała.

Do końca fazy rozgrywek grupowych pozostały jeszcze dwie kolejki.