Drużyna futbolu amerykańskiego AZS UWM Olsztyn Lakers przegrała w ćwierćfinale rozgrywek PFL9 32:34 z Angels Toruń i odpadła z dalszej rywalizacji. To spora niespodzianka, bo Jeziorowcy w tym sezonie kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa i chcieli wygrać ligę.

Olsztyńska drużyna w fazie grupowej pokonała wszystkich rywali. Do starcia z Angels Toruń przystępowała więc w roli faworyta. Mecz rozpoczął się zgodnie z planem od prowadzenia gospodarzy – pierwsza kwarta zakończyła się ich zwycięstwem 12:0. Już na początku drugiej goście odrobili jednak straty, a nawet wyszli na prowadzenie 14:12. Lakersi jednak ponownie zdobyli przyłożenie i do przerwy mieli cztery punkty przewagi (18:14).

Zespół z Torunia sporo zawdzięczał postawie jednego zawodnika, który do drużyny dołączył… przed ćwierćfinałem. Jakub Mazan (reprezentujący na co dzień Panthers Wrocław) dzielił i rządził na boisku. – To zawodnik na całkiem innym poziomie. Gdyby go nie było na boisku, mecz wyglądałby inaczej – ocenia trener Lakersów Bartosz Rudzki.

Jeziorowcy walczyli do samego końca i w trzeciej kwarcie podwyższyli prowadzenie na 25:14. Anioły za sprawą kolejnego przyłożenia zmniejszyły straty (25:20), na co już w czwartej kwarcie gospodarze odpowiedzieli znów zwiększając dystans (32:20). Niestety więcej punktów już nie zdobyli, a goście dorzucili w końcówce 14 „oczek” i wygrali całe spotkanie 34:32.

– Spodziewałem się zupełnie innej gry drużyny z Torunia. Popełniliśmy trochę błędów. Uważam jednak, że mecz nie był zły. Rzuciliśmy sporo punktów, defensywa też nieźle zagrała. Zabrakło trochę. Doszliśmy do ćwierćfinału. Chcieliśmy więcej, ale nie wyszło – podsumował trener.

Więcej pomeczowych rozmów znajdziesz na stronie Radia UWM FM.