Wielki krok w stronę zdobycia mistrzostwa Polski wykonali waterpoliści AZS Uniwersytetu Warszawskiego. W sobotę pokonali Alfę Gorzów Wielkopolski 12:8. Czterobramkowa przewaga nie oddaje jednak losów tego pojedynku.
Mecz drugiej z trzecią drużyną ekstraklasy piłki wodnej musiał dostarczyć kibicom dreszczyku emocji. W sobotni wieczór na pływalni Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego stawiła się liczna grupa fanów wierzących w sukces graczy stołecznego Uniwerku. Wygrana z Alfą oraz niecałą dobę później w zaległym starciu z ŁSTW Politechniką Łódzką mogłyby dać stołecznej ekipie fotel lidera tabeli na finiszu rozgrywek.
Zwycięstwo z gorzowianami nie przyszła łatwo i widoczny był brak lidera azetesiaków oraz ich najlepszego strzelca Messana Moora. Brak centra sprawił, że stołeczni zawodnicy musieli nieco zmienić swoją taktykę. Już pierwsza kwarta pokazała, że nie nie będzie to spacerek. Na prowadzenie wyszła Alfa po rzucie z dystansu Oskara Szymonika, ale wyrównał Piotr Kędzior. W ostatniej sekundzie pierwszej kwarty na 2:1 dla AZS UW trafił Bartosz Borkowski.
Drugą kwartę od gola dla UW rozpoczął wspomniany Bartosz Grabiński. Chwilę później wynik mógł być wyższy, ale rzut karny dla AZS UW obronił bramkarz Alfy. Swoją okazję wykorzystali goście i zmniejszyli straty po trafieniu Grzegorza Cegielskiego. Jednak wspomniany Bartosz Grabińśki ustalił wynik do przerwy na 4:2.
W trzeciej kwarcie gospodarze prowadzili już 6:3, ale zadbali o to by nie zabrakło emocji, bo rywale dwa razy zdobywali kontaktowego gola. Pierwszym raz w trzeciej kwarcie przy stanie 6:5 i w czwartej odsłonie przy wyniku 9:8. Młody zespół AZS w porę jednak zareagował i czwartą w tym meczu bramkę zdobył Bartosz Grabiński na 10:8, a na 11:8 podwyższył Bartosz Borkowski. W ostatniej minucie wynik meczu ustalił Emil Kalata.
– Trochę na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie ten mecz, bo mieliśmy dużo sytuacji. Nie wykorzystaliśmy dwóch karnych i paru akcji sam na sam z bramkarzem Alfy. Mam nadzieję, że w meczu z Łodzią już unikać będziemy takich błędów, zwłaszcza że wraca do nas Messan, który gra na bardzo ważnej pozycji i nie zawahamy się go użyć. Na ten mecz musieliśmy nieco zmienić taktykę tak, żeby zaskoczyć przeciwnika i uważam, że chłopaki fajnie sobie poradzili. Młodzież, która ma po 16 lat, zdobywa bramki na odskoczenie w ostatnich minutach meczu. Nic tylko bić brawo – ocenił Marcin Bar, trener AZS UW.
Piłkarze wodni AZS UW nie mają wiele czasu na regenerację, bo już w niedzielę jadą na wyjazdowy mecz z ŁSTW Politechniką Łódzką. Zwycięstwo w tym spotkaniu da im pierwsze miejsce w tabeli ekstraklasy. Do końca rozgrywek pozostanie jedna kolejka. AZS zakończy sezon 27 maja w Warszawie meczem z Waterpolo Poznań. Czy będzie można już wtedy świętować?
AZS Uniwersytet Warszawski – Alfa Gorzów Wielkopolski 12:8 (2:1, 2:1, 2:2, 6:4)