To nie był dobry wieczór dla szczypiornistów AZS Uniwersytetu Warszawskiego. W sobotę, na inaugurację rozgrywek I ligi, azetesiacy przegrali we własnej hali z KPR Legionowo 18:30. Gospodarze walczyli, ale zawiodła skuteczność.

Po blisko sześciu miesiącach przerwy piłkarze ręczni wrócili do walki o ligowe punty. Nie dziwi się fakt, że lokalni rywale stawili się na parkiecie głodni walki, bramek i smaku zwycięstwa. Widać było, to już od samego początku po agresywnej grze i sporej liczbie fauli.

Na pierwsze trafienie przyszło czekać aż do czwartej minuty, kiedy to Jakub Brzeziński pokonał stojącego między słupkami bramki AZS Piotra Nera. W odpowiedzi gospodarze zdecydowali się szybko wycofać bramkarza i grali w przewadze. To jednak przyniosło podwyższenie na 2:0 dla gości. W siódmej minucie kontaktową bramkę zdobył Wiktor Przybysz i była to pierwsza bramka w sezonie dla UW.

foto: Marcin Selerski

Mecz był wyrównany, ale to gracze AZS Uniwersytetu Warszawskiego ciągle gonili wynik. Na 10. minut przed końcem pierwszej połowy dzięki wspomnianemu już Przybyszowi udało im się do doprowadził do remisu 9:9. To jednak był ostatni taki akcent tego spotkania. Po chwili KPR objął prowadzenie z rzutu karnego, a na przerwę schodził prowadząc 14:9.

W drugiej części gry trwała dominacja drużyny z Legionowa. Na domiar złego trzecią karą dwóch minut ukarany został rozgrywający Wiktor Przybysz, dla którego oznaczało to koniec spotkania. Było to spore osłabienie, bo zawodnik był najskuteczniejszy w drużynie AZS, zdobywając pięć bramek. Po końcowej syrenie tyle samo trafień miał jeszcze w dorobku tylko Szymon Salamoński.

– Jak się rzuca 18 bramek na swoich śmieciach, to nie ma szans żeby wygrać mecz. Jak ja jeszcze grałem, to kończyły się mecze wyjazdowe w Zabrzu po 18:17, ale teraz piłka ręczna jest bardzo dynamiczna. Trzeba biegać i oddawać rzuty z dziewięciu metrów. O sile zespołu stanowią rzuty z drugiej linii. Oczywiście spodziewaliśmy się trudnego meczu. Nie mogę odebrać chłopakom, że nie walczyli w obronie, bo walczyli. Ale popełnialiśmy karygodne błędy – powiedział po meczu Piotr Obrusiewicz, trener AZS Uniwersytetu Warszawskiego.

foto: Marcin Selerski

Rozgrywki stoją pod znakiem reformy. Od przyszłego sezonu ma powstać centralna 1 liga składająca się z 16 drużyn. Żeby pozostać na tym poziomie rozgrywek, trzeba przejść ostrą selekcję. Obecnie w 1 lidze gra 44 klubów podzielonych na cztery grupy regionalne.

– My gramy o pierwsze miejsce w grupie. Mamy wygrywać mecz za meczem i taki jest nasz cel. Zaliczyliśmy falstart, ale jest przed nami kilka spotkań. Co do reformy, to nie interesuje mnie co wymyśla związek – ocenia były reprezentant Polski w piłce ręcznej.

W pozostałych spotkaniach I ligi grupy C KS Uniwersytet Radom przegrał z Mazurem Sierpc 27:28, Azoty II Puławy przegrały z Anilaną Łódź 25:39, a AZS AWF Biała Podlaska wygrał z Orlenem Wisłą II Płock 31:27. Był to jedyny obok remisu AZS UJK Kielce w grupie D sukces drużyny AZS w pierwszej kolejce.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj