Do kolekcji pucharów witających kibiców przed Halą Gier nie dołączy póki co kolejne trofeum. W meczu 1/32 Pucharu Polski w futsalu AZS AWF Warszawa przegrał z Constractem Lubawa 1:8 i odpadł z rozgrywek. W grze pozostali jeszcze inni azetesiacy.   

W spotkaniu popularnych “Szakali” z aktualnymi mistrzami Polski i uczestnikiem Ligi Mistrzów faworyt mógł być tylko jeden. Ale w piłce, a zwłaszcza w rozgrywkach pucharowych zdarzają się niespodzianki. Dwa lata temu o tej samej porze roku Constract był bliski odpadnięcia z Pucharu Polski w meczu z AZS SGGW, wygrywając ostatecznie 2:0. Do przerwy mecz był bardzo było wyrównany i utrzymywał się remis. Teraz drużyna z Lubawy nie chciała dopuścić do podobnych turbulencji i od początku grała najmocniejszymi kartami.

Oba zespoły różnią dwie klasy rozgrywkowe. W tabeli II ligi AZS AWF zajmuje czwartą pozycję, a Constract jest wiceliderem tyle, że w rozgrywkach FOGO Futsal Ekstraklasy. Widać to było na parkiecie, zarówno w szybkości rozgrywania akcji jak i wysokim pressingu, który goście stosowali przez cały niemal sobotni mecz.

Sny o sprawieniu niespodzianki prysły już w 30 sekundzie meczu po trafieniu Brazylijczyka Adriano. Mecz toczył się praktycznie na połowie drużyny z Bielan. Gospodarze czekali na nieliczne kontry, a pierwszy raz bramce Victora Lopeza zagrozili w piątej minucie meczu. Jednak trzy minuty później było już 0:2 po golu Tomasza Kriezela.

Optyczna przewaga drużyny z Lubawy nie przynosiła efektu w postaci kolejnych bramek, choć okazji im nie brakowało. Swoją szansę wykorzystał dopiero w 11. minucie Claudinho. Na sześć sekund przed zakończeniem pierwszej połowy bramkę dla AZS AWF na 1:3 zdobył Karol Machowski. Niestety w drugiej części meczu zawodnik grający z numerem 10 na niebieskiej koszulce doznał urazu i nie wrócił już na parkiet.

Ponieważ sam wynik nie dawał jeszcze komfortu graczom z Lubawy, więc ci nie zamierzali odpuszczać. W 22. minucie meczu na listę strzelców wpisał się ponownie kapitan Constractu – Tomasz Kriezel. Chwilę później piłka zatrzepotała w siatce Grzegorza Okuniewskiego, który w przerwie zmienił Lopeza. Jednak strzał oddany był bezpośrednio z autu i gol nie mógł być zaliczony.

Wynik meczu na 1:8 ustalił w 37. minucie reprezentant Polski – Kacper Sendlewski, który przy Marymonckiej zdobył dwie bramki. Na listę strzelców wpisali się też Martin Dosa – reprezentant Słowacji oraz Mateusz Lisowski.

– Wiedzieliśmy, z kim się mierzymy i od początku mieliśmy zadania mocno defensywne. Niestety szybko zaczęło się od straty bramki, ale wydaje mi się, że możemy zejść do szatni z podniesioną głową, bo walczyliśmy do końca. Po straconych bramkach nie zwieszaliśmy głowy, tylko walczyliśmy. Lubawa to drużyna na topowym poziomie i szykowaliśmy do tego meczu przez cały tydzień. Zwłaszcza ćwiczyliśmy wyjścia spod pressingu, ale to nie wychodziło nam do końca i musieliśmy szukać długiej piłki. Tu pojawiały się straty i wykorzystywali swoje doświadczenie. Dla nas to jednak była dobra lekcja, zwłaszcza przed zbliżającymi się Akademickimi Mistrzostwami Polski – mówił po meczu Rafał Karolik, kapitan AZS AWF Warszawa.

W pozostałych sobotnich spotkaniach 1/32 Halowego Pucharu Polski mężczyzn: AZS Uniwersytetu Śląskiego wygrał z KKF Kazimierza Wielka 7:2 (4:1), a AZS UEK Kraków przegrał w Obicach z KS Moravią 6:8. Natomiast w niedzielę 14 stycznia: KS Gniezno wygrało z AZS Uniwersytetu Gdańskiego 3:2, Olimp Team Kamienica pokonało AZS Luxiona UMCS Lublin 8:3, a ekstraklasowy AZS UW Darkomp Wilanów wygrał w Karczewie z Mazurem 7:1.