Futsaliści Luxiony AZS UMCS Lublin powoli wracają na właściwe tory. Przed tygodniem zremisowali z wiceliderem rozgrywek, a teraz sięgnęli po drugie zwycięstwo w sezonie. W meczu 17. kolejki I ligi wygrali z ASG Stanley Futsal Team Brzeg 5:4.

Już od samego początku zanosiło się na gola. Lubelskie ,,Dziki” co rusz sprawdzały czujność bramkarza gości. Dodatkowo wysoki pressing lublinian sprawiał, że przyjezdni mieli kłopoty z przedostaniem się pod bramkę Adriana Parzyszka, a ewentualne strzały były blokowane przez obronę. Zielono-biali dopięli swego już w szóstej minucie, a pięknym strzałem po koźle popisał się Jarosław Walęciuk (1:0).

O powiększenie przewagi było jednak bardzo trudno. Rywale wyciągnęli wnioski i zaczęli lepiej formować szyki obronne. Metodą prób i błędów napierali na gospodarzy, aż w końcu zdołali wyrównać (1:1). Obie strony miały jeszcze w tej odsłonie swoje szanse, ale między słupkami bramkarze postawili prawdziwą ścianę nie do przebicia. Kluczowa okazała się przerwa na żądanie drużyny gości. Praktycznie tuż po powrocie na parkiet wyprowadzili cios, którym dał im prowadzenie po raz pierwszy w tym starciu (1:2).

Lublinianie na drugą połowę wyszli z nową energią i rozpoczęli zmasowany atak. W porównaniu z pierwszą odsłonę było nieco więcej chaosu, ale też mieliśmy sporo indywidualnych, groźnych akcji. Bramka wyrównująca padła po rzucie wolnym, gdy z przewrotki dobijał Tomasz Sekrecki (2:2).

Gra od tej pory się nieco zaostrzyła, a żaden z graczy nie odpuszczał w walce o piłkę. Najprostsze metody są tymi najlepszymi, co pokazała bramka na 3:2. Po podaniu Parzyszka wystarczyła dwójkowa wymiana piłki pomiędzy Pawłem Szymonkiem a Tomaszem Ławickim, żeby wymanewrować obronę rywala. Prowadzenie Luxiony podwyższył Łukasz Mietlicki, który pewnie wykorzystał rzut karny (4:2).

Na niecałe sześć minut przed końcem wydawało się, że lublinianie mają wszystko pod kontrolą. Ponownie jednak wszystko zmieniła przerwa na żądanie ekipy z Brzegu. Wtedy właśnie przyjezdni postawili na grę z lotnym bramkarzem, co przyniosło wymierne skutki w postaci wyrównania (4:4). Ostatnie słowo należało jednak do akademików, a bohaterem spotkania został Tomasz Sekrecki, który ustalił wynik meczu na 5:4.

– Jesteśmy taki zespołem, że czasami, jak gdyby bez powodu, jakiś stres się pojawia. Wiadomo, że musieliśmy wygrać i udało się to zrobić dopiero w ostatnich sekundach meczu. Myślę, że było to też odczuwalne, pojawiło się kilka błędów, niedociągnięć. Zespół z Brzegu grał w nietypowy sposób. Może nie do końca byliśmy na to przygotowani, a na pewno nie do końca dobrze na to reagowaliśmy. Gdzieś takie 2-3 błędy mieliśmy, po których padły gole. Wielki szacunek dla zawodników, że podnieśliśmy się i udało się wygrać – podsumował Tomasz Ławicki, kapitan lubelskiego zespołu.

W tabeli I ligi drużyna AZS UMCS Lublin zajmuje 12. miejsce z dorobkiem ośmiu punktów. Wiceliderem rozgrywek jest drużyna AZS Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, która w weekend pokonała Górnik Polkowice 6:2.

Autor: Rafał Małys, Foto: Elbrus Studio