Ewa Swoboda ponownie jest na ustach fanów lekkiej atletyki. Świetne wyniki na starcie tegorocznego sezonu zwiastują rok z pasmem sukcesów dla 21-letniej sprinterki z AZS AWF Katowice.

Swoboda, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich lekkoatletek, znów zapełnia gablotę medalami. Po roku posuchy na arenie międzynarodowej 21-latka ponownie rozbudziła nadzieje sympatyków „królowej sportu”. Swoboda w marcu wróciła z Glasgow z tytułem halowej mistrzyni Europy na 60 m, poprawiając tym samym wyczyn sprzed dwóch lat z Belgradu, gdzie zdobyła srebro.

– Myślałam, że dobiegłam druga albo trzecia. Uderzyłam o materac i wtedy usłyszałam swoje nazwisko. Wszystko puściło. Popłakałam się. Ten sukces kosztował mnie wiele pracy (…) Niebieski numerek liderki zobowiązuje. Nie zamierzam go oddawać – mówiła nam tuż po finale.

Swoboda, na co dzień studentka wychowania fizycznego i zawodniczka AZS AWF Katowice, została doceniona za ostatni sukces w Szkocji. Biegaczka wraz z trenerką Iwoną Krupą odebrały z rąk rektora uczelni profesora Adama Zająca gratulacje i nagrodę pieniężną.

Polka triumfem na Wyspach Brytyjskich potwierdziła wcześniejszą wysoką formę z początku roku, gdzie w pokonanym polu zostawiała niedawne liderki światowych list rankingowych – Belgijkę Dafne Schippers czy Marie Josee Ta Lou. Wygraną nad tą pierwszą osłodziła rewelacyjnym wynikiem 7.08!

– Jadąc tam (do niemieckiego Karlsruhe – dop. red.), przypuszczałam, że pobiegnę może 7.20 s. Tyle na początek sezonu byłoby w porządku, potraktowałabym to jako nagrodę. I kiedy po finiszu spojrzałam na czas, na początku uznałam, że coś im się zepsuło w pomiarze, dokładnie tak jak kiedyś w Polsce, gdy biłam rekord świata juniorek. Wtedy na początku wyświetlono 7.80 i mocno się zdziwiłam. Ale w Niemczech wszystko okazało się dobrze zmierzone. Wybuchłam ze szczęścia. Pomyślałam: „Masakra, jak to jest możliwe, przecież nie biegałam w takim tempie przez trzy lata!” – opowiadała Swoboda w lutowej rozmowie z Michałem Chmielewskim z „Przeglądu Sportowego”.

Polska sprinterka na każdym kroku podkreśla, że sukcesy te są efektem wielu lat. Jak przyznaje Swoboda, pomocne stało się również ułożenie pewnych rzeczy w głowie czy oczyszczenie środowiska znajomych z toksycznych osób. Zrozumiała, że poświęcenie się kultowi ciężkiej pracy może przynieść więcej satysfakcji z rezultatów na bieżni. Nie chce być kojarzona przez kibiców ze zdjęć z Instagrama. Twierdzi wręcz, że komentarze w mediach społecznościowych już jej nie poruszają, nie zaprząta sobie tym głowy. Priorytety ma już bowiem ustalone – formę zamierza szykować głównie na Mistrzostwa Europy do lat 23 w szwedzkim Gävle. Swoboda liczy również na dobre występy na mistrzostwach świata sztafet w Jokohamie, czy w sierpniu w Drużynowych Mistrzostwach Europy w Bydgoszczy.